Ostatni samochód zjechał z promu w Milsku. Ale prom nie pójdzie na żyletki.

Ostatni samochód skorzystał z promu w Milsku w środę o godz. 13.16. Fot. lubuskie.pl
W środę o godz. 13.16 ostatni samochód zjechał z promu w Milsku. O znaczeniu budowy mostu w Milsku napisaliśmy już wiele. Podróżni odetchnęli z ulgą, że nie będą już musieli korzystać z kapryśnego promu. Jednak rezygnacja z tej łodzi drogowców wcale nie oznacza, że pójdzie ona na żyletki. Gminy Bojadła i Zabór mają inne plany. O promie z odzysku myślą również w Bytomiu Odrzańskim, Siedlisku i Cybince.

Na mapach pojawia się nowy most odrzański, kolor zmieni również prowadzący do promu odcinek drogi – z wojewódzkiej stanie się gminną. Zmiany na mapie nie oznaczają jednak wyroku na prom, a wiele wskazuje na to, że będzie on nawet pływał w tym samym miejscu.
– Rzeczywiście, wraz z gminą Zabór mamy taki pomysł – mówi Krzysztof Gola, wójt Bojadeł – Jednak przeprawa zmieniłaby w sposób zasadniczy sposób funkcjonowania, z drogowego na turystyczny. W kosztach tego przedsięwzięcia partycypowałyby obie nasze gminy, samorząd województwa, a być może również starostwo. Na razie konkrety dopiero się zarysowują.
Stateczek cumowałby na prawym, czyli należącym do Bojadeł brzegu Odry. W założeniu pływałby od maja do września i w zależności od założonego budżetu albo byłyby to weekendy, albo określone godziny.

W piątek otwarto uroczyście most w Milsku
Koniec kaprysów

Prom przestał pływać pod wojewódzką banderą w pierwszych dniach listopada. Teraz stanowi własność powiatu, podobnie jak dawna droga prowadząca na prom. To starostwo może przekazać te elementy infrastruktury gminom. Prom będzie stacjonował przy prawym brzegu, gdyż jest tak przygotowane cumowisko. Według wstępnych przymiarek gminy miałyby pokryć połowę kosztów utrzymania przeprawy. Pierwszy rok funkcjonowania tej atrakcji turystycznej byłby egzaminem, mającym potwierdzić jego przydatność.
Mieszkańcy, którzy na co dzień korzystali z promu w Milsku nie kryją radości z „przesiadki” na most.
– Nie, nie będzie mi żal – mówi mieszkanka Bojadeł. – Owszem, latem było czasem przyjemnie przepłynąć Odrę, ale zazwyczaj to była gehenna. Wieczne czekanie. Na dokładkę często więcej stał niż pływał. A to woda za niska, a to za wysoka, a to wiatr, a to mgła…
Z mieszkańcami zgadza się Paweł Tonder, dyrektor lubuskiego Wojewódzkiego Zarządu Dróg. Z punktu widzenia jego firmy najkorzystniejsza byłaby rezygnacja z pozostałych promów. Ale nadal pływają trzy – Pomorsko, Brody i Połęcko. Każdy kosztuje mniej więcej 500 tys. zł rocznie. Drogowcy mówią o promach w kategoriach komunikacyjnego skansenu, na który zapadnie wyrok wraz z budową mostów w Pomorsku i Połęcku.

Nowa przeprawa “zdetronizowała” prom. Fot.lubuskie.pl
Walczą o skansen

Skansen, skansenem, ale są miejscowości, które o wprowadzenie promu zabiegają. Ten z Milska chcieliby zobaczyć u swoich brzegów mieszkańcy Bytomia Odrzańskiego i gminy Siedlisko. Wystosowali nawet do wojewódzkiego samorządu petycję. Przekonują, że na terenie powiatu nowosolskiego istnieje tylko jeden odrzański most. Przeprawa promowa mogłaby stanowić awaryjny przejazd przez rzekę i stworzyć dodatkowe możliwości komunikacyjne. W petycji podnoszona jest również turystyczna rola przeprawy, przywrócenie komunikacji między zabytkowym Bytomiem Odrzańskim i zamkiem w Siedlisku. Podobna operacja połączyłaby dwie atrakcyjne ścieżki rowerowe tworząc atrakcyjny produkt turystyczny. Nawiasem mówiąc przed wojną był tutaj most, a później połączenie zapewniał przewoźnik z łodzią.
Narodził się jeszcze jeden pomysł. Prom z Milska mógłby przeprowadzić się do Cybinki, a konkretnie do Uradu. Przeprawa miała powstać już jakiś czas temu i choć gmina Cybinka była już na to gotowa, rada związku gmin Brieskow-Finkenheerd odrzuciła projekt w ostatniej chwili. Teraz pomysł został odkurzony i obok promu na polskim brzegu miałaby stanąć wieża widokowa i miejsca odpoczynku. Zgodnie z planami całość miała być gotowa wiosną tego roku. Cóż…

Most pozwoli m.in. szybciej dotrzeć nad Jezioro Sławskie. Fot. Grzegorz Walkowski
Może warto poczekać

W odpowiedzi urząd marszałkowski zwrócił uwagę, że droga, na której kursował prom, po zbudowaniu mostu stanie się powiatową i wszelkie pytania w tej sprawie, trzeba będzie kierować do starosty.
– Wbrew pozorom takie przenosiny nie są ani proste, ani tanie – mówi dyrektor departamentu infrastruktury i komunikacji UMWL Sławomir Kotylak. – Po pierwsze procedura byłaby skomplikowana, mowa o przerwaniu ciągłości drogi, bowiem prom w ujęciu prawnym jest jej elementem. Po drugie samorządy Zaboru i Bojadeł są zainteresowane utrzymaniem przeprawy, która zapewni chociażby połączenia tras dla cyklistów i znajduje się w sporej odległości od mostu. Wreszcie są to poważne koszty, chociażby przygotowanie przyczółków czy oświetlenia…
A tak na marginesie. Za pięć lat powinien być gotowy kolejny odrzański most w Pomorsku. Tam nikt nie będzie myślał o pozostawieniu łodzi, gdyż most będzie niedaleko obecnej przeprawy, a ścieżka rowerowa będzie poprowadzona przez most. Zatem jeśli te gminy nadal będą zainteresowane…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content