Prokuratura bierze pod lupę działalność posła i byłego wiceministra Łukasza Mejzy. Ministerstwo odwołuje dyrektora Lubuskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Miliony złotych płyną na badania i projekty posła Jacka Kurzępy. Najwyższa Izba Kontroli prześwietla zamówienia Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego, pisze o „niegospodarności” i „korupcjogennym mechanizmie dowolności”…
Łukasz Mejza w poselskie ławy wskoczył po śmierci Jolanty Fedak w marcu 2021. Choć startował z list PSL, szybko zdradził ludowców na rzecz Zjednoczonej Prawicy.
Afery z Mejzą w roli głównej wybuchły w listopadzie 2021 po publikacjach Szymona Jadczaka i Mateusza Ratajczaka na stronach „Wirtualnej Polski”.
Dziś poznańska prokuratura prześwietla działalność młodego wiceministra dotyczącą szkoleń, które jego firma miała organizować za pieniądze z Unii Europejskiej. Okazało się, że w dokumentacji są potężne braki. W sumie pracownicy urzędu marszałkowskiego zakwestionowali wypłatę blisko 700 tys. zł, a prokuratura zleciła agentom CBA przeszukanie domu rodziców Mejzy, gdzie zarejestrowana była jego spółka Future Wolves.
Z kolei prokuratura w Warszawie bada sprawę działalności spółki Vinci NeoClinic, która za 80 tys. dolarów miała leczyć nieuleczalne choroby przy pomocy metod niemających naukowych podstaw.
To tylko dwie największe afery. Dziennikarze WP opisywali też m.in. jak polityk w czasie pandemii handlował maseczkami bez medycznych atestów.
***
Kilka miesięcy trwał dramat pani Patrycji (imię zmienione) w Lubuskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Kalsku. Kobieta miała być mobbowana przez dyrektora Wojciecha Szadla. W wyniku stresu utraciła ciążę, a gdy chciała wrócić do pracy, została zwolniona. Przez cały ten okres dyrektor, przyjaciel szefa lubuskich struktur PiS, mógł liczyć na bezkarność.
Prywatne pytania, seksualne podteksty czy nawet sugerowanie zmiany ubioru na sukienki – tego miała doświadczyć pani Patrycja, która opowiedziała nam swoją historię. Sprawę zgłosiła także do prokuratury i policji. Wieloletni pracownicy ośrodka opowiadali nam, że w jednostce panowała atmosfera strachu i podejrzliwości.
Dyrektor nie tylko miał mobbować pracowników, ale też prowadzić wystawne życie na koszt podatnika. „Wiadomości Lubuskie” (wlubuskie.pl) ujawniły, że w hotelu LODR miał do dyspozycji apartament, a tylko w ciągu roku wykonał ponad 160 podróży służbowych.
Ministerstwo pod naporem opinii publicznej przestało ostatecznie bronić dyrektora i po przeprowadzonej kontroli postanowiło go odwołać.
***
Prokuratura rejonowa w Gorzowie Wlkp. bada sprawę zakupu „środków ochrony indywidualnej” przez Lubuski Urząd Wojewódzki, do którego doszło jeszcze w czasie pandemii. To pokłosie raportu Najwyższej Izby Kontroli.
Chodzi o zamówienia z 18 października i 3 grudnia 2021 na kwotę ponad 1,35 mln zł, których dokonano „z naruszeniem zasad należytego gospodarowania środkami publicznymi”, a przyczyną był „brak rzetelnego i aktualnego rozpoznania rynku umożliwiającego wybór dostawcy oferującego najkorzystniejsze ceny”.
Według informacji NIK cena za zakupiony asortyment mogła być niższa o 63,5 proc. i wynieść 495 tys. zł zamiast 1,35 mln zł. Innymi słowy przepłacono o ok. 860 tys. zł.
„W ocenie NIK dokonanie przedmiotowego zamówienia należy ocenić jako niegospodarne, a okoliczności wyboru dostawcy wyczerpują znamiona korupcjogennego mechanizmu dowolności” – czytamy w raporcie.
NIK złożyła zawiadomienie do prokuratury w czerwcu 2022. Aktualnie wiadomo jedynie tyle, że śledztwo zostało przedłużone do listopada tego roku.
***
Na badania i projekty realizowane przez posła Jacka Kurzępę i jego stowarzyszenia w krótkim czasie przetransferowano w sumie ponad 9,2 mln zł. Po publikacji „Gazety Wyborczej” w marcu tego roku temat podchwyciły inne ogólnopolskie media. „Wirtualna Polska” zwracała uwagę, że Stowarzyszenie Matecznik Pomocniczości i Dobroci w Ciborzu na jeden z projektów dostało ponad 540 tys. zł, mimo że był to trzeci najgorzej oceniony wniosek. Narodowy Instytut Wolności, który przyznawał pieniądze, tłumaczył, że decydowało kryterium geograficzne.
Jak donosił w maju 2022 portal „Poufna Rozmowa”, Kurzępa od razu po przegranych wyborach żalił się w mailu do Michała Dworczyka, że ma kredyt i słabo zarabia. Proponował, by Władysław Dajczak złożył mandat i dalej pełnił funkcję wojewody, bo to dałoby Kurzępie miejsce w Sejmie. Jego plan wypalił już w styczniu 2020.
Jednoosobowa działalność posła szybko stała się bardzo intratna. W 2020 roku przyniosła mu tylko 30 tys. zł dochodu, rok później już 400 tys. zł. Jednocześnie kredyt hipoteczny w parę lat stopniał z 300 tys. zł do niespełna 119 tys. zł.
***
Wzrost zatrudnienia w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim był jednym z największych w Polsce. W grudniu 2015 stan osobowy wynosił 424,03 etatu, z kolei w grudniu 2022 było to już 525,12 etatu. Wzrost o ponad 100 osób nie uwzględnia wojewody i wicewojewodów oraz osób zatrudnionych na zastępstwo za długotrwale nieobecnych pracowników.
Wzrost możemy też zauważyć w wydatkach na wynagrodzenia. W 2015 roku wyniosły 20,4 mln zł, a na koniec 2022 – 40,7 mln zł. W 2022 roku wojewoda Władysław Dajczak miał pięciu doradców. Otrzymali oni wynagrodzenie w wysokości ponad ćwierć miliona złotych.

Andrzej Pawłowski z Zielonej Góry: – Te afery to można wymieniać i wymieniać! Ale największym skandalem jest dla mnie zamach na Trybunał Konstytucyjny i jego totalne upolitycznienie. To całkowicie blokuje kontrolę nad jakością ustaw w Polsce. Takie zatwierdzanie rzeczy nielogicznych i napisanych wbrew konstytucji to jest całkowita demolka demokracji.

Mirosława Kędziora z Gorzowa Wlkp.: – Jestem najbardziej zbulwersowana tym, że miliony idą na TVP, a nie na leczenie raka. To jest draństwo, żeby finansować propagandę w mediach rządowych, a nie pomagać chorym. Jeszcze afera wizowa. Jak można było wpuścić do Polski bez kontroli tyle ludzi? Przecież to mogli być na przykład szpiedzy.

Adrian Masternak z Gorzowa Wlkp.: – Dla mnie najbardziej bulwersującą aferą są wybory kopertowe. Nie doszły do skutku, a do dziś nie wiadomo, gdzie te pieniądze się podziały. Drugą kwestią są słynne respiratory – człowiek znikł, pieniędzy nie ma. Można by wymieniać wiele takich sytuacji, które są nadal niewyjaśnione, a chodzi o nasze pieniądze. Podatników.

Renata Jagodzińska z Zielonej Góry: – Tych afer było mnóstwo, ale ta wizowa bulwersuje mnie najbardziej. To już jest taka hipokryzja, takie dno, że gorszego świństwa nie można zrobić. I to nie tylko my jesteśmy wściekli, ale też cała Europa. Z jednej strony nastawia się ludzi przeciwko imigrantom, a z drugiej, po cichaczu, zarabia się na tym pieniądze.



