Przesłanie Bidena nie tylko do Putina (FELIETON)

Okładka tygodnika Newsweek z 13-19.02.2023 r. z artykułem pt. "Sfałszowane wybory".
Nie każdy chory jest pacjentem, ale każdy pacjent powinien być chory. W myśl takiej logiki PiS usiłuje zmienić przed wyborami ordynację wyborczą. Nie każdy wyborca PiS chodzi głosować, ale każdy kto chodzi głosować, ma być wyborcą PiS. Wówczas wybory przestaną być świętem wolności.

Jarosław Kaczyński we wrześniu ub. r., zanim zachorował i przestał objeżdżać Polskę, powiedział w Siedlcach, że samorządy będą chciały sfałszować wybory, bo to one organizują wybory, czyli udostępniają lokale komunalne na siedziby obwodowych komisji wyborczych. Później Kaczyński – wzorem Trumpa – apelował do swoich zwolenników, by tworzyli „korpus ochrony wyborów”, czyli de facto korpus fanatyków gotowych na wszystko, byle doprowadzić do zwycięstwa PiS.

Nie wiadomo przed kim, ani przed czym ów „korpus” miałby chronić wyborów, skoro instytucje nadzorujące przebieg wyborów są w rękach państwa, zarządzanego niepodzielnie przez Kaczyńskiego i jego partię od ośmiu lat. Nie wiadomo po co komu taki „korpus”, skoro legalności wyborów pilnuje Państwowa Komisja Wyborcza.

Ale po artykule w tygodniku „Newsweek” pt. „Sfałszowane wybory” wiadomo, czym ów „korpus” kiedyś się zajmował.

Oto były działacz PiS Marek Zagrobelny, który wyemigrował do Norwegii, opowiedział „Newsweekowi” o praktykach tegoż „korpusu” w czasach, kiedy sam – jak twierdzi – brał udział w fałszowaniu wyborów przez PiS. Członkowie korpusu, delegowani do pracy w komisjach wyborczych malowali długopisem krzyżyk na opuszce palca, a potem odciskali go na kartach do głosowania, podczas liczenia lub sortowania kart z oddanymi głosami. Robili to oczywiście na kartach z krzyżykami oddanymi na kandydatów opozycji, doprowadzając do ich unieważnienia… To tylko jeden ze sposobów fałszerstw, których świadkiem i uczestnikiem był bohater materiału w „Newsweeku”.

Takie praktyki w skali makro mogą spowodować, że PiS uszczknie kilka promili i zyska minimalną przewagę. A przypomnijmy, że w ostatnich wyborach prezydenckich, Duda wygrał z Trzaskowskim zaledwie jednym procentem, o włos, mimo ofensywy mediów narodowych, które bez etycznych hamulców gloryfikowały Dudę i szczuły na Trzaskowskiego…

Tomasz Sekielski, redaktor naczelny „Newsweeka” ostrzega: „To co wydawałoby się niemożliwe w normalnej europejskiej demokracji, dla PiS nie istnieje (…). Zaklinanie rzeczywistości, że są granice, których nawet PiS nie przekroczy, nie ma sensu”.

Dlaczego PiS usiłuje na kilka miesięcy przed wyborami zmieniać ordynację wyborczą? Po co chce tworzyć tysiące nowych obwodów głosowania na wsiach i w małych miasteczkach? Czy rzeczywiście po to, by ludziom było bliżej do urn? Czy dlatego, że potencjalni wyborcy PiS rekrutują się ze wsi i małych miasteczek? Czy raczej dlatego, że na wsiach i w małych miasteczkach łatwiej obsadzić komisje wyborcze członkami swoich „korpusów”? Nie można przesądzać, że dojdzie do fałszerstw, ale – po  doniesieniach Zagrobelnego – trzeba stawiać pytania i domagać się wyjaśnień. A jak na razie, prokuratura nie wszczęła nawet śledztwa.

W demokracji wybory są świętem wolności. A niestety, PiS-owi z wolnością nie po drodze. Rządowi notable lansowali się przy okazji wizyty prezydenta USA Joe Bidena, robili sobie z nim zdjęcia, rozpływali się w pochwałach nad jego wystąpieniem. Obawiam się jednak, że nic z tego nie zrozumieli.

„Autokraci rozumieją tylko jedno słowo: nie! Nie zabierzecie nam naszej wolności.” – mówił Biden w Warszawie. A mówił to nie tylko pod adresem Putina.

Poprzedni felieton:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content