Zakola i meandry. Pełna micha (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Słynne zdanie Stefana Kisielewskiego „To, że jesteśmy w d..., to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać” zaczyna być u nas bardzo aktualne - pisze Andrzej Flügel
Widać wyraźnie, że ludzie z partii rządzącej, jej przybudówek, wspierani przez wyznawców udających dziennikarzy, zrobią wszystko, posuną się do wszelkich akcji, wszeteczeństw i kłamstw, byleby tylko wygrać, oddalić utratę władzy, czyli perspektywę rozliczenia – pisze Andrzej Flügel w felietonie “Zakola i meandry”.

Pan Bogdan niedawno usłyszał, że po tym, jak w Izraelu do władzy doszły skrajne ugrupowania i niemal z marszu postanowiły tak zmienić prawo, żeby na jego funkcjonowanie mieli wpływ politycy aktualnie będący przy władzy, na ulicę w Jerozolimie wyszło ponad sto tysięcy protestujących. A przecież tam dopiero starają się rozmontować system demokratyczny! U nas władza robi to od dawna, systematycznie, dokładnie według założonego przez jej wodza, ochoczo realizowanego przez jego ludzi, planu.

I co? No właśnie nic. Czekamy na październikowe wybory. One, według opozycji, już niemal dziś są wygrane i mają ponoć wszystko zmienić. Pan Bogdan nie jest aż takim optymistą, bo widzi, do jakich numerów posuwają się ludzie z partii rządzącej, jej przybudówek, wspierani przez wyznawców udających dziennikarzy. Widać wyraźnie, że zrobią wszystko, posuną się do wszelkich akcji, wszeteczeństw i kłamstw, byleby tylko wygrać, oddalić utratę władzy, czyli perspektywę rozliczenia.

Pan Bogdan dziwi się, że gdzieś w Jerozolimie czy tak jak przed kilkoma miesiącami w Pradze, kiedy kilkadziesiąt tysięcy ludzi wkurzonych postępowaniem swego rządu demonstrowało niezadowolenie, można twardo zaprotestować przeciwko temu, co wyrabia władza. U nas panuje spokój, pisowskie afery przelatują niczym peleton kolarzy, wywołując wprawdzie protesty w niezależnych jeszcze od władzy mediach, które po rządzących już tylko spływają.

Wielka grupa wyborców ogłupionych propagandą z partyjnej telewizji ma gdzieś afery w stolicy, kłamstwa premiera czy łamanie konstytucji. Liczy się trochę pełniejsza micha, dosypywanie kasy, mamienie kolejnymi datkami. Najgorsze, że słynne zdanie Stefana Kisielewskiego „To, że jesteśmy w d…, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać” zaczyna być u nas, ku uciesze tych, którzy nam to zgotowali, bardzo aktualne.

Co więc robić? Nie wiadomo, ale skoro mogą w Izraelu, a tym bardziej w Czechach, poważnie zaprotestować, to my chyba też?

Pana Bogdana zaatakował ostatnio udający dziennikarza dyżurny propagandzista, który nie dość, że nakłamał, to nie potrafił nawet poprawnie napisać jego nazwiska. Odpowiedzi nie będzie, bo na zaprezentowanym przez niego poziomie nie ma sensu dyskutować.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Konferencja ws dofinansowania klubów sportowych

Sport ma jednoczyć!

Sport ma łączyć, nie – dzielić. O transparentnym dofinansowaniu miejskich klubów sportowych, równym i bezstronnym, mówiono dzisiaj na konferencji prasowej, która odbywała się na stadionie

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content