Czy pierwotna idea igrzysk jest wciąż żywa? Komercja i polityka wypierają ducha olimpizmu? Czy solą Igrzysk Olimpijskich są sporty, których na co dzień nie oglądamy? Jakie oczekiwania mamy wobec reprezentantów Polski?
W dniu rozpoczęcia XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich, które odbywają się w Paryżu, gościem „Rozmowy dnia” LCI był Andrzej Flügel – dziennikarz sportowy i korespondent prasowy podczas IO w Atenach, Pekinie i Londynie.
– Wydaje mi się, że komercja jej nie zabiła, aczkolwiek zmieniła dużo. Igrzyska, mimo wszystko, opierają się tym nowym tendencjom, nowemu światu. Oczywiście, z idei barona de Coubertin zostało już niedużo, ale mimo wszystko uważam, że to jest najważniejsza impreza sportowa świata, mimo zmian w świecie – tak gość Lubuskiego Centrum Informacyjnego mówił o tym, czy jego zdaniem w dzisiejszym świecie igrzyska olimpijskie są tak samo ważnym wydarzeniem jak przed laty.
Andrzej Flügel nie ma wątpliwości, że Francuzi doskonale sobie poradzą jako gospodarze, choć wiele osób ma tutaj wiele obaw.
– Myślę, że Francuzi, Francuzi sprawią, że będzie wszystko w porządku. Oni będą chcieli za wszelką cenę pokazać klasę organizacyjną. To widać już po tym, że pierwszy raz otwarcie imprezy będzie poza stadionem, na Sekwanie. Mam również nadzieję, że nie dojdzie do żadnych incydentów, spraw pozasportowych. To byłoby straszne – podkreślał.
Flügel, który był korespondentem podczas igrzysk w 2004, 2008 i 2012, stwierdził, że największe wrażenie wywarły na nim IO z 2008 roku, które odbywały się w Chinach.
– W Pekinie wszystko działało, wszystko było idealnie na czas, nie było problemów. Ktoś powiedział złośliwie, że igrzyska powinny być w krajach niedemokratycznych, bo tam nie ma dywagacji i dyskusji. Tam się zasuwa po prostu i wszystko jest na czas. Oczywiście to jest przesada. Pekin z uwagi na koloryt, ale też ze względu na to, że Chińczycy chcieli pokazać, że są równie mocni jak inne kraje – dodawał.
Cała rozmowa: