Prostsze i bardziej obiektywne finansowanie samorządów z podatków obywateli, przy jednoczesnym wzroście dochodów – to zakłada projekt nowej ustawy, która od stycznia 2025 miałaby zastąpić przepisy uchwalone jeszcze w 2003 roku.
Samorządowcy niższego szczebla od lat narzekali na coraz to nowe zadania zlecane gminom czy powiatom, za którymi nie szły odpowiednie pieniądze. Sam system finansowania jednostek samorządu terytorialnego (JST) również był przedmiotem długiej i gorącej dyskusji.
Jeszcze w maju portal money.pl donosił o szykującej się rewolucji w tym zakresie. W skrócie: samorządy miałyby dostawać określony udział w dochodzie, jaki wypracowują mieszkańcy, a nie w pobieranych od niego podatkach. Wstępne wyliczenia ministerstwa finansów mówiły o 27 miliardach złotych więcej, które, dzięki nowym przepisom, trafiłyby do JST.
Obecne przepisy mają już 20 lat
W połowie lipca na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt nowej ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.
Nowe przepisy miałyby zastąpić te uchwalone ponad 20 lat temu. Aktualna ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego została bowiem przegłosowana 13 listopada 2003 roku.
– Z uwagi na dynamicznie zmieniające się otoczenie społeczno-gospodarcze oraz prawne, system [finansowania JST] wymaga dostosowania do obecnych realiów. O zmianę wnioskują od wielu lat środowiska naukowe oraz w szczególności same JST, które postulują przeprowadzenie stosownych refom – czytamy w obszernym uzasadnieniu do projektu ustawy.
Dalej mowa jest też o tym, że zmiany systemu podatkowego w latach 2019 – 2022 negatywnie odbiły się na gospodarce finansowej samorządów.
– Stosowane rozwiązania (…) nie sprzyjały stabilności, przejrzystości oraz przewidywalności prowadzenia gospodarki finansowej przez samorządy. (…) W efekcie samorządy nie wiedziały, na jakie wsparcie mogą liczyć w danym roku, co wpływało negatywnie na realistyczność budżetów (…). Dlatego też koniecznym jest zbudowanie nowego systemu finansowania zadań realizowanych przez JST, gwarantującego samodzielność finansową i stabilizację dochodów – piszą autorzy projektu ustawy, przypominając, że do podobnych wniosków doszła Najwyższa Izba Kontroli.
Ma być prościej i obiektywniej
Wyznaczono sześć głównych celów proponowanych zmian:
– wzmocnienie i ustabilizowanie finansów JST poprzez zwiększenie dochodów własnych. Subwencje z budżetu państwa mają mieć charakter uzupełniający;
– oparcie finansowania JST na dochodach wynikających z bazy podatku dochodowego od osób fizycznych i osób prawnych, co ustabilizuje dochody z tytułu udziału w PIT i CIT oraz uwolni je od wpływu zmian podatkowych;
– obiektywne naliczanie środków finansowych dla JST oparte na algorytmie. Przejrzyste i apolityczne;
– lepsza alokacja środków publicznych i system uwzględniający specyfikę poszczególnych JST i kwestię ich potrzeb, wynikających z realizowanych zadań;
– ograniczenie nadmiernie rozbudowanego przepływu środków pomiędzy budżetem państwa a JST. Dziś zamożne samorządy dokonują wpłat do budżetu państwa (tzw. janosikowe) jednocześnie będąc beneficjentami tych środków. Nowe rozwiązania zakładają brak takich wpłat;
– zwiększenie wpływu samorządów na podział środków w zależności od zmieniających się co roku warunków realizacji zadań w JST.
Kilkanaście milionów dla mniejszych miast
Jak zmieniłyby się wpływy w największych lubuskich miastach? Do projektu ustawy dołączona jest tabela przedstawiająca jak kształtowałyby się dochody wszystkich JST w kraju w roku 2025, według obowiązujących przepisów oraz po ich zmianie.
Zielona Góra zgarnęłaby z tytułu PIT niecałe 385 mln zł. CIT to kolejne 38 mln zł. Do tego dochodzą jeszcze korekty i oczywiście subwencja, z której tylko część oświatowa to 352 mln zł. Południowa stolica płaci też 9,8 mln zł „janosikowego”. W sumie południowa stolica może liczyć na dochody rzędu blisko 827 mln zł. Gdyby zaś nowa ustawa weszła w życie, byłaby to kwota o 20 mln zł większa.
Gorzów Wielkopolski, wedle obowiązujących przepisów zgarnąłby w przyszłym roku 237,6 mln zł z tytułu PIT i 19,6 mln zł z tytułu CIT. Subwencja oświatowa to 348 mln zł. W sumie niecałe 649,3 mln zł. Nowe przepisy to dodatkowe 15 mln zł.
Bez wątpienia 15 czy 20 mln zł to spore kwoty. Jednak takie pieniądze dużo większe wrażenie zrobiłyby w mniejszych gminach, niż w lubuskich stolicach. Czy pozostałe lubuskie miasta też mogą liczyć na podobnej wielkości zastrzyk gotówki?
Okazuje się, że Nowa Sól mogłaby liczyć na 12,7 mln zł więcej. W Żarach były to skok o 13,6 mln zł. Świebodzin – niecałe 10,4 mln zł. Międzyrzecz – ponad 9,2 mln zł.
Najmniejsze lubuskie miasto, czyli Brody, zyskałoby na nowych przepisach ponad 1,1 mln zł.
Z kolei województwo lubuskie aż 73,3 mln zł.
Projekt zakłada, że w roku 2024 do ustalania dochodów JST stosowane będą jeszcze stare przepisy. Nowe wejdą w życie „ z dniem następującym po dniu ogłoszenia”, ale najistotniejsze zmiany zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2025.