348 miłośników biegania i jazdy na rowerze ukończyło w sobotę X Ultramaraton Zielonogórski. Do wyboru były trzy dystanse: 103, 48 i 23 kilometry. Ten najdłuższy można było pokonać biegnąc, jadąc rowerem albo łącząc obie te formy.
W sobotę (16 marca) byliśmy na punkcie kontrolnym w Nowym Kisielinie, skąd o 11.30 startowali uczestnicy wyścigu na 48 kilometrów. Rozgrzewając się i szykując do rywalizacji, dopingowali tych, którzy od rana zmagali się z dystansem 103 kilometrów.
Dominik Komendacki: Co roku tu przyjeżdżam. Fajna impreza
Większość ultramaratończyków w Nowym Kisielinie robiła sobie krótki postój regeneracyjny. W bufecie mogli bowiem posilić się cukierkami, rogalikami, suszonymi jabłkami, pomarańczami, bananami. Był także ciepły posiłek, czyli kuszący zapachem rosół z makaronem. I właśnie na rosół skusił się Dominik Komendacki z Głogowa, który w tym momencie biegł na czwartej pozycji.
– Ile mam w nogach? 4 godziny, 41 minut. I 55 kilometrów. Lecimy dalej! Teraz to już z górki, jeszcze niecałe 50 kilometrów. Co roku tu przyjeżdżam, już chyba od ośmiu lat. Fajna impreza. Raz mi się udało tutaj wygrać. Taka ciekawostka – uśmiechnął się Dominik, dojadł rosół i ruszył w dalszą trasę.
Marta Masternak: Przed tegorocznym startem długo trenowałam
Tymczasem Marta Masternak z Przytoku przygotowywała się do rywalizacji na 48 kilometrów. Dlaczego wybrała akurat ten dystans?
– W zeszłym roku nie dobiegłam i chciałabym spróbować w tym roku swoich sił. Rozchorowałam się w połowie dystansu. Byłam pierwsza i – niestety – musiałam zrezygnować. Nie udało się. Przed tegorocznym startem trenowałam długo. Zobaczymy, jak będzie. Nie chcę zapeszyć. Liczę na to, że będzie dobrze – powiedziała Marta. Na mecie zameldowała się jako druga wśród pań.
Wyniki X Ultramaratonu Zielonogórskiego znajdziesz TUTAJ.
Fotogaleria z X Ultramaratonu Zielonogórskiego – punkt kontrolny w Nowym Kisielinie









































































