Pieniądze KPO? To będzie prawdziwy wyścig z czasem (WIDEO)

18 mld zł w ramach Krajowego Planu Odbudowy może trafić do polskiego systemu ochrony zdrowia w ciągu dwóch najbliższych lat. Z tego dofinansowania najbardziej skorzystają pacjenci onkologiczni, kardiologiczni oraz osoby wymagające opieki długoterminowej. Czy miliony trafią do lubuskich szpitali?

Polska otrzyma z funduszu odbudowy 59,8 mld euro, z czego 34,5 mld euro będą stanowić pożyczki, a 25,3 mld euro dotacje. Program zakłada realizację 55 reform i 56 inwestycji. Zobowiązania zostały podzielone na kamienie milowe i ten w ochronie zdrowia podzielono na trzy części dotyczące: Krajowej Sieci Onkologicznej, Krajowej Sieci Kardiologicznej i ogólnej dotyczącej modernizacji i poprawy efektywności szpitali.

W czwartek (19 września) Zieloną Górę odwiedziła wiceminister zdrowia Katarzyna Kasperczyk, która spotkała się z lubuskimi parlamentarzystami, samorządowcami i przedstawicielami służby zdrowia. Rozmawiano właśnie o możliwościach pozyskania pieniędzy z KPO na poprawę kondycji służby zdrowia. Czy przy ustalaniu listy rankingowej i podziale funduszy nie będą dominowały najsilniejsze ośrodki?

– Środki z KPO są podzielone w sposób przemyślany, są adresowane do dużych i małych ośrodków, dla powiatowych lecznic, ale i dla tych wysokospecjalistycznych – mówi minister Kasperczyk. – Ma być to podział sprawiedliwy, aby zabezpieczyć wszystkie potrzeby pacjentów. Planując dystrybucję tych pieniędzy, analizujemy oczywiście dostępność do służby zdrowia i wszędzie tam, gdzie są białe plamy, będą dodatkowe punkty.

Wszyscy dyskutanci podkreślali jedno. Podstawowym ograniczeniem tego programu jest czas, ale to wątpliwa zasługa poprzedniej władzy. Resort wzmocnił zespół, zorganizował specjalne szkolenia i spotkania i pozostaje tylko wiara, że uda się te pieniądze się wykorzystać. Alternatywą jest rezygnacja, a na to nie możemy sobie pozwolić.

– Obawiam się tego krótkiego czasu na zakończenie inwestycji, zwłaszcza tych związanych z budowami – potwierdza wicemarszałek lubuski Sebastian Ciemnoczołowski. – Jeśli ktoś nie jest przygotowany, chociażby pod względem dokumentacji, będzie ciężko, zwłaszcza że tzw. okres cofnięcia nie będzie długi. Obecny rząd nie ponosi odpowiedzialności za tę zadyszkę z terminami, ale mam nadzieję, że premier i rząd zdołają dać nam więcej czasu. Innym problemem jest brak tzw. kwalifikowalności VAT-u do rozliczanych kosztów. I jeszcze ta nieszczęsna ocena celowości inwestycji. Przecież to powinna być decyzja podmiotu.

Wicemarszałek zapewnia, że jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz, do startu we wszystkich konkursach, a szpitale powiatowe już ubiegają się o pieniądze na opiekę długotrwałą.

– Czas rzeczywiście jest podstawowym problemem – podkreśla poseł Waldemar Sługocki. – Jest to konsekwencją opóźnień, które powstały za sprawą poprzedniej władzy. Obecny rząd jest w trudnej sytuacji. Z jednej strony zdajemy sobie sprawę ze skali potrzeb, z drugiej jesteśmy w reżimie stworzonym przez poprzedników. Ten program jest specyficzny. Czas jego trwania nakłada się z czasem zakończenia inwestycji. Do tego brak kwalifikowalności VAT. Jest także plus, beneficjent nie potrzebuje wkładu własnego.

Lubuskie lecznice po pieniądzach z KPO wiele sobie obiecują.

-Jesteśmy dobrze przygotowani – zapewnia prezes zielonogórskiej lecznicy Marek Działoszyński. – Mamy już rozpoczęty proces inwestycyjny. W tym przypadku mowa o tzw. L, czyli nowej hematologii, onkologii ginekologii i urologii. Mamy projekt, jesteśmy w procedurze przetargowej. Czekamy na decyzję, aby ruszyć z kopyta. Inwestycja wyceniona jest na 70 mln zł. Problemem może być VAT, ale tutaj liczymy na samorząd. Cieszy nas drugi konkurs kardiolog, w którego ramach chcielibyśmy wyremontować oddział i zrobić do niego zakupy. Zresztą listę zakupów mamy długą…

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content