Zastal Zielona Góra ogłosił transfer, o którym w ostatnim czasie mówiło się coraz głośniej i na który sporo kibiców czekało z wielką nadzieją. Do klubu wraca Filip Matczak. Ten ruch powinien wzmocnić polską rotację w zespole, która w pierwszym meczu sezonu wyglądała fatalnie.
W króciutkim nagraniu, jakie pojawiło się w środę (9 października) na profilu Zastalu na FB, Filip Matczak wypowiedział trzy słowa: “Wracam do domu”. To wychowanek zielonogórskiego klubu i trenera Bogusława Onufrowicza. Jeden z filarów reprezentacji Polski, która w 2010 roku wywalczyła tytuł wicemistrzów świata do lat 17. W finale z Amerykanami był drugim strzelcem Biało-Czerwonych, zdobył 14 punktów.
W jakim składzie wystąpili wtedy rywale? Dość powiedzieć, że każdy z nich trafił później do NBA. Największą karierę zrobił oczywiście Bradley Beal, który dwukrotnie wykręcił średnią powyżej 30 punktów na mecz. Z kolei Andre Drummond aż 13 sezonów zakończył ze średnią na poziomie double-double.
Ale na bok wspomnienia. W seniorskiej karierze Matczak nie miał jednak szczęścia do Zastalu. Z grubsza rzecz biorąc, grał niewiele. Wyraźnie odżywał po zmianie barw klubowych – w Asseco Gdynia, Legii Warszawa, Spójni Stargard, Kingu Szczecin. W każdej z tych drużyn notował dwucyfrową średnią zdobycz punktową.

Filip Matczak ma 31 lat i 187 cm wzrostu
Na poziomie ekstraklasy Matczak wraca do Zielonej Góry po raz trzeci. Do trzech razy sztuka? Oby, bo Zastal jak kania dżdżu łaknie wzmocnienia w polskiej rotacji. W pierwszym meczu sezonu, zakończonym klęską we własnej hali z Anwilem Włocławek, wyglądało to fatalnie. Pięciu Polaków zdobyło w sumie 5 punktów, a konkretnie jeden, bo wszystkie na swoim koncie zapisał Michał Pluta. Coś do powiedzenia na ten temat miał trener Virginijus Sirvydis.
W czwartek (10 października) Zastal podejmie Arrivę Polski Cukier Toruń w drugiej kolejce ekstraklasy. Spotkanie w hali CRS rozpocznie się o 17.30. Niewykluczone, że na parkiecie zobaczymy już Matczaka.