Zakola i meandry. Pączki w maśle (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Andrzej Flügel: To, co w przemówieniu do swoich wyznawców wygadywał prezes, było już kompletnym odlotem
To, że nowa władza tropi przekręty starej, jest OK. Tyle żeby była skuteczna, a przede wszystkim szybka – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan z wielkim zaciekawieniem słucha taśm rozmów nagranych w Ministerstwie Sprawiedliwości między wiceministrem i urzędnikami o tym, jak się wytłumaczyć z przekrętów przy wydawaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.

Towarzystwo gada ze sobą jak przestępcy przed przesłuchaniem. Ustalają wspólną wersję, uzgadniają, co można powiedzieć, a czego lepiej nie i jak się tłumaczyć z tego, co z tym funduszem wyrabiali, jak przydzielali swoim pieniądze. Co najciekawsze, oni nawet nie usiłują szukać usprawiedliwień dla swoich działań czy też przekonywać siebie wzajemnie, że robili dobrze, zgodnie z przepisami, tylko czasem popełniali jakieś błędy. Oni wiedzą, że to, co robili, to był przekręt! Chodzi im tylko o to, by się jakoś wykręcić. Ich rozmowy są jakby żywcem wzięte z filmów gangsterskich, kiedy policja jest na tropie, zakłada podsłuch i jak na dłoni ma obraz tego, co się działo. Takie czasy…

To, że nowa władza tropi przekręty starej, jest OK. Tyle żeby była skuteczna, a przede wszystkim szybka. Jeśli na wspomnianych taśmach były wiceminister, a dziś poseł łamie prawo, to trzeba, nie zwlekając, wystąpić o uchylenie mu immunitetu, żeby mógł stanąć przed sądem. Na razie jest zapowiedź takiego działania, ale za oświadczeniami muszą pójść czyny!

Pan Bogdan nie jest zwolennikiem działania rewolucyjnego, opierającego się na zasadzie „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”, bo znamy, także z historii, ofiary takiego niezdrowego zapału. Jednak rozliczenie, które było na sztandarach nowej władzy i które pociągnęło do urn wielu ludzi, musi być szybkie, realne i nieuchronne.

Na razie z tym jest trochę kiepsko. Są zapowiedzi, pojawiają się nawet dowody, ujawnili się sygnaliści. Jednak nie zaczął się jeszcze żaden proces. Nikomu z tych, którzy łamali prawo, nie spadł praktycznie włos z głowy. Ich pomniejsi poplecznicy rzeczywiście potracili stanowiska, choć tu i ówdzie słychać, że niektórym fanom „dobrej zmiany” się udało, bo szybko zmienili wajchę. Ich mocodawcy uzyskali mandaty poselskie, teraz kilku fighterów dostanie się do Parlamentu Europejskiego (inna sprawa, że są jeszcze ludzie, którzy po takich numerach na nich zagłosują). Jednak „główni sprawcy” mają immunitety, wyglądają jak pączki w maśle, nadal hardo się wypowiadają i niczego się nie boją.

Jak długo jeszcze?

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content