Czy lato i wakacje obniżają temperaturę sporu w polskiej polityce? Czy debata przenosić się będzie w najbliższych tygodniach w stronę kampanii prezydenckiej? Gościem „Rozmowy dnia” LCI był prof. Jarosław Macała z Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UZ.
– Kampania toczy się cały czas. Już trudno jest w Polsce określić moment, w którym jest jakieś wyraźne przejście od tego, co kampanią jest, a co kampanią już nie jest. W ostatnich latach to się już skutecznie zatarło – mówił prof. Macała.
Zdaniem politologa przerwy od politycznych kwestii potrzebują wszyscy, ze szczególnym uwzględnieniem wyborców, którzy są zmęczeni potrójnymi wyborami w ostatnich miesiącach.
– Jesteśmy w okresie kanikuły, także kanikuły politycznej, a tryby polityki na ogół w okresie wakacyjnym zwalniają. Przede wszystkim dlatego, że część wyborców, czyli widzów, słuchaczy, ma inne problemy, to znaczy chce wypocząć, a także chce odpocząć od polityki i polityków. To zresztą, skądinąd, bardzo zdrowe. Jeżeli mówimy o kampanii prezydenckiej, to ja nie sądzę, żeby ona była najważniejszym motywem w nadchodzących tygodniach. Wydaje mi się, że ona dopiero ruszy jesienią, tzn. wtedy, kiedy pojawią się konkretni kandydaci, bo wtedy wokół nich będzie budowana kampania. Na razie mamy raczej rozmowę o kampanii niż kampanię – podkreślał Macała.
Królują tematy zastępcze
Profesor zaznaczał, że aktualnie dla rządzącej koalicji, paradoksalnie, dużo wygodniejszymi tematami przewodnimi są np. debaty nad związkami partnerskimi, z czym mamy do czynienia w ostatnich tygodniach, ponieważ odsuwają one na boczny tor tematy dużo bardziej niewygodne dla władzy.
– Ja sądzę, że to jest kwestia tego, że koalicja, która rządzi, obiecała związki partnerskie w kampanii wyborczej. Chyba nawet w stu konkretach się to znalazło. Ponieważ realizacja tych konkretów, delikatnie mówiąc, idzie kiepsko, to jest to temat, który pozwala dwie rzeczy osiągnąć. Po pierwsze spolaryzować scenę polityczną, gdzie rysuje się dosyć wyraźny podział na tych, którzy są za i którzy są przeciw – wskazywał politolog dodając, że możemy się spodziewać w przestrzeni publicznej więcej tzw. tematów zastępczych.
– To są tematy stosunkowo bezpieczne w tym sensie, że nie dotykają spraw, które są dla dzisiejszej polskiej polityki kluczowe. A te tzw. tematy zastępcze, bo jeszcze parę z nich można od razu wymienić, które też na tapet pewnie trafią, jak choćby prawo aborcyjne. Takie postawienie sprawy i skupienie się na tych właśnie tematach pozwala stosunkowo łatwym kosztem osiągnąć pewne polityczne cele – prognozował Macała.
Cała rozmowa: