Plan Enei Stelmetu Zastalu Zielona Góra był jasny: wygrać z Sokołem Łańcut. Koszykarze trenera Davida Dedka zadanie wykonali. I przede wszystkim to musimy mieć na uwadze, zanim zaczniemy dzielić włos na czworo, marudząc o błędach, stratach czy niecelnych rzutach.
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra – Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 86:84 (25:20, 22:21, 22:26, 17:17)
Enea Stelmet Zastal: Kołodziej 16 (6/6 za dwa, 7 zbiórek), Rakocević 15 (14 zbiórek), Woroniecki 14 (3/6 za dwa), Musić 11 (2/3 za trzy, 7 asyst), Kikowski 6 (2×3) oraz Hall 15 (7/9 z gry, 1×3), Washington 5 (1/6 z gry, 1×3), Horne 2, Lewandowski 2, Wójcik 0.
Widzów 2678.
Gligorije Rakocević zaliczył double-double
W czwartek (25 stycznia) Zastal grał pierwszy z trzech meczów o życie w ekstraklasie – wydarzenie zapowiadaliśmy TUTAJ. Kibice nie zawiedli, choć rekordowej w tym sezonie frekwencji nie było. Nie zawiedli także koszykarze, choć o wynik drżeliśmy do samego końca.
Do gry wrócili: Novak Musić, Marcin Woroniecki, Jan Wójcik i każdy z nich dołożył swoją cegiełkę bądź cegłę do zwycięstwa. Z dobrej strony pokazał się nasz nowy nabytek, czyli Gligorije Rakocević. Czarnogórzec to zawodnik o zupełnie innych parametrach niż Geoffrey Groselle, ale udowodnił, że też może wnieść do zespołu coś pozytywnego. Zaliczył double-double, trafił 5/11 rzutów za dwa i 5/6 wolnych, zebrał 6 piłek w ataku.
Zastal prowadził przez 30 minut i 27 sekund, najwyżej 22:13. W końcówce jednak aż kipiało od emocji. Ostatnia minuta. Rakocević trafia na 86:84. W odpowiedzi Filip Struski pudłuje za trzy. Tymczasem sfaulowany James Washington nie wykorzystuje obu rzutów wolnych! Na nasze szczęście, myli się także Terrell Gomez – zza łuku. Sokół ma jeszcze piłkę na 1,3 sekundy przed końcem. I wtedy spod kosza nie trafia Adam Kemp. Uff…
Radość ogromna, bo to walka o przyszłość Zastalu
Koszykarze wraz z kibicami cieszyli się tak, jakbyśmy co najmniej sięgnęli po medal. Ale nie ma co się dziwić. Zresztą, to zwycięstwo jest niesłychanie ważne – wszak Zastal walczy o uratowanie ekstraklasy i o przyszłość klubu. Na razie w tabeli ma o punkt więcej niż drużyna z Łańcuta.
Aktualna tabela ekstraklasy koszykarzy (źródło: plk.pl)
Z dobrych wiadomości – zdobyliśmy zdecydowanie więcej punktów z “pomalowanego”: 38 (19/30, 63,3 proc.) – 18 (9/17, 52,9 proc), a także z szybkiego ataku: 20 – 5. Ponadto mieliśmy 11 strat i 9 przechwytów, a rywale – odpowiednio – 16 i 3, czyli w tym zestawieniu wypadliśmy naprawdę solidnie. Przegraliśmy walkę o zbiórki: 34 (9 w ataku) – 40 (15 w ataku), ale lepiej dzieliliśmy się piłką: 24 asysty – 16. Skuteczność rzutów za dwa? My 23/41 (56,1 proc.) – oni 11/27 (40,7 proc.). Za trzy: 9/24 (37,5 proc.) – 15/35 (42,9 proc.).
Paweł Kikowski: W takiej atmosferze przyjemnie się gra
– Chciałbym pogratulować naszej drużynie i kibicom, bo dzisiaj byli niesamowici. Było ich naprawdę wielu, czuliśmy ich wsparcie i w tych gorszych momentach, kiedy Sokół trafiał ciężkie rzuty, wiedzieliśmy, że nie możemy się poddać i musimy to wygrać dla nich. I tak się stało na koniec. Superdoping, w takiej atmosferze na pewno przyjemnie się gra. Oby takich spotkań było więcej. W to mi graj! – nie krył zadowolenia Paweł Kikowski, kapitan Zastalu.
– Cieszymy się bardzo. Był to bardzo trudny mecz i z mentalnego punktu widzenia, i z fizycznego. Ostatnio nie mieliśmy dużo ludzi do treningu, graliśmy okrojonym składem, to nas dość mocno wycieńczało. Natomiast dzisiaj już byliśmy praktycznie pierwszy raz w pełnej okazałości, jeszcze może nie do końca zgrani, ale na pewno będziemy szli do przodu. I cóż, teraz trzeba się chwilkę pocieszyć – dodał kapitan Zastalu.
– Wydaje mi się, że byliśmy lepszą drużyną ogólnie, graliśmy lepszą koszykówkę. Wygraliśmy też kilka bezpańskich piłek, rzucaliśmy się na parkiet i mieliśmy szóstego zawodnika. Jak coś jest nie tak, to postaramy się, żeby następnym razem było lepiej – skwitował Paweł Kikowski.
David Dedek: Czapki z głów przed chłopakami
– Niesamowite wsparcie kibiców, oni byli na pewno naszym szóstym zawodnikiem w tym meczu, dali nam superenergię. Wielkie brawa i gratulacje też dla naszych chłopaków, którzy od pierwszej sekundy walczyli, rzucali się za tymi piłkami, bili się na boisku – podkreślił David Dedek, trener Zastalu.
– Tak, zgadzam się, że nadal jest za dużo zbiórek [po stronie rywali – red.], że może mieliśmy problemy z kontrolą, że nie trafiliśmy paru rzutów. Absolutnie możemy o tym wszystkim mówić. Natomiast myślę, że to, co dla nas było w tym meczu najważniejsze, to zwycięstwo – i nieważne, w jaki sposób. I za to trzeba zdjąć czapki z głów przed wszystkimi chłopakami, którzy weszli na boisko i walczyli – podkreślił trener Zastalu.
– Było wiadomo, że to nie będzie piękny mecz, że to będzie walka w parterze, mnóstwo błędów. Wola walki, w końcówce trochę szczęścia zaważyły na zwycięstwie – ocenił trener Dedek, któremu kibice odśpiewali gromkie “Sto lat”, bo w czwartek obchodził 53. urodziny.
Fotogaleria z meczu Enea Stelmet Zastal Zielona Góra – Muszynianka Domelo Sokół Łańcut