Sejmik poparł apel o odwołanie wojewody Dajczaka. Zobacz rozmowę z przewodniczącym sejmiku (WIDEO)

Obrady sejmiku w auli filii AWF w Gorzowie Wlkp. 20 lutego. Fot. LCI
Sejmik przegłosował apel popierający wniosek marszałek Elżbiety Polak o odwołanie wojewody Władysława Dajczaka. Wśród zarzutów pod adresem przedstawiciela rządu PiS w terenie, najgłośniej wybrzmiał ten dotyczący niechęci do utworzenia oddziału kardiochirurgii w gorzowskim szpitalu. – Patologia. Niebezpieczna, korupcjogenna sytuacja – komentowali radni.

Istotnym punktem, o który uzupełniono porządek obrad lutowego posiedzenia sejmiku województwa lubuskiego, był apel popierający wniosek marszałek Elżbiety Polak o odwołanie wojewody Władysława Dajczaka.

Zobacz rozmowę z przewodniczącym sejmiku województwa lubuskiego:

Zapraszamy do wideo-relacji z sesji (artykuł pod materiałem wideo):

Przypomnijmy, że dokument wystosowany został do premiera Mateusza Morawieckiego jeszcze w sierpniu ubiegłego roku i do dziś nie doczekał się reakcji ze strony szefa rządu.  

W obszernym projekcie apelu, pojawiły się trzy główne zarzuty w stosunku do wojewody. Pierwszy dotyczy kompletnego braku współpracy z samorządem i zaangażowania w sprawy województwa. – Od początku swojej kadencji nie uczestniczył w żadnej sesji Sejmiku Województwa Lubuskiego jako organu samorządowego, którego wiele lat był radnym. (…) Nieliczni jego przedstawiciele na poszczególnych sesjach z reguły nie zajmowali istotnego stanowiska w ważnych dla województwa sprawach. (…) Taka postawa Wojewody przekonuje o demonstracyjnym lekceważeniu swojego ustawowego obowiązku, o braku podstawowego szacunku dla prawa, a przede wszystkim
o braku jakiegokolwiek zaangażowania w rozwiązywanie ważnych dla mieszkańców województwa  problemów – czytamy.

Drugi zarzut dotyczy bezczynności w sprawie katastrofy ekologicznej w Odrze. – Jedynym dającym się zauważyć jego zachowaniem w tej sprawie był spektakularny przelot śmigłowcem nad obszarem katastrofy, zakończony symptomatycznym stwierdzeniem, iż masowe zatrucie ryb w rzece Odrze istotnie ma miejsce – ironizują autorzy apelu.

Jednak dyskusja podczas sejmiku skupiła się na trzecim zarzucie, dla wielu radnych zdecydowanie najcięższym. Chodzi o hamowanie działań mających na celu utworzenie oddziału kardiochirurgicznego w szpitalu w Gorzowie. W tej chwili taki oddział posiada jedynie szpital w Nowej Soli, gdzie „prywatna spółka w wydzierżawianych pomieszczeniach wykonuje świadczenia na zasadzie wyłączności, w ramach leczenia kardiochirurgicznego, posiadając kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Właścicielem i prezesem tej spółki jest konsultant wojewódzki  ds. zdrowia i nie jest zainteresowany powstaniem innego oddziału kardiochirurgii w naszym województwie”.

Skandaliczna sytuacja na styku publicznych i prywatnych pieniędzy

– Konflikt interesów jest oczywisty – komentował wiceprzewodniczący Jerzy Wierchowicz, który odczytywał apel podczas posiedzenia. – Wojewoda, mimo wielu uchwał samorządów lokalnych, także sejmiku, wielu wniosków przedstawianych przez dyrekcję szpitala gorzowskiego, a także wobec postawy mieszkańców naszego województwa, którzy w liczbie 12 tys. poparli wniosek o utworzenie oddziału kardiochirurgii w szpitalu gorzowskim, nie odwołuje konsultanta – mówił.

– Nie likwiduje oczywistej, korupcjogennej sytuacji. Jest to sytuacja bardzo niebezpieczna. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że szpital w Gorzowie jest już doskonale przygotowany do otwarcia oddziału kardiochirurgii. Posiada kadrę i sprzęt, brak jest kontraktu z NFZ, który jest uwarunkowany akceptacją ministra, a tej nie ma, gdyż wojewoda, kierując się interesem prywatnej spółki, przedstawia negatywną opinię co do powołania oddziału, sporządzoną przez konsultanta żywotnie zainteresowanego tym, by taki oddział nie powstał – wyjaśniał Wierchowicz.

Wiceprzewodniczący przytoczył też fragment expose premiera Morawieckiego z roku 2019, w którym mówił on o kardiochirurgii jako jednym z priorytetów rządu PiS.

Cytował też europosłankę Elżbietę Rafalską (PiS), która również deklarowała pomoc przy powołaniu oddziału kardiochirurgii w Gorzowie.

– Wojewoda toleruje skandaliczną sytuację na styku miedzy pieniędzmi publicznymi a prywatnymi. Działa nawet wbrew priorytetom własnego rządu – komentował Wierchowicz.

Wojewoda nie tylko nie zabiega o kardiochirurgię, ale wręcz hamuje

Radna Małgorzata Gośniowska-Kola (PiS) nazwała apel „stekiem dziwnych informacji”:  – Wielu samorządowców nosi się z zamiarem podziękowań pod adresem pana wojewody, za to jak wspiera ich przy wielu konstruktywnych działaniach – mówiła. – Nie ma tu żadnych argumentów, do których mogłabym się odnieść – dodała.

Anna Chinalska w imieniu klubu PSL zapowiedziała poparcie apelu. – Nie widzimy aktywności pana wojewody w zakresie utworzenia oddziału kardiochirurgii w szpitalu w Gorzowie. Wiemy, że sytuacja w tym obszarze jest dramatyczna. Mamy największą śmiertelność w Polsce z powodu chorób układu krążenia. Prognozowana długość życia Lubuszanek i Lubuszan jest najniższa w Polsce – mówiła.

Apel zdecydowali się też poprzeć Bezpartyjni Samorządowcy oraz radni Lewicy. – Popieramy apel. Mówię to w imieniu mieszkańców północnej części województwa – komentowała radna Maria Jaworska. – Ze Słubic jest bliżej do Gorzowa niż do Nowej Soli. Przy problemach sercowych każda minuta się liczy. Oddział jest już gotowy, ale brak jest finansowania. Wojewoda nie tylko nie zabiega o kardiochirurgię, ale wręcz hamuje. Wspiera prywatne interesy swoich. Prywata jest ważniejsza niż zdrowie mieszkańców Lubuszan.

Innego zdania był klub Samorządowe Lubuskie. – Gdyby ten apel przygotować rzetelnie, to na sali nie byłoby nikogo, komu obojętne byłoby życie i zdrowie kogokolwiek, kto mieszka w województwie lubuskim – mówiła radna Wioleta Haręźlak. – Trudno się spodziewać, byśmy w tak ważnych tematach głosowali na chybił trafił. Nam wszystkim zależy na zdrowiu i życiu Lubuszan, ale zależy nam też na poważnym traktowaniu. Dlatego też zagłosujemy przeciw – zapowiedziała.

Wy to rozumiecie, bo to są standardy pisowskie

Na koniec głos zabrał wiceprzewodniczący Mirosław Marcinkiewicz: – Apel jest tak precyzyjny i szeroko napisany, że mogę tylko podsumować główne jego tezy – zaczął. – Po pierwsze brak współpracy z samorządem. Brak zainteresowania tym, co robi sejmik, brak odwoływania się do strategii rozwoju województwa, co jest dokumentem obowiązującym w Polsce. Ale nie w PiS – mówił.

– Druga rzecz. Odrą spłynęła cała tablica Mendelejewa i obawiam, że się spływa w dalszym ciągu. Zaniechanie pana wojewody to jest sposób działania – kontynuował.

– Zdrowie jest najważniejsze dla każdego. A w naszym województwie jest patologia. Inaczej tego nie można nazwać, żeby konsultant wojewódzki był jednocześnie współwłaścicielem kardiologii w Nowej Soli. Nie rozumiem tego. Wy to rozumiecie, bo to są standardy pisowskie – skwitował wiceprzewodniczący.

Dyskusja zakończyła się na wniosek Sebastiana Ciemnoczołowskiego, który dodał od siebie: – Pan premier na wniosek pani marszałek od sierpnia nie zareagował. On jest bardzo precyzyjny, bardzo czytelny i wszyscy mogli się do niego odnieść.

Sejmik przegłosował apel osiemnastoma głosami.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content