Zbigniew Kołodziej: – Rolnicy, którzy odczują kryzys, nie zagłosują na PiS (WIDEO)

"To rząd PiS jest likwidatorem polskiej wsi. W ostatnich latach zlikwidowali 120 tys. gospodarstw rolnych” – informuje od tygodni PSL. Fot. LCI

Czy lubuscy rolnicy otrzymali już rekompensaty od rządu za starty związane z suszą? Co czeka producentów owoców i warzyw szklarnianych, którym brakuje paliw do ogrzewania? Dlaczego PSL uznaje PiS za „likwidatora polskiej wsi”? Jakie oczekiwania mają Ludowcy względem wyborów do lubuskiego sejmiku? Gościem LCI był Zbigniew Kołodziej, przewodniczący sejmikowej komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska, PSL.

-Z jednej strony jesteśmy po żniwach i niektórzy cieszą się z dobrych plonów, ale nie każdy ma taką możliwość. Nasze województwo po raz kolejny dotknęła przecież susza. Najciekawsze jest to, że według aplikacji wskazującej skalę suszy, która przygotowana jest przez Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa z Puław, sytuacja jest taka, jakby ta susza u nas nie wystąpiła…-mówił gośc Rozmowy Dnia LCI.

Według instytucji rządowych…suszy nie było

Zbigniew Kołodziej zwracał uwagę, że rolnicy, którzy zostali dotknięci suszą w województwie lubuskim, zostali pozostawieni sami sobie.

-Rolnicy, którzy mieli straty, składali wnioski aplikacyjne dotyczące poziomu suszy i praktycznie większość składających do tej pory nie otrzymała żadnych rekompensat. Okazuje się, że suszy nie było. Ciekawa jest sytuacja, że rolnicy, którzy pola mają obok siebie i na jednym polu wyszło, że straty są zerowe, a na drugim na poziomie 25 proc. Natomiast, by otrzymać jakąkolwiek pomoc straty musiały być minimum 30-procentowe.

Radny Polskiego Stronnictwa Ludowego podkreślał, że rolnicy są rozżaleni i jedynym wyjściem, by dochodzić swoich praw, jest pójście do sądu.

-Najgorsze w tym wszystkim jest to, że od pomiaru aplikacji nie ma odwołania. Temat jest zakończony, więc rolnicy myślą o tym, by występować na drogę sądową. To nie jest przecież normalne, że nie ma możliwości odwołania się od decyzji, bo jej fizycznie nie ma, poza wynikiem w aplikacji.

Dezorientacja i przymusowe zmiany

Kołodziej ocenił, że aktualnie wśród rolników panuje poczucie niepewności, a nic nie wskazuje a to, by w najbliższych miesiącach miało się to zmienić.

-Chodzi przede wszystkim o kwestię nawozów, które w ciągu roku podrożały 4-5 krotnie. Najgorsze jest to, że na ten moment nie wszystkie są dostępne. Mowa jest o tym, że większość nawozów potrzebna będzie na wiosnę, ale też nie wiadomo jaka wtedy będzie ich cena. Jedni mówią, że w magazynach są one celowo przetrzymywane, by później wpuścić na rynek większą ilość dla rolników, ale ta polityka według  mnie jest nie do końca normalna. Każdy rolnik potrzebuję część tych nawozów również jesienią, by wzmocnić uprawy.

Przewodniczący sejmikowej komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska wskazuje, że rolnicy coraz częściej stawać będą przed dylematem, co aktualnie najbardziej opłaca się uprawiać.

-Większość rolników, patrząc na ceny, zastanawia się czy w ogóle jest jeszcze sens uprawiać te rośliny, które potrzebują dużo nawozu azotowego. Już na wiosnę było widać, gdy nawozy zaczęły drastycznie drożeć, że spora część rolników posiała słonecznik, który nawożenia zwyczajnie nie potrzebuje. Smutna prawda jest tu taka, że nie wiadomo, czy oni będą w stanie cokolwiek z tego zebrać, bo susza spowodowała, ze efektów nie będzie. To jest błędne koło.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content