Tomasz Nesterowicz (Lewica): – Konfederacja, podobnie jak AfD w Niemczech, jest zagrożeniem dla demokracji (WIDEO)

Nikt chyba nie ma wątpliwości, że mandat z list lubuskiej Nowej Lewicy wywalczy Anita Kucharska-Dziedzic, ale czy będzie to jedyna osoba z listy, która dostanie się do sejmu? Czy Nową Lewicę stać na dwa mandaty, patrząc na ostatnie sondaże? Jakie oczekiwania ma ostatni na liście Tomasz Nesterowicz? Czym Nowa Lewica chce przekonywać potencjalnych wyborców?

Gościem programu „Nasza Lubuska Kampania Wyborcza” był Tomasz Nesterowicz z Nowej Lewicy, kandydat do sejmu.

Sondaże przedwyborcze wskazują, że Nowa Lewica w skali kraju liczyć może na ok. 10 proc. poparcia, ale widać wyraźną tendencję wzrostową. W Lubuskiem chęć głosowania na tę partię wyraża kilkanaście procent mieszkańców. Jaki będzie tego efekt? Nesterowicz podkreślał, że dwa mandaty są jak najbardziej realne.

-Od początku w zasadzie mówiłem, że liczę na dwa mandaty i taki minimalny wynik wyborczy oscylujący na poziomie 14-15 proc., bo to już by świadczyło o tym, że jest pewnego rodzaju stabilność w sytuacji politycznej. Tendencja wzrostowa oczywiście cieszy, natomiast ja podchodzę bardzo ostrożnie do tych sondaży – zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Teraz mamy taką sytuację jak w wyścigu, wszyscy biegną na metę i trzeba zrobić wszystko, żeby zająć jak najlepszą pozycję – mówił współprzewodniczący lubuskiej Nowej Lewicy.

Kandydat Nowej Lewicy w wyborach parlamentarnych przekonywał również, że lewica ma się w Polsce bardzo dobrze i prędzej czy później będzie rządzić lub współrządzić krajem.

-Ja bym nie powiedział, że na Lewicy jest marazm. Generalnie Lewica pomimo tego, że od dłuższego czasu nie była u steru rządów, funkcjonuje jako  sprawna partia. Jako jedna z bardziej zorganizowanych. Mamy rzeczywiście dosyć mocne struktury, stabilny elektorat, ale fakt jest taki, że nie ma też co oszukiwać widzów, że przez wiele wyborów tak naprawdę walczyliśmy nie tylko z PiS, ale także z PO, która patrzyła na nas przez pewien czas jako konkurencję – opisywał.

Tomasz Nesterowicz zapewniał, że Nowa Lewica ma w 2023 roku bardzo dobry program wyborczy, który odpowiada na oczekiwania Polaków, a jednym z najważniejszych postulatów jest wprowadzenie 35-godzinnego tygodnia pracy.

– To nie jest chwyt reklamowy, tylko reakcja na te zmiany, które zachodzą w naszym życiu. To nie jest żadna nowość. Kiedyś lewica proponowała 8-godzinny dzień pracy, który dawno temu wydawał się czymś niewyobrażalnym, bo trzeba przecież pracować od wschodu do zachodu słońca, a nagle tylko 8 godzin. Okazało się, że stało się to normą tak, jak i wolne soboty. Teraz Lewica przekonuje do pójścia dalej. Człowiek powinien mieć w swoim życiu czas także na inne działania; rodzinę czy pasję. Badania prowadzone w innych krajach Europy Zachodniej pokazują, że skrócenie czasu pracy w wielu wypadkach podnosi efektywność tej pracy, bo to, że ktoś siedzi w pracy nie znaczy, że ten czas w pełni efektywnie wykorzystuje – przedstawiał Nesterowicz.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content