Jeżeli drużyna czy trener tak postanowią, to funkcję kapitana z chęcią przyjmę i postaram się dorzucić coś więcej dla drużyny niż tylko mój wynik sportowy – zadeklarował Szymon Woźniak, żużlowiec Stali Gorzów.
Stal Gorzów w poniedziałek (16 stycznia) zaprosiła kibiców na bardzo ciekawy czat wideo. Gościem, a właściwie gospodarzem spotkania był Szymon Woźniak. Fanom żużla poświęcił ponad godzinę, odpowiedział na mnóstwo pytań.
W planach są zgrupowania kadry, klubowe i prywatne
– Przygotowania do sezonu przebiegają zgodnie z planem – zapewnił Szymon Woźniak. – Fizycznie jestem w świetnej formie. Pogoda pozwala na regularne treningi na motocrossie, które rozpocząłem zaraz po Nowym Roku. Teraz przede mną zgrupowanie kadry na początku lutego. Potem zgrupowanie nasze klubowe, gorzowskie. Mam zaplanowane dwutygodniowe moje minizgrupowanie we Włoszech, jadę na motocross z całą rodziną, także będę tam szlifował swoją formę i wtedy już wsiadam na motocykl żużlowy.
Cały czat wideo z Szymonem Woźniakiem dostępny na fanpage’u Stali Gorzów na Facebooku
Kibice pytali, czy Szymon Woźniak będzie kapitanem Stali Gorzów. Na tym „stanowisku” w zespole jest wakat po odejściu Bartosza Zmarzlika.
– Czy będę kapitanem? Trudno powiedzieć – przyznał żużlowiec. – Naszą tradycją gorzowską jest to, że kapitana wybiera się na zgrupowaniu i pewnie nie inaczej będzie tym razem. Zazwyczaj odbywało się to na zasadzie demokratycznego głosowania. Zobaczymy, co trener w tym roku wymyśli. Ale jeżeli drużyna czy trener tak postanowią, to na pewno tę funkcję z chęcią przyjmę i postaram się dorzucić coś więcej dla drużyny niż tylko mój wynik sportowy.
Żużlowcy Stali wiedzą, jaka presja na nich ciąży
Padły także pytania o presję, jaką w trakcie sezonu na ekipie z Gorzowa mogą wywierać kibice czy dziennikarze. Wszak nie ulega wątpliwości, że odejście Zmarzlika poważnie osłabiło drużynowych wicemistrzów Polski.
– Nie muszę czuć presji od kibiców i dziennikarzy – podkreślił Szymon Woźniak. – Jestem całkowicie świadomy, z czym przyszły sezon będzie się jadło. Wiem, jakie trener, kibice, działacze naszego klubu i ja sam też pokładam w sobie nadzieje. Wiem, czego się będzie ode mnie oczekiwało. Ale ja jestem osobą, która lubi wyzwania, która lubi czuć na swoich barkach obciążenie i zazwyczaj w takich sytuacjach dobrze sobie radziłem. Lubię robić coś, co mnie kręci, co jest dla mnie wyzwaniem. To daje mi dodatkową motywację, także jestem pozytywnie nastawiony przed tym sezonem.
Kibice sugerowali także, że to może być najtrudniejszy dla Stali rok w żużlowej ekstralidze.
– No i bardzo dobrze! – zareagował Szymon Woźniak. – I my zdajemy sobie z tego sprawę. Wiemy, w jakie buty wchodzimy, że ta presja na nas ciąży. Aczkolwiek patrząc z drugiej strony, myślę, że dziennikarze i eksperci bardzo pomagają nam przed sezonem, bo wszyscy okrzyknęli, że będziemy słabi, a to już jest połowa sukcesu. Kiedy wszyscy wokół mówią, że jesteś słaby, to nie masz nic do stracenia, możesz tylko zyskać. Ta presja będzie, ale troszeczkę inna. Ja patrzę na przyszły sezon może nie z optymizmem, ale z ekscytacją. A jak jest ekscytacja, jak czujesz, że robisz coś stanowiącego wyzwanie, to potrafisz w sobie znaleźć dodatkowe pokłady energii.
Nawet nie można powiedzieć, że sędzia podjął złą decyzję
Bardzo ciekawa była odpowiedź Szymona Woźniaka na pytanie o ulubionego kierowcę Formuły 1. Ulubionego wprawdzie nie ma, ale…
– Mam duży szacunek do Kimiego Raikkonena, że zawsze mówi, a przynajmniej stara się mówić – na ile regulamin mu pozwala – to, co myśli, nie gryzie się w język. To dodaje dużo kolorytu dyscyplinie – wskazał żużlowiec. – Ciekawie by było, gdyby działacze nam pozwolili może częściej mówić to, co chcielibyśmy powiedzieć, a nie to, co musimy. Bo musicie nam uwierzyć, że udzielanie wywiadów przez cały sezon, kiedy tak naprawdę mówimy to samo w kółko, to nie jest wygodne dla nas i na pewno nie jest też fajne dla was. Ale musicie nas zrozumieć, że nawet nie możemy powiedzieć w trakcie meczu, że sędzia podjął złą decyzję, bo mogłoby to się wiązać z jakąś karą czy upomnieniem.



