Łukasz Zagdański: IV liga jest bardzo ofensywna (ROZMOWA)

Mężczyzna w koszuli
Łukasz Zagdański: Jestem napastnikiem, bramki mnie cieszą
Myślę, że czołówka IV ligi to w tym momencie maks. Chcielibyśmy więcej, ale musi się troszeczkę rzeczy wydarzyć, żebyśmy mogli rozwinąć skrzydła. Blokuje nas bardzo infrastruktura – mówi Łukasz Zagdański, piłkarz i dyrektor sportowy Lubuszanina Drezdenko.

Jest pan wychowankiem Uranu Trzebicz, ale niemal całą karierę spędził pan poza Ziemią Lubuską. Proszę o tym opowiedzieć.

W wieku 15 lat wyjechałem z Trzebicza do Młodzieżowej Szkoły Piłkarskiej w Szamotułach. Tam się zaczęła moja przygoda z – nazwijmy to – poważną piłką. Tam spędziłem cztery lata, potem wyjechałem dalej w świat. Pierwszym przystankiem było Zagłębie Lubin. Pamiętam, że podpisałem czteroletni kontrakt, ale nie wypełniłem go w całości. Perypetie z kontuzjami, troszeczkę złe wybory… I troszeczkę tych klubów w perspektywie czasu zwiedziłem.

Jak to się stało, że postanowił pan wrócić na Ziemię Lubuską?

Jestem wychowankiem Uranu Trzebicz, w swoje tereny wróciłem po namowie prezesa klubu Adama Wojcieszaka. Mieliśmy okazję spotkać się raz, drugi, przedstawił mi swoją wizję tego wszystkiego. Ja swoje odczucia też mu przekazałem i postanowiliśmy razem iść w kierunku rozwoju Lubuszanina. Moi rodzice cały czas mieszkają w Trzebiczu, więc chcę nadal coś dobrego zrobić w tych stronach. Mam nadzieję, że jeszcze to się uda.

Jak ocenia pan poziom lubuskiej IV ligi?

Na pewno jest bardzo ofensywna. Mniejszą uwagę zespoły zwracają na defensywę. Ale to dla kibiców chyba jest plusem, bo bramek dużo wpada na tych IV-ligowych boiskach. Czasami na pewno jest też brutalna, co widać po moim czole, bo w jednym z meczów siedmioma szwami się skończyło…

Obejrzyj rozmowę z Łukaszem Zagdańskim, piłkarzem i dyrektorem sportowym Lubuszanina Drezdenko

W Lubuszaninie jest pan także dyrektorem sportowym. Jaką widzi pan szansę, żeby klub nawiązał do dawnych czasów, kiedy zespół grał choćby w III lidze?

Szczerze: uważam, że na ten moment jest ciężko. Blokuje nas bardzo infrastruktura. Mamy stadion, jedno boisko tak naprawdę w Drezdenku, bo seniorzy trenują na boiskach gminnych – czy to w Rąpinie, czy Starych Bielicach. Boisko jest oblegane przez naszą akademię, gdzie jest ponad 120 dzieci i wszystkie musimy zmieścić, niestety, na tym jednym boisku. Bardzo ciężka sprawa, więc prezes Adam Wojcieszak to monitoruje i udaje się jakoś to wszystko połapać. Mamy też certyfikację „srebrnej gwiazdki”, więc wszystkie sprawy związane z akademią są – nie ma co ukrywać – na pierwszym miejscu i z tego powodu seniorzy muszą jeździć po innych boiskach, szukać rozwiązań. Jeśli infrastruktura się poprawi, to na pewno będziemy chcieli stawiać kolejne kroki. W tej chwili musimy się skupić na tym, co jest. Myślę, że czołówka IV ligi to w tym momencie maks. Chcielibyśmy więcej, ale musi się troszeczkę rzeczy wydarzyć, żebyśmy mogli rozwinąć skrzydła.

Czyli tworzycie piłkarską piramidę w Drezdenku.

Tak. Podstawę mamy, a owoce myślę, że wyjdą za jakiś czas. Wiadomo, na wszystko potrzeba czasu, te dzieci muszą się rozwijać. Warunki mamy, jakie mamy, ale na razie dajemy radę. Wiosną, latem, jesienią jest to boisko pełnowymiarowe, zimą mamy balon w Niegosławiu, mamy orlika czy halę, więc tak sobie radzimy.

Wspólnie z Pawłem Dulatem z Syreny Zbąszynek prowadzi pan w klasyfikacji snajperów IV ligi. Będzie wisienka na torcie w postaci tytułu najlepszego strzelca?

Zobaczymy. Jestem napastnikiem, bramki mnie cieszą. Mamy jeszcze parę kolejek do końca, będę chciał strzelić jak najwięcej. „Serwis” mam dobry, bo koledzy podają. Ja jestem też typem napastnika, który żyje z podań, a nie takim, który minie pięciu-sześciu zawodników i strzeli bramkę. Koledzy spełniają tę rolę, więc mam nadzieję, że do końca sezonu jeszcze się uda parę bramek strzelić.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content