Zamknięta droga na Stany, woda przelewająca się przez drogę Nowa Sól – Przyborów… To miejsca, w które doświadczeni fotoreporterzy jadą zrobić zdjęcia powodzi, nawet gdy jej nie ma. Jednak tym razem naprawdę mamy do czynienia z wielką wodą i nikt nawet już nie szuka sensacji, bowiem mamy powtórkę z roku 1997. Wprawdzie odrzańska fala jest nieco niższa od prognozowanej, ale to i tak niebezpiecznie blisko siedmiu metrów.
W ciągu ostatnich dni w napięciu śledziliśmy wieści z południa. W niedzielę po południu fala powodziowa dotarła do Głogowa. Rzeka osiągnęła bardzo wysoki stan, ale nie wystąpiła nigdzie z koryta. Zanotowano jedynie podtopienia, będące efektem cofki z Odry do rzeki Czarnej. W Lubuskiem praktycznie godzina po godzinie ogłaszane były kolejne alarmy przeciwpowodziowe. Powtarzają się obrazki, o których chcieliśmy zapomnieć. Ludzie układający worki z piaskiem, pakujący dobytek, wywożący rodziny i samochody w bezpieczne miejsce… Powtarzają się także nazwy miejscowości – Stara Wieś, Kiełcz, Przyborów. Lista miejsc, w których ludzie toczą mniejsze i większe bitwy z Odrą, zdaje się nie mieć końca. Nawet tam, gdzie jest bezpiecznie, patrolowane są wały. Bo już wiemy, że to bezpieczeństwo pozorne. Hydrolodzy ostrzegają, fala może nie jest rekordowo wysoka, ale za to jest bardzo długo, co oznacza, że wraz z upływem czasu wały będą się robiły jak galareta.
W poniedziałek rano stan wody w Nowej Soli osiągnął 645 centymetrów, przy stanie alarmowym 450 cm. Według prognoz może on wzrosnąć maksymalnie do 660-670 cm. Wały przeciwpowodziowe we wszystkich gminach powiatu są nieustannie patrolowane przez służby. Szacuje się, że Odra w Nowej Soli ma osiągnąć najwyższy stan (ok. 650 cm) w granicach godziny 11.00 (23 września).
Patrząc, chociażby na Nową Sól wojenna retoryka zdaje się uzasadniona. Setki ludzi na wałach, żołnierze z Żagania. 50 żołnierzy z pięcioma ciężarówkami załadowanymi workami. To grupa szybkiego reagowania. Do tego żołnierze WOT. Jednak w mieście wszyscy mają nadzieję, że to dmuchanie na zimne.
– Odrobiliśmy lekcję po 1997 roku. Myśmy naprawdę się dobrze do tej powodzi przygotowywali – mówił w niedzielę w „Faktach po Faktach” senator i były prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz. Zaznaczył jednocześnie, że „nie chodzi o to, żeby tylko obronić miasto”. – Są takie miejscowości, gdzie są stare wały poniemieckie, gdzie może dojść do przesiąków, może dojść do przerwania wałów. Mamy ścianę przeciwpowodziową, mamy grodzie przygotowane, mamy mur oporowy, który chroni miasto przed wlewaniem się wody do wewnątrz, mamy przepompownię ścieków na rzece Czarnej Strudze, która zabezpiecza przed cofką.
A fala płynie dalej. Od niedzieli zamknięty dla ruchu jest most w Cigacicach. Policjanci ruchu drogowego od godz.18.30 pilnują skrzyżowania Zawada-Jany. Co więcej, przez stary most mogą przejeżdżać jedynie pojazdy służb oraz wiozące materiały do umocnień wałów przeciwpowodziowych. Podobnie jest w Krośnie Odrzańskim, Nowej Soli, zamykane są kolejne drogi. Do niebezpiecznej sytuacji doszło w nocy między miejscowościami Brody a Bródki. Około 200 metrów od wałów Odry awarii uległa przepompownia. Woda zaczęła wdzierać się do zbiornika, który jest połączony bezpośrednio z miejscowością Brody. Śmigłowce zrzucały tzw. big bagi, aby zablokować wyłom. Służby zarządziły przygotowanie do ewakuacji około stu osób.
Woda już wylewa się na poldery zalewowe na łąkach w okolicach Połupina. Ale nie jest to powód do niepokoju, ten teren jest na to przygotowany. Według prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej fala kulminacyjna dotrze do Krosna Odrzańskiego we wtorek i osiągnie 580 – 600 cm. W mieście sytuacja jest specyficzna, gdyż koryto rzeki jest stosunkowo wąskie. Najbardziej zagrożone okoliczne miejscowości to Radnica, Łomy, Kosarzyn, Połecko, Rybaki i Osiecznica. Wszędzie tam do ostatniej niemal chwili trwają prace zabezpieczające.