Zakola i meandry. Zaczyna się jazda (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Opozycja traci czas na fochy zamiast podjąć poważną dyskusję o wspólnej liście wyborczej - pisze Andrzej Flügel
Teraz na każdym wiecu tematem głównym, który przysłoni wszystko inne, będzie obrona Jana Pawła II – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan, oglądając wstrząsający reportaż o tym, jak kardynał i przyszły papież przenosił księży pedofilów z parafii do parafii, pomyślał, że teraz zacznie się prawdziwe piekło.

Dlaczego? Po prostu coś takiego dla partii władzy to polityczne złoto. Zamiast w czasie kampanii wyborczej tłumaczyć się z afer, nieudolnego rządzenia, nepotyzmu nadmuchanego do niebotycznych rozmiarów, drożyzny, kolesiostwa, awansowania swoich miernot, zawłaszczenia niemal wszystkich sfer naszego życia – mają teraz główny temat: bronimy papieża Polaka, naszego świętego i najwybitniejszego rodaka!

Już zaczęła się jazda! Oczywiście, nie ma mowy o jakiejś rozsądnej argumentacji, choćby jednego słowa współczucia dla ofiar pedofili w sutannach z tamtych i obecnych czasów. Jest obrona świętości, zero dyskusji. Argumentem są okrzyki, fotografie papieża w dłoniach i przekaz dnia z centrali już pięknie powielany i rozpowszechniany przez wszystkich „obrońców”: zarzuty są oparte wyłącznie na aktach esbeckich. Tak, jakby nie było tam głosu ofiar! Inna sprawa to taka, że kiedy trzeba komuś przywalić, jak na przykład Lechowi Wałęsie, to akta esbeckie są dla nich wiarygodne. Kiedy odsłaniają ciemne sprawy ludzi przez nich akceptowanych, krzyczą, że to fałszywki.

Ale to wszystko dopiero się rozkręca! Teraz na każdym wiecu tematem głównym, który przysłoni wszystko inne, będzie obrona Jana Pawła II. Pan Bogdan już widzi oczyma wyobraźni: tłum ludzi, portrety papieża w dłoniach, panie w strojach ludowych, panowie w strażackich mundurach, poświęcone sztandary, a na scenie jakiś znany funkcjonariusz partii rządzącej przekonujący, że ci, którzy nie bronią papieża, dostrzegający rysy z jego wizerunku, to nie prawdziwi Polacy, tylko wrogowie wiary, która według nich jest podstawą bytu całego naszego państwa. Ci, którzy nie wierzą, mogą sobie egzystować, ale gdzieś na marginesie zdrowego polskiego katolickiego społeczeństwa.

Pan Bogdan spodziewa się zmasowanych akcji usłużnej partyjnej prasy, rządowej telewizji, nie wspominając już o apelach z ambon. Władze oczywiście nie mogą być w defensywie. Już wyróżniły się kabaretowym wezwaniem ambasadora USA do MSZ, jakby miał on wpływ na to, co robi niezależna telewizja. Oni pewnie się dziwią, bo u nas wystarczyłby telefon z Nowogrodzkiej, żeby zatrzymać jakąś audycję…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content