Prof. Lech Szczegóła: – Faktyczna kampania wyborcza rozpocznie się we wrześniu i to ten okres będzie decydujący (WIDEO)

Prof. Lech Szczegóła z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Zielonogórskiego Fot. LCI

W ostatnich tygodniach w przestrzeni publicznej publikowanych jest wiele badań sondażowych, które pokazują aktualne preferencje polityczne Polaków. Jak powinniśmy podchodzić do nich na kilka miesięcy przed wyborami? Czy trendy, które można w nich zauważyć, będą miały stały charakter czy na razie jest to wróżenie z fusów? Gościem LCI jest prof. Lech Szczegóła z Instytutu Socjologii UZ.

Najnowsze sondaże pokazują, że PO stopniowo zaczyna przekraczać barierę 30 proc. Poparcia, co jednak niekoniecznie przekłada się na możliwość przejęcia władzy, ponieważ wyborców traci „Trzecia Droga” oraz Lewica. Gość „Rozmowy Dnia” podkreślał, że nie zaskakuje go silna, aktualnie, pozycja Platformy Obywatelskiej w badaniach.

-Ta scena polityczna i społeczna jest, jak się okazuje, bardzo zabetonowana, czyli przepływy istnieją jedynie w obrębie tzw. „anty PiS-u”, na korzyść Platformy Obywatelskiej. Wiadomo było, że jest to partia, która ma najsilniejsze struktury, zakorzenienie społeczne i przy dobrym przywództwie, aktywności Donalda Tuska, musiała zyskiwać – ocenił naukowiec.

Profesor Szczegóła podkreślał, że nie możemy jednak przywiązywać zbyt wielkiej wagi do tego, co pokazują sondaże, ponieważ przed nami okres wakacyjny, a faktyczna kampania rozpocznie się we wrześniu i to właśnie ten okres będzie decydujący.

-Mam wrażenie, że w sondażach nie dzieje się nic istotnego z punktu widzenia tych proporcji między obozem Zjednoczonej Prawicy, anty-PiSem i tą trzecią częścią Polaków, którzy przyglądają się jako widzowie i tylko część z nich pójdzie na wybory.

Socjolog mówił również o tym, że nie do końca zgadza się z tezą, że na opozycji panuje polityczny kanibalizm, gdyż scenariusz przepływu wyborców między opozycyjnymi partiami był oczywisty w momencie, gdy nie doszło do porozumienia ws. wspólnego startu.

-Przede wszystkim rynek medialny został tak spolaryzowany, że te mniejsze partie opozycji nie mają praktycznie możliwości dotarcia do innych wyborców niż ci, którzy oglądają TVN czy programy w sieci – na portalach informacyjnych czy mediach społecznościowych. Mniejsze partie opozycyjne mają też zdecydowanie mniejsze środki na kampanię, bo tutaj także PO ma przewagę. Ja bym jednak nie nazywał tego kanibalizmem, a jest to po prostu efekt pewnych decyzji sprzed pół roku, roku, gdy te partie uznały, że nie będą tworzyć jednej listy – wskazywał prof. Szczegóła.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Więcej artykułów

Zakola i meandry. Andrzej Flügel

Nasze Alcatraz

Dziś, w dobie szybkości informacji, górę wzięło dziennikarstwo telefoniczne i mailowe. Nie szukamy świadków, nie pogłębiamy sprawy. Przykładem jest brawurowa próba ucieczki z zielonogórskiego aresztu

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści