11 listopada po lubusku. Podniośle, radośnie, smacznie

Gwiazdą Lubuskiego Święta Lubuskiego Wina był Pascal Brodnicki, który przyrządzał gęsinę. Fot. LCI
Ulicami Zielonej Góry, pod hasłem „Niepodległa w Europie”, przeszedł marsz z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Hasło było zdecydowanie mniej buńczuczne od oficjalnego, warszawskiego „Silny naród – Wielka Polska”. Później było radośnie, rodzinnie i smakowicie podczas Lubuskiego Święta Młodego Wina. Bo nie jest to przecież kolejna „martyrologiczna” rocznica.

Rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego, historyk prof. Wojciech Strzyżewski, często podkreśla, że my, Polacy, nie do końca potrafimy cieszyć się tym świętem, które powinno być dla nas, jako narodu, radosne.
– Fakt, nie sprzyja może temu pora roku, listopad nie nastraja optymistycznie – mówił profesor spotkany na niepodległościowym pikniku. – Jednak my wolimy pielęgnować nasze rozmaite rany, podsycać traumy, każdemu świętu nadajemy charakter martyrologiczny.

Niepodległa w Europie
fot.lubuskie.pl

„Silny naród – Wielka Polska”, oto hasło warszawskiego marszu. Ten zielonogórski, zorganizowany przez KOD oraz Instytut Równości, był mniej buńczuczny, hałaśliwy, chociaż nie zabrakło w nim zadumy, ale zajmowano się głównie teraźniejszością i przyszłością. Działacz KOD Dariusz Nocek tłumaczył ten wybór hasła przywiązaniem do wartości europejskich i kultury Zachodu.
– Tegoroczne Święto Niepodległości jest zupełnie inne niż przez ostatnie lata w wolnej Polsce – mówiła lubuska marszałek Elżbieta Anna Polak. – Dokładnie dzisiaj mamy 260. dzień napaści putinowskiej Rosji na wolną Ukrainę. Dlatego dzisiaj symbole wolności, niepodległości mają zupełnie inne znaczenie i bardzo mocny przekaz. Tym bardziej dziwi nas, że rządząca partia, PiS jeździ z festiwalem nienawiści, kłamie, szczuje. Musimy być silni, nie możemy na to pozwolić. Jesteśmy obywatelami Europy, chcemy wolnych mediów, wolnej Polski, wolnego samorządu, rzetelnej edukacji, godności, poszanowania praw kobiet. Jeszcze Polska nie zginęła!
Biało-czerwony pochód przeszedł ulicami Winnego Grodu, z każdym krokiem uczestników przybywało. W marszu wzięli udział mieszkańcy, samorządowcy, politycy, ale również lubuscy parlamentarzyści.
– Wielokrotnie padają te słowa, ale ja je powtórzę: nic nie jest dane raz na zawsze, ani niepodległość, ani demokracja. Zarówno niepodległości, jak i demokracji trzeba bronić. W 1918 roku Polska odzyskała niepodległość w wyniku wykrwawienia się naszych zaborców. Krwawa pierwsza wojna światowa doprowadziła do tego, że wszyscy patrioci, Polacy, którzy marzyli o niepodległej Polsce, zjednoczyli się pod jednym sztandarem, na którym było napisane „Polska”. Byli tam przedstawiciele różnych opcji politycznych. Dzisiaj nam się marzy, żeby mówić o niepodległej i demokratycznej Polsce, żebyśmy też wszyscy próbowali się zjednoczyć – mówił senator Wadim Tyszkiewicz.

Biel i czerwień… wina
Fot. LCI

Drugą odsłoną listopadowego święta było Lubuskie Święto Młodego Wina, które za sprawą aury przeniosło się pod dach jednego z obiektów drzonkowskiego WOSiR. Tutaj stanęła scena, stoiska 20 winnic i mała gastronomia. To była inna odsłona świętowania odzyskania niepodległości. Odśpiewano hymn, były patriotyczne pieśni, ale zastalowska orkiestra grała również przebojowe melodie znane z filmów. Zabrzmiała muzyka rozrywkowa.
– Dlaczego wino miałoby stać w kolizji z obchodami tego święta – odpowiada pytaniem na pytanie Mirosław Stępień z winnicy Bachusowe Pole. – Przecież to powinno być radosne święto i pokażmy dumę z tradycji. Wino to też tradycja.
Lubuska marszałek właśnie z dumą trzymała kieliszek białego lubuskiego wina. Obok stał winiarz Roman Grad z winem czerwonym. Tak też można zaprezentować narodowe barwy. I nikt nie protestował, gdy ze sceny zabrzmiało „wesołego święta”.
– Patriotyzm ma różne odsłony i zależało nam, aby świętować nasz dzień niepodległości radośnie w gronie najbliższych, rodziny – dodała marszałek. – Tutaj, właśnie podczas tradycyjnego święta młodego wina mamy do tego wspaniałą okazję.
Winiarze byli zadowoleni z gości, którzy potrafili docenić jakość lubuskiego trunku. Piotr Żelazny i Przemysław Karwowski uznali, że święto to idealnie pasuje do wina.

– To świetna formuła obchodzenia tego święta, jak każda możliwość spędzenia czasu w gronie najbliższych – dodaje wicemarszałek Łukasz Porycki. – Każdy powinien to święto obchodzić po swojemu, nie każdy musi brać udział w warszawskich kontrowersyjnych marszach. Tu mamy muzykę patriotyczną, ale też potrawy regionalne i dmuchańce dla dzieci. To jedno z nielicznych naszych radosnych świąt, upamiętniamy sukces naszego narodu i dlatego cieszmy się.
A w sobotę były… poprawiny. W drugim dniu świętowania w roli głównej była gęsina i Pascal Brodnicki. Mistrz kuchni dał prawdziwy pokaz, w którym przygotowywane potrawy stanowiły tło podobnie, jak rady, aby przed pieczen iem gęś zanurzyć w roztworze soli, aby skórka nie była wysuszona. To było spotkanie poświęcone pasji gotowania. Efekty mogli sprawdzić goście imprezy.
To było święto dumy i dobrego smaku. Niepodległość smakowała tu winem i gęsiną.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Ostatni sejmik tej kadencji (FOTO)

Ważniejszymi punktami ostatniego posiedzenie lubuskiego sejmiku kończącej się kadencji było z pewnością odwołanie i powołanie skarbnika województwa. Alicja Woźniak i Tomasz Wojciechowski, za zgodą rady,

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content