Trampkarze Lechii Zielona Góra w środę w “balonie” pokonali Stal Brzeg 3:1 i przypieczętowali awans do Centralnej Ligi Juniorów U-15. Dwie bramki zdobył Hubert Smyrak, jedną dołożył Maksymilian Momot – z rzutu karnego po faulu na… Smyraku.
Sprawa awansu praktycznie rozstrzygnęła się już w pierwszym meczu barażowym w sobotę (19 listopada) w Brzegu. Lechia wygrała tam aż 9:3 po pięciu bramkach Huberta Smyraka, dwóch Wiktora Mądroszyka oraz golach Antoniego Żołkosia i Bartłomieja Różyckiego. Dlatego środowy (23 listopada) rewanż musiał być tylko formalnością.
Rywal zamknięty na własnej połowie
Spotkanie w Zielonej Górze zostało rozegrane na sztucznej nawierzchni w “balonie”. W pierwszej odsłonie gospodarze z łatwością zamykali rywali na ich połowie i aż dziw bierze, że przez ponad pół godziny było 0:0. Wreszcie w 35 minucie wynik otworzył Smyrak. Pięć minut później Maksymilian Momot strzelił bramkę do szatni, wykorzystując rzut karny po faulu na… Smyraku.
Druga połowa była nieco bardziej wyrównana, a w 73 minucie Stal zdobyła gola kontaktowego po trafieniu Rafała Bednarskiego. Żeby jednak nie było wątpliwości, kto jest lepszy, w 77 minucie Smyrak podwyższył na 3:1, ustalając wynik. W dwumeczu wygraliśmy aż 12:4.
Wiktor Mądroszyk: Stal nie miała pomysłu na grę
– Jesteśmy bardzo zadowoleni – przyznał Hubert Smyrak, snajper Lechii. – Zagraliśmy dobry mecz. Stal to bardzo dobra drużyna, ale my daliśmy z siebie wszystko i na szczęście nam się udało. Bardziej zadowolony jestem ze swojej drugiej bramki, ponieważ zachowałem zimną krew i strzeliłem obok bramkarza.
– Wydaje mi się, że mecz w Brzegu był pewniejszy – ocenił Wiktor Mądroszyk, kapitan Lechii. – Dzisiaj w nasz zespół wkradł się mały brak koncentracji. Stal za dużo dobrej piłki nie pokazała. Było widać, że nie ma zbytnio pomysłu na grę. My mieliśmy zaliczkę z pierwszego meczu i pewnie wygraliśmy. Wydaje mi się, że w drugiej połowie popełniliśmy trochę błędów z tyłu i rywale to wykorzystali. Mieli dwie-trzy akcje: poprzeczka, gol, słupek. Złapali trochę wiatru w żagle, ale wytrzymaliśmy do końca.
Hubert Więckowski: Dobrze rozpracowaliśmy przeciwnika
– Jestem zadowolony, dwumecz nam się udał – nie ukrywał Hubert Więckowski, trener Lechii. – Pierwszy mecz w Brzegu mocno nam ułatwił dzisiejsze spotkanie. Zadowolenie, natomiast myślimy już o wiośnie, jak tu się przygotować, żeby tę centralną ligę utrzymać na dłużej.
– 12:4 w dwumeczu, różnica na pewno była tutaj widoczna – stwierdził trener Więckowski. – Wiemy, że nasze województwo wymaga mocnego grania. Opolskie chyba jeszcze bardziej potrzebuje takich przeciwników. Myślę, że zespół, który stworzyliśmy, jest na tyle silny, żeby w tej centralnej lidze powalczyć i utrzymać się, żeby to nie była przygoda tylko półroczna. Na pewno będziemy szukać wzmocnień i jeszcze uzupełniać naszą kadrę.

Wracając do pierwszego meczu w Brzegu… – Myślę, że dobrze rozpracowaliśmy przeciwnika – skomentował trener Więckowski. – Pojechałem tam trzy dni wcześniej zobaczyć, jak Stal gra, także doskonale wiedzieliśmy, jak budują, jak otwierają, jaki będą mieli pomysł na grę. Byliśmy na to przygotowani. W Brzegu były też trudne warunki. Żeby tam zagrać dobre zawody, trzeba było się dobrze przygotować, bo graliśmy na boisku naturalnym, a temperatura była zerowa. I tak wyszło. My byliśmy mocno skoncentrowani, dobrze przygotowani, na pewno dobrze napompowani na to spotkanie i udało się zaskoczyć przeciwnika.
– Dzisiaj w pierwszej połowie na pewno mieliśmy problem ze spokojem, żeby sobie przygotować sytuacje strzeleckie i je wykończyć – zauważył trener Więckowski. – Te sytuacje były, panowanie na boisku było, dominowaliśmy w pierwszej połowie. W drugiej może troszeczkę sił zabrakło.
Fotogaleria z meczu Lechia Zielona Góra – Stal Brzeg