VI Ogólnopolska Olimpiada Urzędów Marszałkowskich i szóste zwycięstwo reprezentacji województwa lubuskiego. To się nazywa dominacja! Ale w czasie zmagań w Drzonkowie łatwo nie było. Decydowała ostatnia konkurencja, czyli przeciąganie liny.
Dwudniowa marszałkiada w Wojewódzkim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Drzonkowie rozpoczęła się w środę (28 września). W pierwszej konkurencji, czyli siatkówce, najlepsze okazało się Lubuskie (relację, wypowiedzi zawodników i galerię zdjęć z turnieju znajdziesz TUTAJ).
Emocje i kontrowersje na torze przeszkód. Przewaga topnieje…
W kolejnych bojach – tenisie stołowym, boccia i pływaniu – nasza reprezentacja zajmowała miejsca w czołowej trójce, więc przed dwiema ostatnimi konkurencjami miała już 9 punktów przewagi nad ekipą z Warmii i Mazur. Na torze przeszkód zaliczyliśmy jednak wpadkę, i to poważną. Ostatnia pozycja sprawiła, że prowadzenie zmalało do punkciku.
Nawiasem mówiąc, ta konkurencja wywołała wśród uczestników najwięcej emocji, ale także kontrowersji. Twórcy regulaminu nie przewidzieli bowiem pewnych sytuacji, które wydarzyły się na torze przeszkód. Dlatego trzeba było reagować na gorąco, a decyzje sędziów nie wszystkim się spodobały…

Losy zwycięstwa w marszałkiadzie rozstrzygnęły się w przeciąganiu liny. Sprawa była prosta: jeśli Lubuskie marzyło o końcowym triumfie, w ostatniej konkurencji nie mogło przegrać z Warmią i Mazurami. I nie przegrało. W przeciąganiu liny zajęliśmy trzecie miejsce, a przyjaciele z północno-wschodniej części Polski musieli się zadowolić dziewiątą pozycją.
Przemek Osiński: Lubuskie zawsze na czele. I do samego końca!
– Klasyfikacja generalna: Lubuskie na czele, jak przez ostatnie lata – melduje Przemek Osiński, reprezentant Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego. – W przeciąganiu liny dzisiaj trzecie miejsce. To bardzo wyczerpująca dyscyplina. Trzeba mocno się skoncentrować, ciągnąć cały czas i nie odpuszczać.

Co wydarzyło się na torze przeszkód, że nasza przewaga tak drastycznie stopniała? – Może zagraliśmy troszeczkę taktycznie, żeby na koniec przeciąganie liny było bardziej widowiskowe… – uśmiecha się Przemek Osiński. – Ale Lubuskie zawsze na czele. I do samego końca!
Marcin Grabowski: Cieszę się, że moja drużyna może być ze mnie dumna
W przeciąganiu liny najlepsze było Pomorskie z Marcinem Grabowskim, którego koledzy przedstawiali jako Neptuna z uwagi na imponującą posturę, zacną brodę i – oczywiście – region, z którego przyjechał. I faktycznie, jak Marcin stanął w pierwszej linii, jak się zaparł, to był nie do ruszenia.
– Cieszę się, że moja drużyna może być ze mnie dumna, bo to w ogóle nasz pierwszy wyjazd na marszałkiadę – zauważa “Neptun”. – Do siatkówki się nie nadawałem, jestem trochę za wolny. Do tych biegów drużynowych też nie… Ale tam, gdzie waga się liczy, i zacięcie, i takie wewnętrzne wkurzenie, to okazuje się, że się sprawdziłem.

Debiut należy uznać za udany, bo Pomorskie jako jedyne wygrało dwie konkurencje. – Dwie? A tak, tak! Już na tej fali sukcesu w przeciąganiu liny zapomniałem o torze przeszkód… Oczywiście! Myślę, że w tej operacji to przede wszystkim laury dziewczynom się należą, bo tam była potrzebna zwinność, szybkość – podkreślił Marcin Grabowski, reprezentant Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.

Fotogaleria z VI Ogólnopolskiej Olimpiady Urzędów Marszałkowskich w Drzonkowie – przeciąganie liny