Czarny scenariusz czy rozwiązanie problemu? Nowy pomysł na dystrybucję węgla (WIDEO)

Gdzie te tony węgla obiecane przez rząd?
Kto jeszcze nie kupił węgla na zimę, ten zapłaci w składzie nawet 4 tysiące za tonę. Tanio to nie jest, a rząd obiecywał tani węgiel i to dużo. Premier znalazł więc sposób. Samorządy zajmą się dystrybucją surowca. Ma być taniej i sprawniej. – Za co, czym i kim. Jaka będzie jakość ? – pyta część samorządowców. – To przypomina komedię Barei – mówi poseł Waldemar Sługocki. Ustawa w tej sprawie trafiła do Senatu.

O tym, że może być problem z dostępem do taniego i dobrej jakości węgla sygnalizowano już na początku wojny na Ukrainie. Partia rządząca zapewniała jednak od miesięcy, że węgla w Polsce nie zabraknie. Sprawdziliśmy w lubuskich składach węgla. Rzeczywiście jest. Czas oczekiwania na ten surowiec w kilku składach na północy regionu nie jest wcale długi. W większości dostępny jest od ręki. Firmy zaopatrzyły się w towar, jednak nie jest on tani. Za tonę to około 3,5 – 4 tysiące złotych.
– Już kilka tygodni temu syn kupił mi tonę i mam na zimę. Baliśmy się, czy zdążymy kupić, ale udało się. Bardzo drogo, część z tego dodatku węglowego – mówi nam Pani Zofia, która mieszka w Skwierzynie w poniemieckim domu jednorodzinnym ogrzewanym piecem węglowym. Zaglądamy do jednego ze składów węgla w Gorzowie Wlkp. Tu ruch mały. Właściciel rozkłada ręce, nieoficjalnie mówi nam, że od ubiegłego tygodnia ludzie masowo rezygnują z zamówień. Odkąd rząd ogłosił tani węgiel od samorządów. – Pójdziemy z torbami – mówi nam właściciel składu. – Żeby sprzedać w takiej cenie, co obiecują od gmin, musiałbym dopłacać do interesu. Nie wiem, czy nie będziemy zwijać interesu, kilkanaście osób na bruk – mówi.


Nowy pomysł dystrybucji


Skąd taki mały ruch w interesie? 13 października premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jacek Sasin w Otwocku ogłosili, że dystrybucją węgla zajmą samorządy. Rada Ministrów rozpatrzy projekt ustawy wprowadzającej gwarantowaną cenę nabycia węgla przez gminę na poziomie maksymalnie 1,5 tys. zł za tonę. Węgiel dystrybuowany przez samorządy będzie mógł być sprzedawany dla odbiorców w cenie do 2 tys. zł za tonę. – Ustawa da samorządom pełną elastyczność w kwestii dystrybucji węgla. Gminy będą mogły to robić samodzielnie, będą mogły działać w porozumieniu z innymi gminami, dystrybucję węgla można zorganizować przez spółkę komunalną lub przez skład węgla, z którym gmina podpisze umowę, wreszcie z pomocą grup producenckich rolników, którzy posiadają wagi. Na początku dystrybucji gospodarstwo domowe będzie mogło kupić do dwóch ton węgla – mówił premier. Prywatni przedsiębiorcy także mogą startować w tym programie, ale na określonych zasadach. -Otrzymałem informację od PGE, że już 1120 samorządów zgłosiło chęć dystrybucji węgla. (…) Zdecydowana większość polskich samorządów, bo to jest nasza wspólna misja – powiedział Jack Sasin.


Podgrzowskie gminy będą wykonywały zadanie prawdopodobnie w ramach Związku Celowego Gmin MG-6. Paweł Tymszan wójt Deszczna – Jeśli będzie taka potrzeba to jesteśmy otwarci aby podjąć zadanie i dystrybuować węgiel wśród naszych mieszkańców. Wejdziemy w ten program. Nie mamy wiedzy odnośnie węgla żadnej, jaka jest kaloryczność węgla, czy to jest dobry węgiel. Jak trzeba będzie to będziemy to robić, bo stoję na stanowisku, że mamy pomagać mieszkańcom, jesteśmy od tego aby służyć im. To właściwe słowo, żeby ten urzędnik nie był tylko administratorem, ale również osobą pomocną. Z pozyskanej przeze mnie wiedzy większość gospodarstw domowych ma już zabezpieczony węgiel na długi okres grzewczy. Myślę, że tak dużej ilości tego węgla nie będzie potrzeba nam. Dystrybucja wymaga od gminy całej infrastruktury. Zaczynając, ten węgiel trzeba zakupić, prawdopodobnie w porcie gdzieś, dowieźć go do gminy autem lub pociągiem, rozładować, następnie załadować i dowieźć do mieszkańca. To jest cała logistyka i w teorii to powinno kosztować zero. My nie wiemy ile będziemy mieli za to zwrotu, czy będziemy musieli to pokrywać z pieniędzy, które mamy. Samorządy są w różnej sytuacji finansowej. Być może w Deszcznie byśmy podołali w tym roku, w przyszłym być może również, ale to byłoby kosztem inwestycji. Tegoroczne byłoby kosztem nadwyżki budżetowej. Jeszcze raz podkreślam naszym zadaniem jest pomoc mieszkańcom. Trzeba będzie to moje zdanie, że będziemy to robić – mówi.

Opozycja bije na alarm

-Trzeba powiedzieć wprost – rząd wpadł w chaos. Po raz pierwszy rząd nie może sobie poradzić dlatego, że 6 lat było koniunktury a rząd się bawił w dystrybucję pieniędzy, które wypracowywali bardzo ciężko przedsiębiorcy. Jak się pojawiły problemy rząd się zgubił. Nieprawdą jest, że on sobie radzi. Rząd mówi co innego a rzeczywistość skrzeczy co innego. Jest mi przykro, że rząd Rzeczypospolitej nie potrafi sobie poradzić z tym, co się nazywa węgiel. Zmarnowali ten czas, nie wiem na co czekali, już w marcu było wiadomo, że jaka jest sprawa z węglem. Ten rząd 6 lat niszczył samorządy i upokarzał te samorządy. Dzisiaj sam widzi, że się rozjechał. Wpierw naubliżał w swoim stylu samorządowcom, a teraz uważa, że bez tego nie może sobie poradzić – mówi senator RP Władysław Komarnicki. Waldemar Sługocki podkreśla, że to jest pokazywanie rzeczywistości w krzywym zwierciadle. To nie od samorządowców powinno zależeć gdzie i w jaki sposób będzie dostępny węgiel w Polsce. Od tego są podmioty gospodarcze i właściwa polityka państwa. Państwo polskie oczywiście najbardziej co potrafi, to zrzucać odpowiedzialność na inne zdarzenia i podmioty. Z jednej strony mówi, że to kwestia pandemii, z drugiej napaści przez Rosję na Ukrainę, z trzeciej, że tą odpowiedzialność powinny wziąć samorządy. A jaka jest rola państwa w tym wszystkim pytam. Znamy wypowiedzi liderów Zjednoczonej Prawicy, między innymi prezydenta Andrzeja Dudy, który odgrażał się, że złoża węgla w Polsce wystarczą na 200 lat. Tym czasem w obliczu kryzysu, sankcji wobec Rosji i niemożliwości korzystania z surowców rosyjskich król jest nagi. Polska cierpi na potężny deficyt surowców energetycznych. Ubolewam nad tym, że to ugrupowanie rządzi 7 lat. Mieli wystarczająco dużo czasu, aby zbudować niezależność energetyczną państwa Polskiego, aby postawić na alternatywne źródła energii. Myślę tutaj o energii wiatrowej. Tego nie zrobiono, zrobiono to kilka miesięcy temu. Przez ponad 6 lat niszczono energię wiatrową. Nie ma też dobrych regulacji jeżeli chodzi o pozyskiwanie energii ze słońca, czyli fotowoltaikę. Też była niszczona. Ostatnie regulację nie zachęcają do budowania prosumenckich, małych elektrowni domowych. Mówiono również o budowie elektrowni jądrowej. Wiemy, że koszty tej budowy to około 21-24 mld zł. Nic oczywiście w tej materii się nie dzieje. Nie ma projektów, które pozwalałyby modernizować konwencjonalne elektrownie. To wszystko woła o pomstę do nieba. Oczekuję jakieś aktywności rządzących. Tutaj jej nie ma. Chcę pokazać też paradoksy i absurdy tej polityki. Państwo na pomoc Polakom w przeżyciu zimy przeznaczy 30 mld zł. Za te pieniądze 21-24 mld przeznaczylibyśmy na budowę elektrowni jądrowej o mocy 1200 MW. Zostałoby 9 do 6 mld zł na inne działania służące rozwojowi alternatywnych źródeł energii. Tego typu działanie uniezależniałoby Polskę od dostaw surowców z podmiotów zewnętrznych. Niestety nikt tego nie robi. Jedynie co słyszymy, że mamy takie plany. Ta formacja polityczna rządzi 7 lat. Przez ten czas nie podjęła najmniejszego działania. Nie zrobiła nic, żeby wydobywać ten węgiel, którego mamy na 200 lat. To jest skandaliczne, naganne. Władza koncentruje się na szukaniu winnych. To im wychodzi fantastycznie. Pandemia, Rosja, wojna w Ukrainie, sankcje i samorządowcy oraz Niemcy i Unia Europejska to też są nasi sztandarowi wrogowie – mówi Waldemar Sługocki, Poseł na Sejm RP i profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego.


To rozłoży kolejny biznes?


Właściciel składu węgla, który wolał pozostać anonimowy, mówi nam o bardzo trudnej sytuacji w branży. – Próbowaliśmy sprowadzić towar w każdy możliwy sposób. Ceny zakupu były na poziomie między 2200 a 2500 zł netto. To daje nam około 3 tys brutto bez transportu. Stąd cena luzem jest 3400 zł brutto i 3500 zł brutto w workach dla naszych klientów indywidualnych. Po ogłoszeniu informacji do mediów, że samorządy miałyby się zajmować dystrybucją węgla i sprzedawać go za 2000 zł nie tylko nasze składy, ale podejrzewam, że inne również znalazły się w bardzo trudnej sytuacji. My nie jesteśmy wstanie obniżyć ceny poniżej kosztów zakupu tego towaru, którego szukaliśmy przez ostatnie tygodnie i który był bardzo ciężko dostępny. Z tego powodu dla nas jest to sytuacja co najmniej dramatyczna. Obecne kierunki, z których sprowadzamy węgiel to Kazachstan, Kolumbia, Indonezja, Australia. Tak naprawdę nikt nie wie jaki jest ten węgiel jakościowo, bo nikt jeszcze nie zdążył go sprawdzić. Dostępu do polskich kopalni nie mamy. Oferty, które na tą chwilę otrzymujemy od pośredników to są oferty na poziomie 2400-2500 zł netto przy odbiorze własnym z portów czy innych składów to daje nam 3000 brutto. Po wypłynięciu informacji o sprzedaży węgla przez samorządy zainteresowanie zakupem węgla spadło niemal do zera, zmówienia, które zostały złożone anulowano. Na chwilę obecną nie wiem co będzie dalej. Rozważamy nawet zamkniecie interesu – mówi.
20 października po burzliwej dyskusji Sejm przyjął ustawę o dystrybucji węgla po Polsce we współpracy rządu i samorządu. Teraz trafi do Senatu.

Zapraszamy do materiału wideo:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content