Drzonkowianka Racula w niedzielę przegrała u siebie z Promieniem Żary 0:3 w meczu wojewódzkiej ligi juniorów. Wszystkie bramki padły w pierwszej połowie, a na listę strzelców wpisali się: Tomasz Kosiński, Hubert Sieradzki i Kamil Buczyński.
Promień Żary rozpoczął rozgrywki w lidze juniorów od wysokiej porażki z Lechią Zielona Góra (relację, opinie i zdjęcia znajdziesz TUTAJ), ale już w kolejnym spotkaniu pokonał Polonię Słubice. Z kolei Drzonkowianka Racula w swoim jedynym meczu poradziła sobie z Celulozą Kostrzyn. Do niedzielnego (4 września) pojedynku oba zespoły przystąpiły z apetytem na zwycięstwo.
Wystarczył kwadrans, by Promień strzelił trzy bramki
Goście objęli prowadzenie w 22 minucie. W zamieszaniu w polu karnym na strzał zdecydował się Tomasz Kosiński i piłka po delikatnym rykoszecie wpadła do bramki. Siedem minut później Hubert Sieradzki podwyższył na 2:0, zamykając akcję po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 37 minucie było już 3:0 dla przyjezdnych. Z prawej strony boiska zacentrował Kosiński, a Kamil Buczyński bardzo ładnym strzałem z pierwszej piłki pokonał Dawida Adamiaka.
W drugiej połowie wynik już się nie zmienił, choć oba zespoły stworzyły sobie dogodne sytuacje do zdobycia bramki.
Robert Czepiński: Chłopcy pokazali, że potrafią zrobić coś z piłką
Zawodnicy Promienia schodzili z boiska w zupełnie innych nastrojach niż po spotkaniu z Lechią.
– Inny przeciwnik przede wszystkim, bardziej wyrównany piłkarsko, bo Zielona Góra jednak to jest półka wyżej – tak jak mówiłem. I podejrzewam, że Stilon Gorzów tak samo. Ale pozostałe drużyny są w zasięgu gry – ocenił Robert Czepiński, trener Promienia. – Graliśmy tydzień temu ze Słubicami, też wygraliśmy. Dzisiaj graliśmy z drużyną Drzonkowianki. Chłopcy pokazali, że potrafią zrobić coś z piłką i wygrali mecz.
Co było kluczem do zwycięstwa? – Myślę, że realizowali to, cożeśmy sobie założyli. Konsekwencja taktyczna. Dzisiaj powychodziło to, co ćwiczymy na treningach – wskazał Robert Czepiński.
Andrzej Michalski: Gołą jedenastką ciężko nam się grało
Drzonkowianka po inauguracyjnym zwycięstwie nad Celulozą tym razem doznała dotkliwej porażki.
– Tak, chociaż mieliśmy kilka sytuacji. Marcin Bania miał dwie naprawdę wyborne… Ale generalnie byliśmy słabszym zespołem – przyznał Andrzej Michalski, trener Drzonkowianki. – Widać, że nie mamy zawodników na zmianę. Mamy dwie poważne kontuzje, dwóch chłopaków jest chorych – wczoraj mi powiedzieli, że nie dadzą rady. W związku z tym goła jedenastka i ciężko nam się grało. Niby graliśmy oszczędnościowo, ale to nam nic nie dało, bo trzeba było wytrzymać cały mecz w jedenastkę. Mam nadzieję, że niebawem dojdą ci kontuzjowani i pomalutku będziemy się znowu zbierać.
Zespół juniorów Drzonkowianki występuje w lidze od tego sezonu. A ponieważ klub ma także drużynę seniorów w klasie okręgowej, pojawiły się kłopoty kadrowe.
– Problem jest taki, że jakby do pierwszego zespołu trener kogoś zabrał, to jużbyśmy dzisiaj grali w ósemkę – tłumaczy Andrzej Michalski. – Dla mnie to trochę nieporozumienie, ale co zrobić? Ani jeden zespół nie może nie grać, ani drugi. Albo zrobić jeden zespół z tej młodzieży plus ci, którzy naprawdę chcą grać – i wtedy to miałoby jakiś sens. A tak to będziemy się rozdrapywać, kto weźmie zawodników. Jakby dwóch chłopaków grało w pierwszym zespole, to dzisiaj byśmy grali w dziewiątkę lub w ósemkę. W związku z tym to jest niekomfortowe, mamy olbrzymie problemy. Może będzie lepiej…
Fotogaleria z meczu Drzonkowianka Racula – Promień Żary