Mamy dość! To jest czas ulicy! Pół miliona Polaków na Marszu Wolności w Warszawie

Wielkie Marsz w Warszawie 4 czerwca 2023

Chociaż Andrzej Duda w popłochu próbował złagodzić skutki swego podpisu pod pisowską niekonstytucyjną ustawą Lex Tusk, to na Marsz Wolności zwołany przez Donalda Tuska na 4 czerwca w Warszawie – według wyliczeń organizatorów – przyszło protestować blisko pół miliona ludzi.

– Przyszliśmy tu po to, by wyrazić swoją złość, ale i nadzieję, że razem zmienimy Polskę! – mówił Tusk do zgromadzonych tłumów. Towarzyszyli mu m.in. Lech Wałęsa i gospodarz stolicy Rafał Trzaskowski. – Obronimy Polskę i obronimy wolność. Wolność od tych, którzy chcą nam mówić jak mamy żyć – wołał Trzaskowski. A Polacy skandowali: – Mamy dość!

Marsz Wolności miał się zacząć w samo południe, ale tłumy zebrane na warszawskich ulicach były tak wielkie, że powstał gigantyczny korek. W chwili, kiedy czoło pochodu dotarło do docelowego Placu Zamkowego, na odległym o 7 km Placu Na Rozdrożu, gdzie rozpoczynał się przemarsz, wciąż stały jeszcze tłumy, zasilane potokami ludzi z przyległych ulic. Uczestnicy marszu, którym nie udało się przecisnąć głównymi arteriami, docierali w okolice Placu Zamkowego, bocznymi, równoległymi ulicami. Warszawa pękała w szwach od ludzi z biało-czerwonymi flagami i europejskimi sztandarami.

– Udowodniliśmy, że ludzi dobrej woli jest więcej, że zwyciężymy, że pokonamy propagandę, pokonamy kłamstwo. Razem doprowadzimy do tego, że prawda będzie nazywana prawdą, a kłamstwo kłamstwem, a nie odwrotnie – komentował Donald Tusk.

Z województwa lubuskiego na marsz do Warszawy dotarła liczna reprezentacja mieszkańców regionu. Do udziału w marszu nawoływał od dwóch tygodni lider lubuskiej Platformy Obywatelskiej Waldemar Sługocki. Marsz miał charakter pokojowy, nie odnotowano poważnych incydentów.

Według doniesień Onetu, telewizja publiczna nie relacjonowała na żywo obrazów z marszu. W trakcie pochodu emitowała rozmowy w studiu z wynajętymi propagandystami, którzy oskarżali uczestników wydarzenia o sianie nienawiści i obronę procesu “derusyfikacji”, nie precyzując o co chodzi. Później TVP przerzuciła się m.in. na relację ze zjazdu kół gospodyń wiejskich w Opocznie. Z kolei Jarosław Kaczyński w weekend pojawił się jedynie w sobotę na Podkarpaciu w ramach tzw. trasy dotrzymanego słowa, gdzie chwalił się budową dróg, a politycy partii rządzącej powtarzali ustalony przekaz o “marszu nienawiści” w Warszawie.

Donald Tusk tuż po marszu zamieścił tweeta ze zdjęciem obrazującym skalę manifestu. – Bez słów – skomentował krótko.

Jak podało Radio ZET, w niedzielę późnym popołudniem warszawski ratusz przedstawił oficjalne dane dotyczące manifestacji. – Na marsz ponad 200 tys. osób przyjechało metrem, a około 50 tys. autokarami. Pełne były autobusy i tramwaje oraz pociągi PKP, SKM i KM. Mnóstwo osób z Warszawy przybyło pieszo – przekazała rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth. Zaznaczyła, że powierzchnia samej trasy to ponad 170 tys. metrów kwadratowych, a ludzie się na niej nie mieścili i szli bocznymi ciągami. – Na podstawie zdjęć z monitoringu, Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa szacuje, że w marszu wzięło udział około 500 tys. osób – podkreśliła rzeczniczka ratusza.

Udostępnij:

Więcej artykułów

MOVEMBER: Świadomość nosi wąs

Październik minął pod znakiem różowej wstążki i zdrowia kobiet. Teraz pora na panów i wąsaty listopad. Symbol, który dosłownie mamy pod nosem, ma przypominać o

Człowiek człowiekowi darem (GALERIA)

Medycyna przekracza kolejne granice, ale niektóre rzeczy wciąż pozostają poza jej zasięgiem. Dlatego tak ważne są wydarzenia takie jak konferencja „Człowiek człowiekowi darem”, która obala

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści