Mamy miedziowe Eldorado, ale co z tego?

W regionie mamy udokumentowane złoża minerałów. Fot. pixabay
Odkryte w okolicy Nowej Soli złoża to jedne z największych pokładów miedzi w Polsce, a te znajdują się także w światowej czołówce. Gdyby nie zawirowania wokół koncesji i pozwoleń w tym roku byłby drążony w okolicy Lubięcina pierwszy szyb.…

Stosy rur, wiertnia, a obok malownicze łany fosylii… W takich okolicznościach przyrody w połowie czerwca 2015 startowano z pierwszym odwiertem w podnowosolskim Chełmku. Było dużo o planach i nadziejach, o których mówili nie tylko przedstawiciele MiedziCooper, ale przede wszystkim samorządowcy – miliony złotych, tysiące miejsc pracy i skok cywilizacyjny.

Poślizg (nie)kontrolowany

Gdyby nie rozmaite zawirowania formalne w tym roku wprowadzalibyśmy sprzęt na teren budowy pierwszego szybu kopalni – mówi prof. Stanisław Speczik, dyrektor generalny MCC. – Niestety te kłody rzucane nam pod nogi oznaczają poślizg sięgający mniej więcej czterech lat.
Najświeższy akord tych problemów, ale zapewne nie ostatni, miał miejsce ostatniego dnia minionego roku, gdy cofnięto decyzję o cofnięciu (sic!) kanadyjskiej firmie koncesji poszukiwawczej. MC zyskała 18 miesięcy na dokończenie prac. Co ważne, udało się przekonać Kanadyjczyków do zainwestowania kolejnych milionów w rozwój przedsięwzięcia. Właśnie uzgadniono ostatnie szczegóły i przygotowywane jest pole do kolejnych wierceń.

Kopalnia gazu i ropy w Lubiatowie. Fot. PGNiG

Nie mam złudzeń, gdybyśmy stracili tę koncesję, przez trzy lata nie moglibyśmy ubiegać się o kolejną, czyli KGHM przejąłby niemal gotowe, udokumentowane złoże – dodaje Speczik. – Odkryliśmy złoże, o którym KGHM nie wiedział, a gdyby wiedział i tak nie miałby pomysłu na eksploatację. My taki pomysł mamy, ale mnoży się przeszkody.
Speczik mówi o braku stabilizacji, gdyż przez cały czas jego firma działa w poczuciu, że w każdej chwili koncesję może stracić, gdyż państwu nie zależy na tym, by jak najszybciej wydobywać miedź z Nowej Soli
W ciągu ostatnich lat spółka MC zainwestowała w kompleksowy program badań ponad 350 mln zł, z czego 250 mln zł przeznaczono na prace w Lubuskiem. Przebadano ponad 7 130 kmkw. w trzech województwach i wykonano 31 odwiertów badawczych. Operacja ta należała do największych w ostatnich dekadach programów badań geologicznych prowadzonych w Polsce.

Po co nam miedź?

Według szacunków sprzed kilku lat kompleks wydobywczy miedzi to 8,6 tys. miejsc pracy i jakieś 1,3 mld zł rocznie dodatkowych przychodów budżetowych.

– W Lubuskiem udokumentowaliśmy dwa złoża -dodaje Speczik. – Nowa Sól to ponad 10 mln ton miedzi i 146 tys. ton srebra, a Mozów może przynieść co najmniej połową tych zasobów. Do tego amerykańska firma odkryła niewielkie złoże w okolicy Żar.
Skąd zatem te problemy? Od lat mówi się oficjalnie, że nasz region KGHM traktuje jako swój teren łowiecki i rezerwuar rudy na później. Dziś polskiemu potentatowi bardziej opłaca się sięgać po złoża za oceanem. W Lubinie na wieść o odkryciach MC reaguje się bez emocji. W Lubinie można usłyszeć, że to żadne odkrycie bowiem nasze złoża miedzi zawdzięczamy morzu cechsztyńskiemu, a wiadomo, że ono tutaj sięgało. Dlaczego zatem KGHM nic u nas nie robi? Oprócz pieniędzy uzasadniano brak pośpiechu realizmem, gdyż na razie nie ma technologii, która pozwoliłaby eksploatować złoża na takiej głębokości i z dodatkowymi utrudnieniami. Złoże zalega tu na głębokości nawet 2000 m, a temperatura potencjalnego wyrobiska ma wynosić nawet 70 stopni Celsjusza. Do tego gaz…

Ceny miedzi szybują. Fot. pixabay


Jednak dzisiaj już nawet KGHM przyznaje, że jest to realne. Kopalń, które przekroczyły głębokość 2000 metrów, jest na świecie około 30, sam KGHM w Kanadzie ma dwie sięgające 1800. MC w USA prowadzi wydobycie na głębokości 1800- 2100 metrów, gdzie temperatura sięga 66 stopni, a została obniżona do 26,6. Ta technologia nie jest też droższa. Jak deklaruje MC eksploatacja, łącznie z flotacją, będzie odbywać się pod ziemią, zastygająca pasta sprawi, że nie będzie tąpnięć, chodniki schładzane będą lodem, a wysoka temperatura jest wykorzystywana do produkcji energii. Na takiej głębokości pracują maszyny elektryczne bez spalin…

Tylko dla Polaków

Słuchać, że rzucanie kłód pod nogi zagranicznym inwestorom to także objaw patriotyzmu – polska miedź dla Polaków…

– To bzdura, w Polsce, podobnie jak w wielu innych krajach, złoża są własnością państwa – tłumaczy Speczik. – Nawet jeśli otrzymamy koncesję, jesteśmy tylko operatorem na państwowym złożu. Jeśli naruszymy jej zasady, zarówno te dotyczące eksploatacji, jak i, powiedzmy, ochrony środowiska, natychmiast ją tracimy. I o ile montownię samochodów można przenieść do innego kraju, o tyle kopalni nikt nie zabierze. Z punktu widzenia interesów państwa jest to inwestycja najbezpieczniejsza z bezpiecznych.
Tymczasem w Polsce koncesji nie wydano od siedmiu lat, a Speczik mówi o fatalnym klimacie dla inwestycji zagranicznych. Jeśli nawet amerykański TVN ma problemy, to któż przejmowałby się Kanadyjczykami… Z kolei dziękuje lubuskiemu samorządowi za rozsądek i przyjazne relacje.

Matka głupich

Czytając pochodzącą sprzed kilku lat analizę stanu posiadania złóż kopalin, możemy czuć się szczęściarzami. 20 udokumentowanych złóż węgla brunatnego – jedna czwarta wszystkich zasobów w naszym kraju. 34 udokumentowane złoża gazu ziemnego, jedno azotowego, 22 ropy naftowej – 69 proc. zasobów w Polsce. Do tego łupki, kruszywa…
Właściwie tylko działalnością nafciarzy możemy czuć się usatysfakcjonowani. Kilka miesięcy temu Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo rozpoczęło eksploatację złoża ropy i gazu Kamień Mały. Roczna produkcja wyniesie tu ponad 24 tys. ton ropy i 3,6 mln m sześc. gazu
Rocznie w całym kraju wydobywa się około 4 mld msześc. gazu wysokometanowego. W naszej części kraju działają dwie największe kopalnie tego surowca: Dębno oraz Lubiatów. W 2021 roku wydobycie w obu tych instalacjach wyniosło około 480 tys. ton ropy, co stanowi 3/4 całej krajowej produkcji ropy naftowej przez PGNiG. Kilka miesięcy temu potentat poinformował, że planuje zainwestować tu 700 mln zł. Wydobycie zostanie zwiększone, a funkcjonowanie tych kopalni przedłużone o 15-20 lat.
Na drugim biegunie jest węgiel brunatny. Na bazie ogromnych złóż węgla brunatnego w okolicy Gubina i Brodów miał powstać kompleks energetyczny dający 2.700 MW energii przy rocznym wydobyciu nawet 17 mln ton surowca. No właśnie miał. Na razie mamy czeski film. Tutaj nie jest to jedynie problem zmarnowania szansy. Mimo że plany budowy kompleksu energetycznego zamknięto na dnie najgłębszej szuflady w zamrażarce, złoże jest chronione. Co oznacza zamrożenie wszelkich planów inwestycyjnych – nie tylko związanych z energetyką – na tym terenie.

Kopalnia gazu i ropy Dębno. Fot PGNiG


Tymczasem z analiz z 2018 roku wynika, iż prace przygotowawcze do realizacji inwestycji , mimo licznych deklaracji, wstrzymano. Zaznaczono, że celowym jest utrzymanie projektów, jako możliwych do realizacji, bez wskazywania terminu tej realizacji. Obniżono również hierarchię ważności – nie są to już projekty kluczowe.
W tej sprawie sejmik oraz zarząd województwa podejmowały stanowiska, a samorząd kierował pisma do rządu dotyczące sprecyzowania faktycznych planów związanych z budową kompleksu. Jednoznacznej decyzji brak…

Zgodnie ze strategią

– Oczywiście jesteśmy zainteresowani wykorzystaniem naszych złóż surowców mineralnych i zdajemy sobie sprawę z tego, że to ogromna szansa rozwoju – mówi członek zarządu województwa Marcin Jabłoński. – Myślę zwłaszcza o zasobach miedzi, które należą do największych na świecie.
Natomiast zdaniem M. Jabłońskiego trudno sobie dziś wyobrazić opłacalną ekonomicznie inwestycję dotyczącą wykorzystania węgla brunatnego ze względu na wysokie standardy ochrony środowiska, jakie region zdecydował się sobie postawić, czego wyrazem są odpowiednie zapisy w nowej strategii rozwoju. To daje szansę na poluzowanie restrykcji związanych z ochroną złóż w okolicach Brodów i Gubina,

– Eksploatacja złóż miedzi może odbywać się w oparciu o znane, stosowane i zgodne z najwyższymi normami środowiskowymi technologie, co jest tym bardziej interesujące, że chce się w to poważnie zaangażować prywatny kapitał, wspieramy te starania – dodaje.

Fot. pixabay
Lubuskie dodaje gazu

Jak informuje biuro prasowe PGNiG w Lubuskiem i na pograniczu z sąsiadującymi województwami zlokalizowane są cztery kopalnie ropy naftowej i gazu ziemnego: Dębno, Lubiatów, Radoszyn, Zielin oraz kopalnia gazu ziemnego Wilków. Obejmują 20 złóż ropy lub gazu. To zysk dla samorządów. Spółki prowadzące wydobycie uiszczają tzw. opłatę eksploatacyjną uzależniona od wielkości wydobycia. Opłata dzielona jest między gminy (60 proc.), powiaty, województwa (po 15 proc.) oraz dodatkowo NFOŚiGW (10 proc.).
W 2022 roku PGNiG z tytułu opłaty eksploatacyjnej przekazało do samorządowych budżetów około 140,5 mln zł. Dodatkowym źródłem dochodów gmin związanym z działalnością wydobywczą PGNiG jest podatek od nieruchomości przeznaczonych pod infrastrukturę związaną z eksploatacją węglowodorów. W 2022 roku spółka zapłaciła w skali kraju, 72,8 mln złotych.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content