Ireneusz Maciej Zmora: W żużlowej ekstralidze brakuje mi Falubazu(WIDEO)

Mężczyzna w koszuli
14 kolejek jak flaki z olejem, później coś się ruszyło w play offach. Mimo wszystko liga była całkiem ciekawa - ocenia Ireneusz Maciej Zmora
Brakuje mi Falubazu i trzymam kciuki za jak najszybszy powrót do ekstraligi. Z perspektywy Stali nie ma drużyny, która jakoś szczególnie elektryzowałaby kibiców – uważa Ireneusz Maciej Zmora, były prezes Stali Gorzów.

Ireneusz Maciej Zmora był gościem Lubuskiego Centrum Informacyjnego. Podsumowując sezon w żużlowej ekstralidze i oceniając atrakcyjność rozgrywek, stwierdził:

– Szalenie brakuje mi Falubazu. Zawsze jak zaczynaliśmy ligę, to ważny był mecz inauguracyjny. Później – w czerwcu, w maju – były mecze derbowe, które utrzymywały tę temperaturę, te emocje. I później mieliśmy play offy. Brakuje mi Falubazu i trzymam kciuki za jak najszybszy powrót do ekstraligi. Z perspektywy Stali Gorzów nie ma drużyny, która jakoś szczególnie elektryzowałaby kibiców – może czasami troszkę Leszno i nic poza tym. Jak do tego dołożymy play off na sześć drużyn, to powiedziałbym tak: 14 kolejek jak flaki z olejem, później coś się ruszyło. Mimo wszystko liga była całkiem ciekawa, bo play offy trochę kasują naszą pamięć na te 14 kolejek.

Przecież sport robimy dla kibiców

Przypomnijmy, że Falubaz przegrał I-ligowy finał z Wilkami Krosno 89:91 w dwumeczu. Czego zabrakło żużlowcom z Zielonej Góry, by wrócić do ekstraligi?

– Chyba determinacji. Zabrakło pełnej mobilizacji i tego, żeby każdy wiedział, że głównym celem jest awans do ekstraligi – ocenia Ireneusz Maciej Zmora. – Piotr Protasiewicz kończy karierę. Patryka Dudka nie ma, pozostało westchnienie. Max Fricke ląduje w Grudziądzu. To, co dochodzi z wnętrza, z klubu, to nie są najlepsze komunikaty. To nie buduje takiej otoczki, jak na przykład było w Gorzowie po kontuzji Andersa Thomsena, kiedy nastąpiła gigantyczna mobilizacja i wszyscy wiedzieli, co jest celem. Każdy mecz o zwycięstwo i się skończyło w finale. Nie dało się tego odczuć w Falubazie, a swoją dezaprobatę też wyrażali wielokrotnie kibice. Ten wieniec pogrzebowy to jest dobitny znak, że nie tego oczekują kibice, a przecież sport robimy dla kibiców.

Wykluczenie powinno być ostatecznością

Oceniając sezon żużlowy 2022, nie sposób nie wspomnieć o kontrowersjach. Weryfikacja wyniku meczu Unia Leszno – Stal Gorzów, niekończąca się dyskusja o mikroruchach zawodników pod taśmą, błędne decyzje sędziów o wykluczaniu bądź niewykluczaniu jeźdźców… Wielu kibiców uważa, że często winni są nie tyle arbitrzy, ile nieżyciowe przepisy.

– To, jakie są przepisy, zależy od władz żużla w Polsce, od tego, czy kluby lobbują pewne zapisy – wskazuje Ireneusz Maciej Zmora. – Jeżeli chodzi o mnie, to wykluczenie zawodnika powinno być ostatecznością. Bo jeżeli z biegu, gdzie startuje czterech zawodników, zabiera się jednego, to cała rywalizacja traci na swoim uroku. Należy szukać takich rozwiązań, żeby można było jechać każdy bieg w czterech zawodników.

Obejrzyj całą rozmowę z Ireneuszem Maciejem Zmorą, byłym prezesem Stali Gorzów

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content