Lechia Zielona Góra w sobotę pokonała w sparingu Łobzonkę Wyrzysk aż 14:0. Mateusz Surożyński i Jussuf Mwinyi urządzili sobie trening strzelecki, zdobywając po sześć bramek. Po jednym trafieniu dołożyli: Przemysław Mycan i Kacper Lechowicz.
Piłkarze Lechii szykują się do rundy wiosennej III ligi, którą rozpoczną wyjazdowym meczem z Rekordem Bielsko-Biała (4 albo 5 marca). Wcześniej jednak podejmą Legię Warszawa w ćwierćfinale Pucharu Polski (28 lutego).
W ramach przygotowań podopieczni trenera Andrzeja Sawickiego zmierzyli się w sobotę (21 stycznia) w tzw. balonie z Łobzonką Wyrzysk. To zespół z wielkopolskiej klasy A, czyli z ósmego szczebla rozgrywek.
Przepiękne uderzenie Mateusza Surożyńskiego
Jakkolwiek to zabrzmi, do przerwy Lechia prowadziła skromnie, bo 5:0. Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Mateusz Surożyński, a po jednej bramce dołożyli: Przemysław Mycan, Kacper Lechowicz i Jussuf Mwinyi. W drugiej połowie zielonogórzanie wpakowali rywalom dziewięć goli: Mwinyi pięć i Surożyński cztery, w tym przepiękne uderzenie z rzutu wolnego.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że po stracie szóstej bramki Łobzonka na moment przejęła inicjatywę i miała kilka dogodnych sytuacji. Szymon Słodki musiał uwijać się jak w ukropie, żeby zachować czyste konto. Ale później nastąpiła kanonada zielonogórzan. Chociaż bramkarza gości humor nie opuszczał. – Ile jeszcze do końca tego halloween? – zapytał około 70 minuty.
– Szczerze mówiąc, nie było w planach tej gry – powiedział trener Sawicki. – Ale to, co mieliśmy zrobić dzisiaj, czyli grać z rezerwami, zrobiliśmy w tygodniu. No i mimo wszystko jest to obcy przeciwnik, z zewnątrz, więc pewne elementy można było zobaczyć.
– Dla zawodników był to mecz przyjemny, bo posiadali piłkę praktycznie cały czas – ocenił trener Sawicki. – Dużo gry kombinacyjnej w “trzeciej tercji”, bo przeciwnik stał nisko. 14 goli wpadło, więc też nie ma co narzekać. Ale na początku drugiej połowy, po zmianach, była chwila bałaganu. Taki sparing ma swoje plusy, ale daleko idących wniosków nie ma co wyciągać.
Jussuf Mwinyi w centrum zainteresowania
Największe zainteresowanie dziennikarzy wzbudził Mwinyi. To 21-letni pomocnik z Tanzanii, który w rundzie jesiennej reprezentował barwy IV-ligowej Syreny Zbąszynek. Okres przygotowawczy przed sezonem 2022/2023 spędził z Wartą Poznań, a teraz jest na testach w Lechii.
– Z mojej strony decyzja o Jussufie zapadła już w tygodniu – przekazał trener Sawicki. – Jesteśmy na tak, chcemy, żeby z nami został. Teraz tylko kwestia porozumienia się. Jeśli wszystko będzie OK, to myślę, że Jussuf z nami zostanie. Chciałbym tego i myślę, że on też chce.
– To zawodnik niezwykle dynamiczny – podkreślił trener Sawicki. – Nawet dzisiaj, z takim przeciwnikiem, pokazał, jak może być groźny, jeśli chodzi o doskok pressingowy, jak jest szybki i fajnie potrafi zaatakować przeciwnika w wysokiej strefie i odebrać piłkę. Przy naszym sposobie gry to może być wartość dodana. Rzeczy, które ma do poprawy, uwypukliły się w tym tygodniu. Ale to są rzeczy, które można absolutnie skorygować.
Mwinyi, swojsko zwany Józkiem, ma także ciąg na bramkę, dobre uderzenie lewą nogą czy łatwość w podejmowaniu decyzji o strzale. Ponadto w sobotę kilka razy ładnie wypatrzył będącego na lepszej pozycji Surożyńskiego.
Fotogaleria z meczu Lechia Zielona Góra – Łobzonka Wyrzysk