Zakola i meandry. Nie ma się czemu dziwić… (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Jeśli ma się kasę, to można urządzić piłkarskie mistrzostwa świata na kawałku pustyni – pisze Andrzej Flügel
W polskim futbolu do porządku dziennego przechodzą rasistowskie zachowania kiboli. Człowiek z bogatą kartoteką ochrania nasze gwiazdy, prezes o niczym nie wie – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan, jak każdy kibic, długo czekał na początek mistrzostw świata w Katarze. Pora dziwna, jeszcze dziwniejsze miejsce. Jak się okazuje, jeśli ma się kasę, to można urządzić największą obok igrzysk olimpijskich światową imprezę sportową na kawałku pustyni w kraju, gdzie nie ma prawie żadnych tradycji futbolowych, prawa człowieka są tam nieprzestrzegane, ale jest gaz ziemny. Światowa federacja mówi, że mamy dać sobie spokój z tymi rozważaniami, tylko skupić się na futbolu i pięknie tej wspaniałej dyscypliny. I pewnie, jak zawsze, skupimy się, zapominając, że wybór Kataru przed laty jako miejsca rozgrywania finałów mistrzostw jest szemrany.

Co tam światowa federacja, my tutaj mamy swoje aferki. Jak się okazało, ochroniarz Roberta Lewandowskiego i reszty kadrowiczów to człowiek, za którym ciągną się brzydkie sprawy, w tym jedna niezakończona – karna. Ów ochroniarz pochodzi z Białegostoku, miasta obecnego prezesa PZPN, a tłumaczenia włodarza polskiego futbolu, że nie wiedział o jego sprawkach, trzeba włożyć między bajki. Sprawę podchwyciły już światowe media i śmieją się, jakie to mamy w Polsce standardy.

Te rzeczywiście są u nas na poziomie dawno zapomnianym w normalnych cywilizacjach. Nawet nie chodzi o obcałowywanie pań po rękach, co podczas swoich słynnych spotkań z sympatykami uprawia prezes partii rządzącej, bo można by to uznać za dziwne i prawie nigdzie niestosowane zwyczaje starszego pana, ale cała reszta już budzi zgrozę. Władza oficjalnie odżegnuje się od ludzi głoszących hasła, które powinny być nieakceptowane przez porządnych ludzi, obojętnie od strony sporu politycznego, ale po cichu je popiera. Daje wielkie pieniądze organizacjom prawicowym, garściami sypie je różnym i bardzo dziwnym przybudówkom kościelnym, a odmawia tym, które wprawdzie funkcjonują dobrze od lat, ale nie podobają się obecnie rządzącym. Do tego bezczelnie kłamie, że wszystkich traktuje równo i uczciwie.

Nie dziwny się więc, że w polskim futbolu do porządku dziennego przechodzą rasistowskie zachowania kiboli. Człowiek z bogatą kartoteką ochrania nasze gwiazdy, prezes o niczym nie wie, a trener, mimo iż sprawa piłkarskiej mafii nie dotknęła go bezpośrednio, nadal nie potrafi wyjaśnić, o czym rozmawiał z jej szefem w czasie 711 połączeń.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content