Gorzów Wlkp. to nadal jeden wielki plac budowy. Przebudowa ulicy Dworcowej idzie sprawnie, czego nie można powiedzieć o pracach budowlanych na skrzyżowaniu w centrum. Zakończenie jest planowane dopiero na wrzesień 2024 roku. O tym, jak to tłumaczy wykonawca, a także o podwyżce podatków, otwarciu Areny Gorzów i planach rozwoju Filharmonii Gorzowskiej i współpracy z nowym marszałkiem województwa rozmawiamy z prezydentem Gorzowa Wlkp. Jackiem Wójcickim.
-Skąd opóźnienie przebudowy skrzyżowania ulic Słowiańskiej, Kosynierów Gdyńskich. Roosevelta i Żwirowej?
-Z każdą inwestycją wiąże się ryzyko kolizji. Są kwestie, których wykonawca nie jest w stanie przewidzieć, np. jak głęboko położony jest gazociąg, w jakim stanie są sieci. Dopiero jak budowlańcy wchodzą na plac budowy, to się okazuje np. że gazociąg położony jest za wysoko. To wymaga dodatkowych uzgodnień, projektu, uzyskania pozwolenie na budowę lub na zmianę pozwolenia. To wymaga czasu i tak się stało na Kosynierów Gdyńskich. Takie kolizje mieliśmy z sieciami energetycznymi. Nie można takich kwestii przewidzieć wcześniej. Ulice w tym wymiarze rozbiera się raz na sto lat. Np. Na Dworcowej nie było kolizji wymagających zmiany pozwolenia na budowę i tam prace idą zgodnie z planem.
Dlaczego na Kosynierów Gdyńskich nie widać żadnych budowlańców?
-Właśnie z powodu tych kolizji. Jeśli nie mają uzgodnionego przebiegu sieci nie można na tym etapie nic więcej robić. Żeby układać kolejne warstwy, trzeba mieć zamknięte tematy sieci. Nie można realizować inwestycji jeśli są problemy prawne.
-To samo dotyczy skrzyżowania Słowiańskiej i Fredry. Czy to wpłynie na ruch po otwarciu położonej nieopodal Areny Gorzów?
-Nie, układ komunikacyjny, który został zbudowany przy okazji budowy inwestycji pozwoli na spokojny dojazd i wyjazd z hali.
-Kiedy otwarcie Areny Gorzów?
-To inwestycja za grubo ponad 100 mln zł, budowana w bardzo trudnym okresie, bo covidowym, potem wojna na Ukrainie i kłopoty z tym związane. Robimy zatem wielkie uff, że się udało. Trwają ostatnie odbiory i poprawki. 9 grudnia otwieramy halę, to jest taki nasz prezent dla mieszkańców połączony z początkiem akcji Gorzów blisko świąt. Będzie też przepiękny spektakl.
-Ostatnio spotkał się Pan z władzami regionu lubuskiego m.in. właśnie w sprawie hali. Jakie wnioski?
-Spotkanie z marszałkiem Marcinem Jabłońskim uważam za bardzo dobre i merytoryczne. Czujemy powiew świeżości i odmrożenie pewnych relacji. Trwają rozmowy ws. współfinansowania hali ze środków europejskich. Niebawem odbędzie się spotkanie przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego z zarządem Słowianki w sprawie współfinansowania organizowanych tam wydarzeń wystawienniczych o zasięgu ponadregionalnym.
-Pojawił się także wniosek do budżetu województwa o dofinansowanie Filharmonii Gorzowskiej w kwocie miliona złotych. Jest satysfakcja?
-Traktuję to jako ważny sygnał ze strony radnych i zarządu województwa. Przecież obiekt pełni funkcje wojewódzką . Cieszymy się , że zauważono jej rolę. Utrzymanie filharmonii to miliony złotych rocznie, dlatego każde dodatkowe źródło finansowania jest na wagę złota.
-Z porządku obrad październikowej sesji zniknął punkt dotyczący podwyżek podatków. To było 15%. Czy na najbliższej sesji rady temat wróci?
-Tak jak każde gospodarstwo domowe, tak i miasto mierzy się z wzrostem wszelkich kosztów, z drożyzną. Musimy utrzymać oświatę, mieć środki na sprawy społeczne. Na pewno będzie propozycja podwyżki, to nie będzie 15%, ale ile ostatecznie, na ten moment trwają jeszcze dyskusje.