Dla Warty Gorzów były to drugie derby z rzędu i drugie zwycięskie. Z kolei dla Odry trzecie z rzędu i trzecie przegrane. Zespół trenera Pawła Posmyka triumfował na wyjeździe 3:1, a dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Wojciech Karasiewicz.
Faworytem sobotnich (12 października) derbów Ziemi Lubuskiej w piłkarskiej III lidze była Warta, a wskazywała na to choćby czwarta pozycja w tabeli. Odra także zajmowała czwarte miejsce, tyle że od końca.
Ręka ręce nierówna
Zaczęło się od poważnej kontrowersji, na którą po meczu zwrócił uwagę trener Maciej Górecki. W zamieszaniu w polu karnym Warty, zanim piłka wpadła do siatki, najpierw ręką dotknął jej zawodnik gości, a następnie gospodarzy. Sędzia nie uznał bramki, odgwizdując zagranie ręką przedstawiciela miejscowych. Dlaczego wcześniej nie zauważył tego samego u rywala?
W pierwszej akcji po wznowieniu gry, w 15 minucie, prowadzenie objęli gorzowianie. Karasiewicz zdecydował się na uderzenie zza szesnastki, piłka odbiła się od obrońcy i przelobowała zupełnie zaskoczonego Bartosza Szafera. Dziesięć minut później Odra mogła wyrównać, ale Oliver Zabrzeski trafił w słupek.
Po przerwie gospodarze mieli kolejną szansę. Tym razem jednak po strzale Miłosza Jóźwiaka w 48 minucie piłka otarła się o słupek. Tymczasem przyjezdni czekali na swoją szansę i wkrótce się doczekali. Po kontrataku w 72 minucie na 2:0 podwyższył ponownie Karasiewicz. Z kolei siedem minut później z rzutu rożnego dośrodkował Igor Lewandowski, a Dawid Kanikowski główkował tak niefortunnie, że skierował piłkę do własnej bramki. W czwartej minucie doliczonego czasu gry honorowego gola dla miejscowych strzelił Kacper Koppenhagen.
Paweł Posmyk: Pomysł na mecz był idealny
– Generalnie ciężki mecz – podsumował trener Posmyk. – To nie była Warta taka, jak w ostatnich spotkaniach. Dzisiaj postanowiliśmy sobie zagrać troszeczkę inaczej, ale pomysł na mecz był idealny, bo dało nam to trzy punkty. Chociaż byliśmy z „Suchym” [asystentem Adamem Suchowerą – red.] bardzo zdenerwowani po pierwszej połowie, bo troszeczkę nie tak to wyglądało. Oddaliśmy całkowicie pole Odrze, która groźnie nas atakowała, cały czas w polu karnym było niebezpiecznie i baliśmy się, że stracimy bramkę na 1:1. Ale doczekaliśmy do przerwy i zmieniliśmy sobie funkcjonowanie. Nasze wyjścia były dzisiaj zabójcze dla Odry i myślę, że tak się właśnie takie spotkania rozgrywa. Zrobiliśmy z tego kolejne dwie bramki i jeszcze dwie mogliśmy przy odrobinie szczęścia strzelić.
Wojciech Karasiewicz: Naszą najmocniejszą stroną jest charakter
– W pierwszej połowie mieliśmy gorsze momenty, natomiast w drugiej realizowaliśmy zadania, które nam wytyczył trener. Strzeliliśmy trzy bramki i punkty wracają do Gorzowa – skomentował Karasiewicz. – Uważam, że w każdym meczu naszą najmocniejszą stroną jest charakter. Bazujemy na tym, że cała drużyna się wspiera i czy są gorsze momenty, czy lepsze, zawsze staramy się iść do przodu.
Maciej Górecki: Po bramce na 0:2 zwiesiliśmy głowy
– To był na pewno bardzo trudny mecz – ocenił trener Górecki. – Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Warta jest zespołem bardzo intensywnym i dzisiaj to potwierdziła. Jest zespołem bardzo energetycznym i tę energię dzisiaj było widać. U nas, szczególnie po bramce na 0:2, tej energii zupełnie zabrakło i zwiesiliśmy głowy, a konsekwencją tego była kolejna bramka.
Fotogaleria z meczu Odra Bytom Odrzański – Warta Gorzów