Ponad 300 tys. podpisów za refundacją leczenia bezpłodności metodą in vitro

Lubuska PO podsumowała zbiórkę podpisów za ponownym finansowaniem in vitro przez rząd. Koordynatorką akcji w regionie lubuskim była posłanka Krystyna Sibińska / Fot. Filip Pobihuszka, LCI
W biurze lubuskiej Platformy Obywatelskiej podsumowano akcję zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy „Tak dla in vitro”. W naszym województwie zmianę w prawie poparło ponad 6 tys. osób.

Jak w przypadku każdego obywatelskiego projektu, wymaganym progiem było zebranie przynajmniej 100 tys. podpisów. Jak podkreślała posłanka Krystyna Sibińska, wiceprzewodnicząca lubuskiej PO i koordynatorka akcji w województwie, od 18 listopada pod projektem podpisało się ponad 300 tys. osób.

– Szczegółowa liczba zostanie jeszcze ogłoszona przez komitet obywatelski, bo jeszcze do jutra podpisy z całej Polski będą spływać. My również jeszcze będziemy wysyłali podpisy. Chcę poinformować, że w województwie lubuskim zebraliśmy 6024 podpisy i dołożyliśmy nasza cegiełkę do tego wielkiego, społecznego ruchu obywatelskiego – mówiła. – W tym tygodniu komitet złoży zebrane podpisy do pani marszałek z prośbą o włączenie tego projektu do prac polskiego parlamentu – wyjaśniła.

Parlamentarzystka podkreślała, że rządowy program leczenia niepłodności metodą in vitro już istniał za rządów PO. – Z tego projektu urodziło się ponad 25 tys. dzieci, natomiast został on niestety wstrzymany, przez obecnie rządzących – komentowała. – Wiele samorządów uruchomiło swoje, lokalne inicjatywy, ale nie jest to zadanie samorządu. Samorządy wyręczały polski rząd. Dziś chcemy wrócić do normalności. I jesteśmy przekonani, że jeszcze w tej kadencji uda się ten projekt przegłosować – mówiła Sibińska.

Posłanka podkreślała też, że poparcie społeczne dla projektu było ogromne, co dawało się odczuć na każdym kroku. – Bardzo łatwo zbierało się podpisy pod tym projektem – dodała.

Posłanka Krystyna Sibińska, koordynatorka akcji w naszym województwie / Fot. Filip Pobihuszka, LCI

Głos zabrał też szef lubuskiej PO, poseł Waldemar Sługocki: – Pięknie dziękuję wszystkim lubuszanom, którzy bardzo chętnie składali swoje podpisy, mimo trudnej aury. Bo proszę pamiętać, że akcja trwała zimą i warunki atmosferyczne nie zawsze sprzyjały zbieraniu podpisów.

Sługocki podkreślał, że zbieranie podpisów było też okazją do wymiany refleksji i przemyśleń. – Lubuszanie mówili o swoich oczekiwaniach, o potrzebach. Często też dziwili się, że rząd polski nie finansuje tak ważnej kwestii, jaką jest leczenie bezpłodności metodą in vitro – mówił. – Mało tego, niektórzy z naszych rozmówców byli zbulwersowani tym, co robi nasz rząd chociażby w zakresie wydania podręcznika „Historia i Teraźniejszość”, gdzie autor posługuje się nagannymi sformułowaniami, jak „chów ludzi” opisując właśnie metodę in vitro. To pokazuje jak władza potrafi być dalece bezduszna, nieczuła i niekompetentna. A wszyscy doskonale wiemy, że dzieci przychodzące na świat dzięki tej metodzie są najbardziej oczekiwane, a rodzicielstwo jest wówczas najbardziej świadome – komentował.

Poseł Sługocki podkreślał, że to państwo powinno wziąć na siebie koszty tej drogiej i często jedynej drogi, do posiadania potomstwa i – mówiąc wprost – spełniania marzeń wielu Polek i Polaków. Zwłaszcza, że demografia jest jednym z najpoważniejszych problemów, z jakimi mierzy się aktualnie nasz kraj.

Poseł Waldemar Sługocki / Fot. Filip Pobihuszka, LCI

Ilu osób dotyczy problem? – Blisko 1,5 mln par zmaga się z tym problemem, nie może mieć potomstwa – mówił Daniel Roguski, który koordynował akcję na terenie powiatu nowosolskiego. – Mieszkańcy Nowej Soli i okolic, byli zdumieni, że państwo polskie zaniedbuje ten ważny obszar życia społecznego. To było mocno podkreślane, że powinniśmy wziąć sprawy w swoje ręce. Jeżeli rząd nie dostrzega problemu tak dużej grupy społecznej, to ten projekt ustawy odpowiada takim potrzebom. Wierzę, że będzie pomyślnie procedowany – mówił.

Głos zabrało też młode pokolenie – Iga Wrzask i Natalia Łotocka, reprezentowały gorzowski oddział Młodych Demokratów.

– Bardzo rzadko doświadczaliśmy odmowy podczas zbierania podpisów. Najczęstszym powodem było „już podpisałem listę w innym miejscu”. Mieszkańcy byli bardzo zaangażowani – mówiła Iga. – Musimy dać ludziom szansę, bo każdy zasługuje na spełnienie się w roli rodzica – dodała.

– W Gorzowie bardzo chętnie podpisywali się zarówno starsi, jak i młodsi. Osoby starsze mówiły nam często, że oni nie mają takich problemów, ale nie wiadomo, co spotka ich wnuki, więc warto, by taki program był refundowany przez państwo, a nie miasto, jak ma to obecnie miejsce w Gorzowie – komentowała Natalia.

– Teraz z nadzieją czekamy na nadanie numeru druku sejmowego i poddanie pod procedowanie w polskim parlamencie – podsumowała na koniec konferencji wiceprzewodnicząca Sibińska.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Konferencja ws dofinansowania klubów sportowych

Sport ma jednoczyć!

Sport ma łączyć, nie – dzielić. O transparentnym dofinansowaniu miejskich klubów sportowych, równym i bezstronnym, mówiono dzisiaj na konferencji prasowej, która odbywała się na stadionie

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content