Ta komedia ma 200 lat i nie traci na wartości.”Zemsta”u Osterwy (WIDEO)

Podpatrzyliśmy próbę generalną do spektaklu.
Klasyka wraca na deski gorzowskiego teatru. W sobotę, 11 marca w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wlkp. odbędzie się premiera najsłynniejszej komedii Aleksandra Fredry w reżyserii Andrzeja Ozgi. Sztuka zagości na scenie aż 13 razy.

Gdyby Rokiem Aleksandra Fredry ogłoszono rok 2024, wypadłby on dokładnie 200 lat po prapremierze “Zemsty”, która miała miejsce w teatrze Jana Nepomucena Kamińskiego we Lwowie. Może warto byłoby poczekać, bo w całej polskiej literaturze trudno o komedię, po którą teatry i reżyserzy sięgają częściej i chętniej. Mamy tu dowcipną, kryształowo przejrzystą intrygę, a w niej galerię postaci ulepionych z odwiecznych ludzkich słabości.

Andrzej Ozga, reżyser. – Zemsta, jak wiadomo została napisana 200 lat temu i była wtedy sztuka współczesną. Dzisiaj nie moglibyśmy wystawić jej tak jak była wystawiana wtedy, o rumianych sarmatach, więc nałożyliśmy na Fredrę pewną optykę współczesną, ale to nie znaczy że się przebieramy w jeansy i pijemy coca cole, nie, trzymamy się pewnych schematów, ale opowiadamy w sposób dzisiejszy. Każdy reżyser chciałby się z Zemstą zmierzyć, jest to naprawdę fantastyczna sztuka, fantastycznie napisana i nawet jeżeli dzisiaj, czasami już trąci myszką, to trzeba ją wystawiać.
Artur Nełkowski, aktor. – Wcielam się w postać Cześnika w Zemście, wyzwania są duże, dlatego że to jest taki człowiek który jest mało inteligentny, więc jest to duże wyzwanie dla mnie żeby zagrać takiego człowieka, ale to trochę żartem. Generalnie jest to postać dosyć prostolinijna, taka zawadiacka, nieprzewidywalna dlatego że się bardzo szybko denerwuje, wkurza, wybuchowy jest, no i to jest na pewno dla aktora wyzwanie żeby z jednej strony zagrać czasami, jak to w zemście bywa, żeby trochę rozbawić publiczność, a z drugiej strony żeby pokazać srogość tego człowieka, to naburmuszenie, taką niezgodę na to co się z Rejentem między nimi dzieje. Bardzo sobie chwalę tą pracę, dlatego że z reżyserem już pracujemy któryś raz z kolei, Andrzej robił tutaj fajne spektakle, bardzo podobające się ludziom: „Opowieść wigilijna”, „Piękna i bestia”, wczesnej inne produkcje tez. Trochę się już znamy, więc daje to komfort bycia z reżyserem, on już cię trochę zna, wie jak cię poprowadzić, zna Twoje dobre, zna Twoje słabe strony i czuje się aktor dosyć bezpiecznie w rękach takiego reżysera i bardzo sobie to chwalę.
Jan Mierzyński, aktor. – Gram Papkina, czyli można powiedzieć prawa rękę Cześnika, który najbardziej miesza w tym całym spektaklu, stara się żeby wszystko było jak najlepiej a wychodzi jak zawsze. Jest tchórzem, który próbuje udawać wielkiego wojaka, a jak każdy z nas zna Zemstę, wie doskonale że wojakiem nie jest żadnym. Wyzwania były dość mocne, bo trzeba było nauczyć się porządnie wiersza, tutaj nie ma możliwości, jeżeli chodzi o pomyłki, bo tutaj bardzo ważne są rytmy, jeżeli wypadnie chociaż jedno słowo, już wiersz się nie zgadza, łamie się, wiec jakby to było największym wyzwaniem, myślę dla nas wszystkich. Sam tekst jest ponadczasowy, jest to arcydzieło Fredry, a w reżyserii Andrzeja wydaje mi się że możemy odnaleźć zupełnie jeszcze inne sprawy. Myślę ze ten spektakl zarówno dla dorosłych i dla młodzieży będzie dość atrakcyjny, chodzi mi tu o kostiumy, o sferę scenograficzną ale również o sam pomysł realizatorski, więc myślę że to jest ok.
Joanna Sapkowska, scenografka. – Nie jest to typowo klasyczna aranżacja, przedstawia tak na dobrą sprawę jad polski, tak bym to nazwała, to jest gnijący świat, który od tej nienawiści, złości, frustracji zaczyna pękać, wypływać, mało tego, to się rozprzestrzenia, sączy i dlatego właśnie to tak wygląda jak wygląda, że ten cały majątek o który się biją, po prostu wypływa, ta frustracja pęka. Nie jest to scenografia, scenografia w tej chwili jest ukryta, ale to się bardzo zmieni. Ta scena jest przygotowana pod wprowadzenie w spektakl, i też to kontrastuje, to jest nasz kontrast w stosunku do tych problemów, które toczą się na zamku. Postaci są celowo bardzo przerysowane, tak naprawdę są to zmanierowane osoby gdzieś żyjące już w tej przestrzeni, właśnie tej frustracji. Uwypuklamy wszystkie charaktery bardzo intensywnie, to był celowy zabieg. Są karykaturalni, karykaturalny jest też zamek i karykaturalni są oni, natomiast sytuacje które się dzieją poza murem są rzeczywiste, są 1:1, powiedziałabym filmowe, jeżeli chodzi o zachowanie stylistyki. Stylistyka też kostiumów oczywiście nawiązuje do epoki, ale i jest stylizowana, nie jest czysto historyczna ta sprawa.
Magdalena Kasperowicz, aktorka – Moja postać, jest to postać Klary, jest to młoda dziewczyna, która jeszcze chce się bawić, która może sprawę sobie zdaje, ale nie do końca działa z takimi zasadami DAMY, nie umie się zachować w niektórych sytuacjach. Próbuje, ale myślę ze przez to ze jest młoda i młodość rządzi się swoimi prawami, ona może sobie na to pozwolić. Też chce coś przekombinować tak samo jak reszta towarzystwa, ale ogólnie jest taką wesołą, energiczną dziewczyną, która wydaje mi się że gdzieś tam jak pojawia się na scenie w tym spektaklu właśnie te energie oddaje, mam nadzieje. W sumie to jest trzeci spektakl w którym mam przyjemność pracować z Andrzejem, jednak pierwszy raz miałam przyjemność popracować tak głębiej, bardziej, bo te wcześniejsze role to były role epizodyczne a tutaj miałam już do wykreowania większa postać i naprawdę bardzo dobrze wspominam tę prace, chodziłam z wielka chęcią na próby. Ja też nie ukrywam, że jest to już mój drugi sezon w teatrze, ja tez czuję się pewniej w tym co robie, już nie mam z tyłu głowy „jejku co oni sobie o mnie myślą”, tylko faktycznie przychodzę do pracy i pracuje i staram się sama na swój sposób działać. A jeśli chodzi o Andrzeja, to wskazówki w punkt, wszystko zrozumiale wytłumaczone, jeśli czegoś nie rozumiałam, drążyliśmy tak długo aż doszliśmy do tego, czego Andrzej oczekiwał, wiec naprawdę współprace zaliczam do udanych.
Zapraszamy państwa na Zemstę, premiera 11 marca, będziemy grać w marcu aż 13 razy. Zapraszam serdecznie, i nie tylko na Zemstę, ale ogólnie na spektakle bo nasza praca bez państwa, bez widzów, nie ma sensu – mówią aktorzy.

Materiał filmowy: Natalia Dębicka i Tomasz Pawłowski

zdjęcia: Natalia Dębicka

Tekst: K.Kozińska, N.Dębicka

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content