Zakola i meandry. Nauczycielka życia (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
U naszego zachodniego sąsiada też partia, której wódz miał na ustach wyłącznie dobro obywateli, uzyskała leganie władzę – pisze Andrzej Flügel
Słuchając, jak pan prezydent uzasadniał podpisanie ustawy popularnie zwanej lex Tusk, pan Bogdan przypomniał sobie to, co czytał w licznych książkach i opracowaniach o powstaniu straszliwej dyktatury u naszego zachodniego sąsiada – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Szczególnie ciekawią go dzieje różnych dyktatur. Analiza, jak do nich doszło, jak wodzowie dochodzili do władzy, szczególnie korzystając z mechanizmów demokratycznych. Obiecywali przestrzeganie procedur, omamiali ludzi, sprawiając, że spora grupa obywateli niezadowolona z dotychczasowych rządów uwierzyła głosowała na nich. Wreszcie, jak uzyskawszy legalnie władzę, krok po kroku opanowywali wszelkie strefy życia publicznego, jak nie zważali na konstytucję, po prostu łamiąc ją, potrafiwszy jeszcze obłudnie uzasadniać niby-legalność tego łamania.

Potem idą krok po kroku. Chcąc utrzymać władzę, jadą bez trzymanki. Przepychają uchwały, które już na pierwszy rzut oka, nawet nie dla człowieka szczególnie obeznanego z prawem, wydają się sprzeczne z konstytucją, przyzwoitością i czymś, co może funkcjonować w państwie prawa. Tworzą kastę ludzi, którzy dzięki nim mają się lepiej niż kiedyś, nawet w głębi duszy wiedząc, że to, co popierają, nie jest dobre, nie odważą się zaprotestować. Inni uważają, że skoro to, co wyrabia władza, na razie ich nie dotyczy, udają, że ich to nie obchodzi. Wreszcie kolejni, dopóki jakieś działania nie dotknęły ich osobiście, nie reagują.

Coś takiego jest wodą na młyn tych, którzy, korzystając z demokracji, chcą pod jej płaszczykiem stopniowo i powoli wprowadzić dyktaturę. Pan Bogdan przekonał się o tym, słuchając, jak pan prezydent uzasadniał podpisanie ustawy popularnie zwanej lex Tusk. Przypomniał sobie wówczas to, co czytał w licznych książkach i opracowaniach o powstaniu straszliwej dyktatury u naszego zachodniego sąsiada. Tam też partia, której wódz miał na ustach wyłącznie dobro obywateli, uzyskała legalnie władzę, po czym zlikwidowała wszelkie demokratyczne zabezpieczenia. Tam też prezydent podpisywał ustawy łamiące konstytucję, też, tak jak nasz, naiwnie wierząc, że rządzący mają szlachetne cele, albo cynicznie akceptując kłamstwa, akceptował łamanie konstytucji.

Jak to się tam skończyło, wiemy wszyscy…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content