Według Barometru Providenta rodzice na wyprawkę szkolną w 2023 r. zabezpieczyli średnio 802 zł. Rok wcześniej według deklaracji kwota miała wynosić… 347 zł. Dane z badania wyraźnie rozjeżdżają się z oficjalną inflacją. Ta podana przez GUS za 2022 r. wyniosła 14,4 proc.
– Mam dwóch synów w szkole podstawowej i technikum. Koszty wyprawki znacznie wzrosły. Na pewno strasznie podrożały przybory szkolne. Jakimś kuriozum są poza tym ceny zeszytów. Na wyprawkę wydałam co najmniej 50% więcej niż rok wcześniej – przekonuje Magdalena.
Zgodnie z Barometrem Providenta 68,8% rodziców zakup artykułów szkolnych finansowało z bieżących dochodów, a 24% ankietowanych sięgnęło do oszczędności. Poza tym blisko połowa osób wspiera się pieniędzmi z programów socjalnych. Jednym z nich jest rządowy „Dobry Start”. To jednorazowe wsparcie w kwocie 300 zł.
– Zważywszy, że skumulowana inflacja z kilku lat sięga kilkudziesięciu procent, 300+ jest praktycznie niezauważalne. Jako rodzice musimy pokryć przecież nie tylko koszty artykułów szkolnych, ale także zajęć dodatkowych – komentuje program „Dobry Start” Sebastian z Zielonej Góry, który wyprawkę kompletował dla dzieci w wieku 7 i 11 lat.
– 300+ na pewno jest jakąś pomocą, ale jest to kropla w morzu potrzeb. Nie pozwoli sfinansować wszystkich niezbędnych rzeczy – twierdzi Magdalena.
Szkolny „second hand”
W przypadku sporej części rodziców ratunkiem dla domowego budżetu okazują się artykuły szkolne z drugiej ręki. Na to rozwiązanie decyduje się ok. 40 proc. ankietowanych. Wielu szuka np. używanych podręczników, co nie powinno dziwić, ponieważ w Barometrze Providenta ponad połowa osób wskazało książki, jako największe obciążenie finansowe przy kompletowaniu wyprawki. Na kolejnych miejscach znalazły się: ubrania, plecak i sprzęt elektroniczny.
– Koszty tegorocznej wyprawki są zauważalnie wyższe od zeszłorocznych, ale myślę, że dopiero wrzesień zaskoczy nas najbardziej, bo pojawi się cała lista rzeczy, które trzeba dokupić – mówi pan Sebastian.
– Człowiek patrzy, żeby trafić na jakąś promocję, ale i tak jest na pewno drożej niż było. Pomimo, że mój syn dostaje darmowe podręczniki w klasie 1-3 ze szkoły, wiele rzeczy np. ubezpieczenie trzeba dokupić – dodaje Joanna, mama 8-letniego Kacpra.
W Barometrze Providenta niemal połowa Polaków zadeklarowała chęć zmieszczenia się z wydatkami w przedziale do 500 zł. Niemniej średnio każdy rodzic przeznaczy na wyprawkę szkolną 802 zł, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w 2022 r. Może to dziwić, biorąc pod uwagę, że inflacja podana przez GUS za ubiegły rok wyniosła 14,4, proc. – Inflacja jest średnią dla bardzo dużego koszyka produktów, natomiast towary różnie drożały. Jednych cena nie podniosła się o nawet 14 proc., a inne zdrożały dwukrotnie – tłumaczy ekonomista Sławomir Kotylak
Czemu materiały szkolne znalazły się w grupie produktów dotkniętych tak intensywną podwyżką cen? – Materiały szkolne to w dużej mierze papier, czyli przemysł drzewny. Tutaj inflacja była zdecydowanie większa, co jest podyktowane polityką rządu, który sprzedaje większych naszych lasów, tego co się w nich tnie i przerabia na drewno do produkcji, do Chin. W związku z tym cena jest podbita, nasi producenci nie mają, czym produkować. W konsekwencji to, co im się udaje pozyskać z rynku drewna i ich produkty muszą być zdecydowanie droższe niż kilka la temu – twierdzi Sławomir Kotylak.
Z Barometru Providenta można wyczytać też kilka ciekawostek. Jedną z nich jest to, że rodzice kupując wyprawkę, kierowali się na pierwszym miejscu gustem dziecka (63,4% osób), a dopiero w drugiej kolejności ceną produktów (62%). Badanie zrealizowało Danae sp. z o.o. metodą CAWI na próbie N=1002 dorosłych Polaków, w lipcu 2023 r.
Zapraszamy do obejrzenia materiału wideo: