Nie było niespodzianki w meczu IV ligi w Zielonej Górze, gdzie piłkarze rezerw miejscowej Lechii pokonali 2:0 Stal Sulęcin. Obie bramki zdobył Jakub Kołodenny. Lechia awansowała na szóste miejsce w tabeli, Stal “umocniła się” na pozycji w strefie spadkowej.
W niedzielnym (15 października) spotkaniu pierwsi prowadzenie mogli i powinni objąć goście z Sulęcina. Snajper Rafał Kotwica w dogodnej sytuacji nie potrafił jednak pokonać Kacpra Zemana, który odbił piłkę. Tymczasem w 24 minucie było już 1:0 dla Lechii po bardzo ładnym strzale Jakub Kołodennego. Po przerwie, w 82 minucie, ten sam zawodnik ustalił wynik meczu na 2:0.
Mateusz Lachowski: Staraliśmy się wykorzystać swoje atuty
– Było blisko. Robiliśmy, co w naszej mocy, żeby wygrać. Niestety, po raz kolejny nie zdobywamy trzech punktów – podsumował Mateusz Lachowski, bramkarz Stali. – Cóż, głowa do góry. Za tydzień jest kolejny mecz. Walczymy dalej.
– Wiedzieliśmy, jakie atuty ma Lechia, jakie mamy my. Staraliśmy się je wykorzystać i popełnić jak najmniej błędów – dodał Mateusz.
Rafał Kotwica: Musimy wziąć się w garść. To nie może tak wyglądać
– Sytuacji było niewiele, ale jakieś tam były. Gdybyśmy to wykorzystali w pierwszej połowie, gdybym ja to wykorzystał, to myślę, że mecz potoczyłby się całkiem inaczej – skomentował Rafał Kotwica. – Mieliśmy swoje sytuacje, próbowaliśmy, ale rywal był lepszy i przegrywamy ten mecz.
– Druga połowa to już był lekki chaos. Chcieliśmy szybciej strzelić, stąd druga bramka dla Lechii – przyznał Rafał. – Niestety, przegrywamy 0:2. Musimy wziąć się w garść, bo to nie może tak wyglądać.
Jakub Kołodenny: Dwie bramki to była formalność
– Do hat tricka zabrakło niewiele – ocenił Jakub Kołodenny. – Mecz był pod kontrolą i dwie bramki to była formalność. Przeciwnik do najlepszych nie należał, ale mecz układał się po naszej myśli i z tego jest wygrana 2:0.
Mateusz Reus: Jak idzie, to się nie zmienia. To nasz dziesiąty mecz bez porażki
Mateusz Reus, trener Lechii, nie zgodził się ze stwierdzeniem, że 2:0 to najniższy wymiar kary dla Stali. – Tak tego bym nie nazwał, bo też mieli swoje bardzo dobre sytuacje i na początku meczu, i w drugiej połowie. Natomiast byli nieskuteczni – tłumaczył. – A my dokładamy kolejne trzy punkty. Budujące jest także to, że zagraliśmy na zero z tyłu.
Trener Reus w niedzielę mógł skorzystać z większej liczby piłkarzy z pierwszego zespołu, którzy w weekend nie grali, ale nie zrobił tego. Dlaczego? – Jak idzie, to się nie zmienia – odpowiedział. – To był nasz dziesiąty mecz bez porażki. Wydaje mi się, że wyrządziłbym wielką krzywdę niektórym zawodnikom, jeżeli bym ich nie powołał.
Fotogaleria z meczu Lechia II Zielona Góra – Stal Sulęcin