Konwulsje populistów czyli budżet 2023 (FELIETON)

Grafika: Pixabay
Populiści dochodzą do władzy wtedy, kiedy gospodarka kwitnie a pieniądze można wydawać i rozdawać. Tak było w 2015 r. Odchodzą w niesławie wtedy, kiedy budżet zieje czarną dziurą i trzeba zaciskać pasa. Tak jest teraz. Rządy populistów zawsze kończą się biedą.

Po nas choćby potop – tak można przedstawić pisowski projekt budżetu państwa na 2023 r. Zieje w nim czarna dziura na 206 mld zł, bo tyle wyniesie rzeczywisty deficyt budżetu Polski. Deficyt to – przypomnijmy – nadwyżka wydatków nad dochodami państwa. Ale to rok wyborczy, dlatego PiS stworzył mechanizmy umożliwiające dalsze pożyczanie i wydawanie na kredyt. I co za tym idzie – dalsze zwiększanie podaży pieniądza na rynku, mimo szalejącej inflacji.

To gaszenie pożaru beczką ropy. I to tej najdroższej, z Orlenu.

Jedyny sposób, w jaki rząd PiS potrafi przeciwdziałać inflacji to podwyżki stóp procentowych, czyli ściąganie nadmiaru pieniędzy z rynku. Tego nadmiaru, który rząd sam tworzy swoją polityką rozdętych wydatków. Problem w tym, że podnoszenie stóp procentowych dusi przedsiębiorczość, ogranicza dostęp do kredytów i wygasza inwestycje w kolejnych branżach gospodarki. A co za tym idzie – niebawem spowoduje zwolnienia pracowników, których część zacznie przechodzić na garnuszek ubożejącego i coraz bardziej niewydolnego państwa. To nie może się dobrze skończyć.

Polska, z powodu uporu rządu, nie otrzyma należnych pieniędzy unijnych na Krajowy Program Odbudowy. Polska nie jest też w stanie dłużej zapożyczać się za granicą, poprzez sprzedaż obligacji skarbu państwa, gdyż pod rządami PiS nasz kraj coraz bardziej traci wiarygodność inwestycyjną. Dlatego rząd stworzył system przywilejów dla banków, które będą skupować obligacje rozmaitych funduszy, wyłączonych spod kontroli parlamentu. To z nich współfinansowany jest tzw. Polski Ład czy rozmaite „tarcze” Morawieckiego. Nie z pieniędzy zgromadzonych przez państwo, ale z pożyczek, które spłacą następne rządy i przyszli podatnicy. Tak więc NBP będzie mógł dalej produkować pieniądze na fanaberie władzy, skupując państwowe obligacje i pośrednio potęgując inflację.

A wszystko po to, by PiS mógł utrzymać finansowanie dwóch rzeczy. Po pierwsze – transferów socjalnych adresowanych wyłącznie do pisowskiego elektoratu, a po drugie – kosztów utrzymania państwowej administracji zawłaszczonej przez namiestników PiS, ich kolegów i popleczników. Państwo polskie nie może też czerpać dochodów z racji poczynionych inwestycji, bo takich nie było. Inwestycje państwa sprowadzały się do nierentownych i czysto propagandowych przedsięwzięć takich jak Centralny Port Komunikacyjny czy przekop Mierzei Wiślanej, które państwu bynajmniej zysku nie przyniosły. Państwo wydawało, nie inwestując w przyszłość. Teraz inwestować już nie może, bo brakuje na podstawowe wydatki, a w budżecie zieje deficyt.

Nawet słuszny zasiłek 500+, który miał być inwestycją w dzietność Polek i docelowo uratować ZUS poprawiając wskaźniki demograficzne dotyczące zastępowalności pokoleń, po siedmiu latach nie powstrzymał depopulacji kraju. A ponieważ zasiłek nie przyniósł efektu, dlatego Kaczyński zrzucił winę na Polki, które podobno nie rodzą, bo piją za dużo alkoholu (notabene – obłożonego przecież państwową akcyzą, przynoszącą znaczący dochód do budżetu).

Racjonalna gospodarka finansowa nakazywałaby teraz oszczędzać: ciąć wydatki państwa, skoro nie da się zwiększyć dochodów. Ale nie w państwie PiS i nie w roku wyborczym. Państwo będzie w przyszłym roku wydawać i to bardziej niż kiedykolwiek. Z oficjalnej strony rządu dowiadujemy się, jak z gierkowskiej propagandy sukcesu, że „rząd będzie kontynuował dotychczasową politykę społeczno-gospodarczą, zapewni środki na kluczowe programy społeczne z zakresu wspierania rodziny”. Co więcej, ze strony rządu dowiadujemy się, że „dochody budżetu państwa planowane są na poziomie 604,7 mld zł, a wydatki 672,7 mld zł, więc deficyt budżetu państwa na koniec 2023 r. wyniesie nie więcej niż 68 mld zł.”

Tyle, że to deficyt księgowy, a nie rzeczywisty. Eksperci Forum Obywatelskiego Rozwoju wyliczyli, że rzeczywisty deficyt przekroczy 206 mld zł, a różnica bierze się stąd, że rząd stosuje sztuczki księgowe wyprowadzając finansowanie sporej części wydatków państwa do pozabudżetowych funduszy, by ukryć je przed kontrolą parlamentu. FOR zarzuca rządowi brak przejrzystości przyszłorocznego budżetu i tym samym – naruszenie szeregu przepisów, nakazujących transparentność finansów publicznych. Ale PiS nie przejmuje się zarzutami, tak jak nie przejmuje się dramatem finansów publicznych.

Populiści zawsze myślą tylko jak najłatwiej przetrwać. Kiedy krach zagląda w oczy, to najłatwiej odsunąć go na okres po wyborach. Kosztem podatników. Po wyborach przyjdzie czas na oszczędzanie, oddawanie tego co pożyczone i zaciskanie pasa. Ale populiści w przedwyborczych konwulsjach czują, że to już nie będzie ich zmartwienie.


Forum Obywatelskiego Rozwoju na temat budżetu państwa na 2023 r.:

Poprzedni felieton:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Ostatni sejmik tej kadencji (FOTO)

Ważniejszymi punktami ostatniego posiedzenie lubuskiego sejmiku kończącej się kadencji było z pewnością odwołanie i powołanie skarbnika województwa. Alicja Woźniak i Tomasz Wojciechowski, za zgodą rady,

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content