Piast Czerwieńsk w sobotę na własnym boisku przegrał z Błękitnymi Ołobok 3:4 w meczu piłkarskiej klasy okręgowej. Gospodarze w 24 minucie spotkania prowadzili już 3:0. Po przerwie goście z ciągu kwadransa strzelili cztery bramki!
Faworytem sobotniego (10 września) pojedynku był Piast Czerwieńsk – wszak to spadkowicz z IV ligi. Ale Błękitni Ołobok to groźny przeciwnik, który już w ubiegłym sezonie, jako beniaminek klasy okręgowej, napsuł sporo krwi niejednemu zespołowi.
Błękitni “nie dojechali” na pierwszą połowę, a Piast na drugą
Gospodarze objęli prowadzenie w 3 minucie, kiedy Paweł Koseski dośrodkował z prawej strony boiska, a Mateusz Biereśniewicz pokonał Przemysława Króla. Pięć minut później było już 2:0. Tym razem z rzutu rożnego zacentrował Piotr Piwowarski, a Przemysław Bitner głową skierował piłkę do siatki. Wreszcie w 24 minucie miejscowi podwyższyli na 3:0 – Bogumił Ceglarek strzałem głową zamienił na bramkę wrzutkę Huberta Makowskiego.
Błękitni ewidentnie “nie dojechali” na pierwszą połowę i to samo można powiedzieć także o Piaście w drugiej odsłonie. Goście już w 46 minucie zaczęli odrabiać straty. Robert Brejdak wyłożył piłkę Wojciechowi Borkowskiemu, który nie miał kłopotów z wykończeniem akcji. Pięć minut później bramkę kontaktową zdobył Taras Bilous. W 59 minucie ten sam zawodnik wyrównał, wykorzystując kolejne świetne podania Brejdaka. Minęły ledwie dwie minuty, kiedy na strzał z dalszej odległości zdecydował się Szymon Kuster, Jakub Iwanus źle ocenił lot piłki i ta wpadła mu “za kołnierz”.
Przez ostatnie pół godziny gry wynik już się nie zmienił, a zmienić się mógł zwłaszcza na korzyść przyjezdnych. Brejdak strzelił gola na 3:5, ale wcześniej sędzia odgwizdał faul. Później Szymon Król trafił w poprzeczkę. Wspomniany zaś Brejdak nie wykorzystał kolejnych znakomitych okazji – dwa strzały w jednej akcji zablokowali obrońcy, a w sytuacji sam na sam lepszy okazał się Iwanus.
Paweł Maliszewski: W szatni powiedzieliśmy sobie kilka cierpkich słów
– Gospodarze zrobili 3:0 chyba w 20 minut, my odrobiliśmy to w 15. Powiedzieliśmy sobie kilka cierpkich słów i poskutkowało – przyznał Paweł Maliszewski, trener Błękitnych. – Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu, ale wzięliśmy się za… gardła i wywieźliśmy bardzo trudne punkty. Cieszymy się wszyscy.
– Po przerwie mieliśmy przewagę, powinniśmy zamknąć mecz troszkę wcześniej – ocenił trener Maliszewski. – Było trochę nerwowości, jeszcze w dziesiątkę kończyliśmy po drugiej żółtej kartce [dla Szymona Króla – red.]. Natomiast Błękitni to zespół, który potrafi grać w piłkę. My wszyscy na ławce przecieraliśmy oczy, bo gorzej się nie dało grać w pierwszej połowie. Natomiast w drugiej ruszyliśmy, nie mieliśmy nic do stracenia. Powiedzieliśmy sobie prosto: albo wychodzimy i gramy, albo w ogóle nie wychodźmy z szatni. Zawodnicy podnieśli rękawice i wywalczyli to. Fajny wynik.
Damian Perwiński: Ołobok wypunktował nas, jak wytrawny bokser
– Zagraliśmy dwie różne połowy – skomentował Damian Prewiński, asystent trenera Piasta. – Pierwsza wydaje mi się, że była w naszym wykonaniu perfekcyjna. Mieliśmy 3:0 i chyba za bardzo się rozluźniliśmy i niestety… Przeciwnik wykorzystał nasze błędy, padły kuriozalne bramki i przegrywamy 3:4 u siebie wygrany mecz.
– Rozmawiamy na gorąco, więc trudno powiedzieć, dlaczego tak się stało. Dostaliśmy cztery szybkie ciosy, Ołobok wypunktował nas, jak wytrawny bokser, znokautował – porównał trener Perwiński. – Będziemy rozmawiać, co się stało, jak się stało… Wyciągniemy wnioski i będziemy nad tym pracować. Myślę, że nie dojechała nam głowa na drugą połowę. Rozluźniliśmy się, 3:0, mecz wygrany… Niestety, gra się 90 minut.
Fotorelacja z meczu Piast Czerwieńsk – Błękitni Ołobok
