Prezydent Kubicki wraz ze swoimi radnymi po raz kolejny podnoszą miejskie podatki. Tylko w ciągu czterech ostatnich lat mieszkańcy i przedsiębiorcy „dołożyli” do kasy miasta 45 milionów złotych. Prezydent stwierdza, że podatki podnoszone są o stopień inflacji, ale jego argumenty negują m.in. radni PO. Dlaczego Zielona Góra nie poszła śladem Gorzowa, gdzie wstrzymano podniesienie podatków? Jak będzie wyglądała współpraca ekipy Janusza Kubickiego z nowym rządem, marszałkiem i wojewodą? Kiedy PO ogłosi swojego kandydata na prezydenta miasta?
Gościem „Rozmowy Dnia” był Marcin Pabierowski – przewodniczący klubu radnych PO w zielonogórskiej radzie miasta.
-Ja na to patrzę z perspektywy przedsiębiorcy i to tego najmniejszego, który prowadzi własną działalność gospodarczą. Wskaźniki, które dotykają Polskę i pokazują, że w 2023 roku sto tysięcy firm upadło i zawiesiło działalność jest problemem, a pan Kubicki nie dostrzega tych problemów w mieście. Ja zawsze jestem przeciwnikiem takiego bezrefleksyjnego podnoszenia podatków o wskaźnik inflacji. Tym bardziej, że pan Kubicki nie przeprowadził żadnej dyskusji merytorycznej – mówił Pabierowski.
Prezydent Janusz Kubicki oraz jego radni wielokrotnie podkreślali, że podniesienie podatków związane jest z kwestią inflacji, a co za tym idzie drożyzną, która ma wpływ na miejskie inwestycje i bieżące wydatki. Zdaniem radnego Pabierowskiego taka retoryka jest nieprofesjonalna i niedopuszczalna.
-To wygląda na administrowanie, a nie zarządzanie miastem. Miasto musi być konkurencyjne, a jest ogromna rywalizacja na rynku o inwestora, jest rywalizacja o mieszkańca, żeby się na stałe związał z miastem Zielona Góra. Pamiętajmy o tym, że raport o stanie miasta w 2022 roku wskazywał, że osoby trwale zameldowane w Zielonej Górze, czyli łączące swoje życie z miastem, to ta liczba stale spada. Czyli w mieście jest problem, bo atrakcyjność inwestycyjna i społeczna spada. Odzwierciedleniem tej sytuacji są koszty utrzymania działalności i koszty zamieszkania – wyliczał przewodniczący klubu radnych PO.
Cała rozmowa:
