Tęcza to kolor nadziei i przymierza (ZDJĘCIA)

7. Marsz Równości
fot. I. Kusiak

Mimo deszczowej aury, w sobotę 15 czerwca Zielona Góra była jednym z najbardziej kolorowych miast w Polsce.  7. Marsz Równości organizowany przez Instytut Równości, który odbywał się pod patronatem Wojewody Lubuskiego, Marszałka Województwa Lubuskiego i Prezydenta Miasta Zielona Góra, to wydarzenie, które miało uświadamiać, iż wszyscy mamy równe prawa: – Bez względu na to, kim jesteśmy i kogo kochamy – mówił Kacper Kubiak, prezes Stowarzyszenia Instytut Równości, główny organizator.

Marsz poprzedził piknik równości – przy zielonogórskiej filharmonii odbywały się zajęcia edukacyjne, dyskusje, malowanie twarzy. Można było także… wziąć ślub, którego udzielała Siostra Mery. Najważniejsze były jednak rozmowy – te wesołe, i te bardziej poważne.  I chociaż tęczowe, pokojowe manifestacje kojarzone są głównie z osobami w młodym wieku, to można było wypatrzeć wielu ludzi w wieku średnio dojrzałym i bardziej dojrzałym – rodziców osób LGBTQ+, może dziadków, a z pewnością wszystkich, którzy maszerowali ulicami Zielonej Góry, ponieważ leży im na sercu walka o równe prawa – dla każdego, bez względu na to, kogo kocha.  Organizatorzy marszu witali serdecznie wszystkie zgromadzone osoby – bo miłość nikogo nie wyklucza.

Dla niektórych był to już siódmy tęczowy spacer, dla innych pierwsza okazja, by pokazać siebie. Zdarzał się jednak słowa: „mam nadzieję, że babcia mnie nie zobaczy na zdjęciach”…

Czy w otwartym i tolerancyjnym Lubuskiem, którego władze sprzyjają marszom równości, po zmianie partii rządzącej w kraju, nadal istnieje potrzeba organizowania tego typu zgromadzeń? Uczestnicy spotkania nie mieli co do tego żadnych wątpliwości.

– To jest tym bardziej potrzebne –  podkreślał Kacper Kubiak, prezes Stowarzyszenia Instytut Równości, organizator marszu, który zapowiedział niedawno, że to jego pożegnalny, ostatni tego typu event. – Był moment, w którym rzeczywiście trzeba było wyjść na ulicę, i krzyczeć, i być widocznym.  Ta widoczność jest zauważona, bo widzimy, jak się ułożyły wybory. Wszystkie marsze w Polsce miały jeden cel: pokazania, że jesteśmy, że mamy swoje problemy i stanowimy dużą część społeczności, bo to jest między 5 a 10 %, czy tak szacując, to 6 mln ludzi, Polaków. To są obywatele, którzy nie mają swoich pełnych praw – mówił Kacper. – Myślę, że w przyszłym roku zrobimy to spokojniejszej formie, bo jednak zgromadzenie mobilne to jest duże wyzwanie, przede wszystkim ważne są względy bezpieczeństwa, a ja chcę, przynajmniej ze swojej strony, trochę to uspokoić. Czujemy się troszeczkę bezpieczniej w obecnej sytuacji politycznej i to jest może przestrzeń, żeby móc rozmawiać, naciskać, robić panele, jakieś akcje edukacyjne, a niekoniecznie – krzyczeć na ulicy. Na to był czas przez ostatnie 5 – 8 lat – dodał prezes Instytutu Równości, opowiadając jednocześnie o tym, że kilka chwil wcześniej organizatorzy marszu zostali wyzwani przez jednego z mężczyzn, który nie wahał się głośno wyrazić swojej dezaprobaty. Takie rzeczy cały czas się zdarzają, ale doświadczają ich tylko uczestnicy tęczowych zgromadzeń – nie ma tego typu agresywnych zachowań podczas np. pikników zdrowia. – Nie należy nas atakować tylko za to, kogo kochamy i kim jesteśmy – skomentował to zajście Kacper Kubiak.

Konieczność organizowania podobnych wydarzeń podkreślali wszyscy uczestnicy tęczowego pikniku: – Marsze nie muszą być organizowane tylko wtedy, kiedy jest źle. Właśnie fajnie, jak teraz jest lepiej i dalej są organizowane. Więcej osób ma chyba pozytywne nastawienie . Myślę, że najważniejsza jest akceptacja na co dzień, po prostu – przekonywał Ethan.

Maja, dla której był to pierwszy marsz równości w życiu, podkreślała z mocą w głosie konieczność normalizacji:  – Byłoby okrutne, gdybym powiedziała, że nie. Jest potrzebne. Może jestem zbyt pozytywna, ale z roku na rok ludzie są milsi co do tych tematów. Bardziej jednak chodzi o akceptację, trzeba to akceptować, a nie pogłaskać po głowie i zignorować .

Ubrana w piękną, fuksjową sukienkę, z tęczową parasolką i okularami, srebrnowłosa pani Hanka była na wszystkich Marszach Równości, ominęła chyba tylko jeden w Zielonej Górze.  Dlaczego przychodzi?  – Należy wspierać osoby LGBTQ+, bo to są ludzie, zawsze to powtarzam, a nie ideologia.
Zastanawiała się głośno, czy coś się już zmieniło w polskim społeczeństwie: -No właśnie, boję się, że to jest takie tempo… i tyle przeszkód,  i tyle wykrętów, że boję się, że niestety, dużo się nie zmieni – mówiła ze smutkiem w głosie. Co można zrobić? – Uświadamiać i edukować, bo wtedy mamy lepsze podstawy, że dzieci i młodzież będzie rozumiała. Nie będzie zaczepek, nie będzie bójek, nie będzie tego typu zachowań .

Od samego początku, czyli od pierwszych tęczowych spotkań, jest razem z organizatorami posłanka Anita Kucharska-Dziedzic, która na uroczystym otwarciu wydarzenia przypomniała, że od pierwszych marszów organizowanych w kraju słyszało się o tym, że „już-już” będą zalegalizowane związki partnerskie, a niestety nadal jeszcze nic nie poszło do przodu.

– To, że jesteście dzisiaj bezpieczni, to jest ciągle zbyt mało – mówiła posłanka. –  Naprawdę mam nadzieję, a tęczowy kolor to kolor nadziei, ale też kolor przymierza, że wreszcie będzie taki marsz w Zielonej Górze, który nie będzie marszem nadziei, ale będzie marszem sukcesu, świętowania sukcesu, świętowania prawdziwej zmiany, bo proszenie o zmianę to jest ciągle zbyt mało. Kochani, mam nadzieję też, że za 30 lat nie będziecie tutaj stali i mówili: mamy nadzieję zmianę, bo rzeczywiście to wszystko zbyt długo trwa.  Więc zamiast zachęcać was do tego, żebyście tutaj świętowali, bo i tak będziecie świętować waszą i naszą wspólną obecność, tego, że jesteśmy razem, i że się do siebie uśmiechamy, i że nie tylko się tolerujemy, ale się akceptujemy wszyscy, bez względu na to jacy jesteśmy, kim jesteśmy, skąd przybywamy. Ale najwyższy czas na to, żebyśmy naprawdę świętowali to, że akceptacja staje się powszechna, a nie tylko w tym naszym gronie. Żądajcie. Jesteście tego warci. Żądajmy. Jesteśmy tego warci, by nas wreszcie nastąpiła prawdziwa zmiana, zmiana z której będziemy my wszyscy dumni.  Jedni – że ją wywalczyli, inni – że dotrzymali słowa – zachęcała posłanka.  

Punktualnie o 14.00 marsz wystartował spod Filharmonii Zielonogórskiej, by przejść ulicami miasta.

 

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content