Z pozoru miły, sympatyczny, uroczy. Ikona filmów animowanych w popkulturze. W rzeczywistości może spowodować duże straty i siać wiele chorób. Coraz więcej szopa pracza w regionie lubuskim. Na Zachodzie Polski można już mówić o prawdziwej inwazji tego gatunku. O tym problemie i o gatunkach obcych na pograniczu mówili dzisiaj w Gorzowie Wlkp. przedstawiciele samorządów, urzędów oraz specjalistów zajmujących się ochroną środowiska, a także przedstawicieli kół łowieckich. Wydarzenie swoim patronatem objął Marszałek Województwa Lubuskiego Marcin Jabłoński oraz Wojewoda Lubuski Marek Cebula.
Jesteśmy terenem, który mocno został zasiedlonym przez szopa – podkreślali dziś naukowcy. Przyszedł do lubuskiego i zachodniopomorskiego z Brandenburgii. W Niemczech jego populację ocenia się na 1,2 mln sztuk!
Niepozorne zagrożenie
Rozpoczynając nasze wydarzenie pod nazwą I Europejskie Targi Łowiectwa, Winiarstwa i Produktu Regionalnego chcielibyśmy zaznaczyć większym akcentem niebezpieczeństwo związane z gatunkami inwazyjnymi. – Borykamy się z tym gatunkiem już podobnie jak strona niemiecka. Szop pracz najliczniej występuje na Zachodzie, teraz idzie w centrum Polski. Musimy przygotować służby na czas, kiedy szopy wejdą do miast, jak mają być prowadzone czynności. Ponieważ przenoszą one bardzo wiele pasożytów groźnych dla człowieka i zwierząt domowych czy też hodowlanych – Mariusz Jezierski, prezes Koła Łowieckiego Bory Lubuskie. Prof. dr hab. Leszek Jerzak również przestrzega – Pomimo sympatycznego wyglądu, jest to ssak wszystkożerny i powoduje ogromne straty w rolnictwie i środowisku. Zjada kukurydzę, truskawki, winorośla, również ptaki z gniazd i budek lęgowych. Najgorsze jest to, że nie ma naturalnych wrogów. Nawet wilki czy rysie nie mogą sobie z nim poradzić. Szop świetnie wspina się po drzewach. Nie ma możliwości, żeby w sposób naturalny powstrzymać jego rozwój.
Daniel Widziewicz, łowczy Koła CiS w Ośnie Lubuskim, współorganizator konferencji pod podkreśla, że nie zdajemy sobie sprawy jako społeczeństwo, co niosą za sobą gatunki inwazyjne. – Chcemy edukować ludzi jakie to niesie za sobą konsekwencje. Chodzi o gatunki, które przybyły do nas z innych kontynentów, ale też rośliny i owady. Nie chodzi tylko o faunę, ale też o florę. Np. barszcz sosnowskiego, jest też dużym zagrożeniem dla zdrowia i dla naszej flory. Tymczasem w regionie jest tylko jedna firma, która zajmuje się walką z ta rośliną.
To już inwazja!
Unia Europejska wydała dyrektywę, gdzie jest ponad 50 gatunków roślin i zwierząt inwazyjnych. Jeszcze kilka lat temu w naszym okręgu lubuskim odstrzelonych było około 300 -400 szopów. Obecnie to już 4,5 tysiąca. Na terenach miejskich nie można dokonać odstrzału.
Franciczek Jamniuk, członek naczelnej Rady Łowiekiej – Stosujemy pomoc doraźną w postaci tzw. żywołapek, ale to nie jest skuteczna metoda. Samorządowcy i służby powinny być przygotowane także zagrożenie poważnymi chorobami. To główne przesłanie, dlaczego chcemy obudzić społeczeństwo.
Dr inż. Rafał Maciaszek– Instytut Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie – To człowiek stworzył zagrożenie dla bioróżnorodności wyciągając szopa pracza z jego naturalnego środowiska. Konieczne jest prowadzenie działań zaradczych w celu minimalizacji zagrożenia. W przypadku szopa pracza jest to odstrzał lub odłów w żywołapki i następnie uśpienie przez lekarza weterynarii. To wyspecjalizowane drapieżniki, które świetnie sobie radą w naszych warunkach.
Ekspansja szopa pracza, przed którą ostrzegano nas kilka lat temu, stała się faktem. To nie jest piękne zwierzę, maskotka. Tak naprawdę, szop to ogromny szkodnik, zwierzę niebezpieczne, zwłaszcza dla dzieci z uwagi na roznoszone przez niego choroby – podkreślał wojewoda lubuski Marek Cebula podczas spotkania.
Konferencja pn. „Inwazyjne Gatunki Obce – zagrożenie dla rodzimej bioróżnorodności” została zorganizowana przez Polski Związek Łowiecki, Zarządy Okręgowe w Zielonej Górze i Gorzowie Wlkp., pod patronatem Europejskich Targów Łowiectwa, Winiarstwa i Produktu Regionalnego Eko – Natura Glisno 2024 (Koło Łowieckie „Cis” i Koło Łowieckie „Bory Lubuskie”.