Lubuska wojewódzka konserwator zabytków poinformowała o włączeniu zielonogórskiego amfiteatru do wojewódzkiej ewidencji zabytków – co to zmienia w kwestii przyszłości obiektu? Czy miasto dalej forsować będzie budowę sali koncertowo-konferencyjnej za dziesiątki milionów złotych? Gościem LCI był Janusz Rewers, zielonogórski radny PO.
-Dzwoniłem do lubuskiej konserwator zabytków, by dopytać, żeby mieć pewność, jak to na ten moment wygląda. Ewidencja nie jest tym samym czym rejestr. Dowiedziałem się od pani konserwator, że ona wszczyna teraz procedurę i będzie występowała o dodatkowe opinie w tej sprawie. Cała sprawa powinna rozstrzygnąć się decyzją czy będzie wpisanie do rejestru zabytków, bo dopiero to spowoduje, że dane miejsce ma pełną ochronę, a wpisanie do ewidencje jest pierwszym krokiem w tę stronę – mówił Rewers.
Gość „Rozmowy Dnia” przestrzega jednak przed zbyt wczesnym świętowaniem, bo jest to dopiero pierwszy krok w kierunku pozostania amfiteatru. Radny PO podkreśla, że pewne decyzje ze strony miasta zapadły już wcześniej i decyzja lubuskiej konserwator zabytków nie jest w stanie tego cofnąć.
-W tej chwili mamy taką sytuację, że na tę budowę „blaszaka” w miejscu amfiteatru jest wydane pozwolenie na budowę, czyli pewne rzeczy się już zadziały. Co do zasady, formalnie, idziemy w dobrą stronę, ale nie można być na pewno hurraoptymistą i stwierdzić, że wszystko jest załatwione.
Rewers dodaje jednak, że widać światełko w tunelu, by uratować zielonogórski amfiteatr, a jest to zasługą determinacji wielu zielonogórzan, który od lat protestowali przeciwko decyzjom prezydenta Kubickiego i jego radnych.
-Chciałem podziękować przede wszystkim tym, którzy od lat walczą o ten amfiteatr. Wszystkim zaangażowanym trzeba bić brawo za wytrwałość, że cały czas jesteśmy wspólnie w tym zabieganiu, żeby przywrócić ten obiekt do normalnego działania.
Cała rozmowa:
