Postępująca anhedonia

Wiadomo, mamy początek września, wybory parlamentarne odbyły się w październiku, a nowy rząd zaprzysiężono w grudniu 2024 roku. To jeszcze nawet nie rocznica. Wiem o tym wszystkim,  ale…To już chyba czas, gdy można pokusić się o jakieś, choćby najmniejsze, podsumowania. Tylko, tak zasadniczo, czy jest co podsumowywać? Co rządowi Donalda Tuska się udało? Jakaś konkretna reforma, chociażby jej plan, zarys, cokolwiek? Tak, oczywiście, Koalicja 15 października nie jest PiS-em. I chwała jej za to. Bez dwóch zdań, w końcu większość Polaków tego oczekiwała. Pytanie brzmi: co dalej?

Nie brakowało osób, które twierdziły, że koalicja, która składa się z wielu podmiotów politycznych będzie silniejsza różnicami, które dane partie dzielą. „Będą musieli się dogadywać” – taka to byłą piękna teza, wspaniała. Szkoda, że w zderzeniu z rzeczywistością okazała się czysto teoretyczna i na razie jest czymś, co blokuje jakiekolwiek zmiany w wielu wymiarach. Jaka jest Trzecia Droga, a w szczególności PSL, każdy widzi. Jednak, gdy mówi się o tym, że ten wynik Trzeciej Drogi to zasługa taktyki przedwyborczej Donalda Tuska, to trzeba przy okazji na barki Tuska skierować też tego konsekwencje. Tak to działa.

Swoją drogą, Donald Tusk też wydaje się być innym Tuskiem niż wtedy, gdy wracał do polskiej polityki. Ba, jest nawet innym Tuskiem, niż ten z kampanii wyborczej. Mam nieodparte wrażenie, że nie do końca panuje nad tym wszystkim, a przecież każdy dzień w takiej bylejakości napędza przeciwników politycznych. Pokonać PiS w 2023, by przez ten marazm i nijakość, pozwolić im wrócić do władzy w 2027 razem z Konfederacją? To dziwne uczucie, ale gdy patrzę jak obecny rząd NIE DZIAŁA, mam wrażenie, że na ten moment, nie jest to wcale jakieś polityczne science fiction.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content