Daria Lukianova wychowała się na Ukrainie. Tam studiowała, tam poznała miłość swojego życia. Mieszka w Gorzowie Wlkp., prowadzi Fundację Integracji i Rozwoju Cudzoziemców w Polsce i pomaga uchodźcom wojennym. Rozmawiamy o traumie, jaką był wybuch wojny i o dobroci, jaką okazali Lubuszanie dla ofiar napaści Putina. Jak czują się ci, którzy zostali na Ukrainie.
Nasza Lubuska: 24 lutego 2022 rok… Oczy całego świata skierowane są na Ukrainę. Wojna. Ciężko było w to uwierzyć?
Daria Lukianova: O 4 rano zaczęły do mnie pisać moje znajome z Charkowa, że zaczęła się wojna. Nie mogłam w to uwierzyć, otworzyłam wszystkie wiadomości z Ukrainy w internecie i okazało się że to nie jest żart. To było straszne przeżycie. Martwiliśmy się o tych, którzy zostali w kraju. Rozdzwoniły się telefony… Moi rodzice tam zostali.
Już rok musimy żyć w ciągłej trosce o bliskich, którzy zostali w Ukrainie. To jest ciągły strach.
Nasza Lubuska: Pierwsze dni po wybuchu wojny, bez czasu do namysłu, ruszyła fala pomocy. Jak to wspominasz?
Daria Lukianova: W pierwszy dniach wojny wszyscy mieszkańcy Gorzowa i instytucje ruszyły z pomocą, potem cały region, bo w działania włączył się Urząd Miasta Gorzowa, wojewoda i lubuska marszałek. To była mobilizacja w ciągu dosłownie kilku godzin. Każdy pomagał, jak umiał, co miał w domu, co może kupić, gdzie dostarczyć. Telefony, portale społecznościowe i próba skoordynowania transportu obywateli Ukrainy, którzy uciekali przed wojną. Ogromna solidarność! Dziękujemy. Pamiętam, kiedy prowadziliśmy Punkt wsparcia uchodźców przy Urzędzie Miasta Gorzowa, setki matek z dziećmi, starsi ludzie, wszyscy płakali, my razem z nimi… Te historie były przerażające i do dziś mam je w pamięci. Nie mogliśmy powstrzymać łez.
Na dziś brakuje trochę systemowego działania w Polsce, co dalej z uchodźcami, którzy tu zostali i nie mają do czego wracać. Wprowadzane są przepisy, które dla części tych osób likwidują niektóre przywileje. Co dalej?
Nasza Lubuska: Jak zmieniło się życie na Ukrainie, masz kontakt z tymi, którzy tam są. Jak opisują ten rok?
Daria Lukianova: Chyba na Ukrainie nie ma rodziny, której nie dotknęła wojna. Wielu ludzi straciło swoich bliskich, tyle domów, bloków zrujnowanych. Moja teściowa mieszka w Polsce od początku wojny, akurat jej domu już nie ma. Niedawno rozmawiałam ze swoją koleżanką z Charkowa i ona powiedziała straszne dla mnie słowa: “Prawie każdy z nas wie że jutro może nie nastąpić, już przyzwyczajeni do tej myśli i możemy jakoś dalej żyć”.
Nasza Lubuska: Jakie są nastroje wśród Ukraińców? Wierzą w pokonanie Rosji?
Daria Lukianova: My wszyscy wierzymy w zwycięstwo Ukrainy. Dobro zawsze musi pokonać zło. I nasz kraj będzie wolny!
Nasza Lubuska: Chwała Ukrainie!
Wszystkie zdjęcia w artykule pochodzą z prywatnego archiwum naszej rozmówczyni.