Pięć bramek w derbach powiatu. Syrena odarła Victorię ze złudzeń (ZDJĘCIA)

Sześciu mężczyzn na boisku
Strzela Piotr von Oppeln Bronikowski z Syreny Zbąszynek
Do przerwy Victoria Szczaniec prowadziła 1:0. Ale w drugiej połowie Syrena Zbąszynek zdobyła cztery bramki i zgarnęła komplet punktów w IV-ligowych derbach powiatu świebodzińskiego. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Dawid Stachowiak.

Choć derby rządzą się swoimi prawami, niedzielny (3 listopada) mecz w Szczańcu miał wyraźnego faworyta i była nim Syrena. Wprawdzie w pierwszej połowie kilkoma udanymi interwencjami błysnął bramkarz Victorii Igor Krawczyk, ale goście ze Zbąszynka też zrobili sporo, żeby nie strzelić gola. Zwłaszcza w 32 minucie, kiedy kapitan Paweł Dulat nie wykorzystał rzutu karnego, przenosząc piłkę nad poprzeczką. Tymczasem sześć minut później prowadzenie objęli gospodarze po rzucie wolnym i główce Artura Błaszczaka.

Po przerwie jednak Syrena nie pozostawiła złudzeń, pakując cztery bramki. W 69 minucie pięknym uderzeniem zza pola karnego popisał się Dawid Stachowiak. Minęły zaledwie dwie minuty i było już 1:2, bo Krawczyka pokonał Piotr von Oppeln Bronikowski. Dwa kolejne gole padły w końcówce spotkania. W 85 minucie na 3:1 dla przyjezdnych podwyższył… rezerwowy miejscowych Wojciech Twardowski, strzelając samobója. Pięć minut później wynik meczu ustalił natomiast Stachowiak, wkręcając piłkę bezpośrednio z rzutu rożnego.

Marcin Iwan: Po bramce na 1:1 wszystko się posypało

– Broniliśmy się całym zespołem. Fajna sytuacja po stałym fragmencie wypaliła. Cieszy to, że coś, co trenujemy i mamy wyznaczone, to strzelamy z tego bramki – nie ukrywał Marcin Iwan, trener Victorii. – Zbąszynek zrobił zmiany, napędzali się, grali, grali, grali, aż w końcu nas zmęczyli.

Co przesądziło o klęsce gospodarzy po przerwie? – Wydaje mi się, że koncentracja i zmiany, które poczyniliśmy. Umiejętności naszych zawodników są takie, jakie są. Staraliśmy się. Mieliśmy plan, żeby oddać trochę przestrzeń dla ZAP-u [Zbąszyneckiej Akademii Piłkarskiej – red.]. Chcieliśmy schować w kieszeń granie piłką, troszeczkę przyjąć ich i skontrować. U niektórych zawodników widać zniżkę formy, Mateusz Świtała – kontuzja… – analizował trener Iwan. – Szkoda bramki na 1:1, a potem już wszystko się posypało i przegraliśmy 1:4. Bramka na 1:2 – wrzutka, mój stoper przysnął. Bramka na 1:3 – samobój. Bramka na 1:4 – wkrętka z rogu.

Radosław Nolka: W przerwie byłem bardzo spokojny

– W piłce chodzi o to, żeby strzelać bramki. Nam w pierwszej połowie ewidentnie to nie szło, byliśmy nieskuteczni. Dodatkowo rzut karny, którego nie wykorzystaliśmy… – tłumaczył Radosław Nolka, trener Syreny. – I tak to jest, że często te sytuacje się mszczą, no i przeciwnik wykorzystał stały fragment, bo tylko tym nam zagrażał. Na szczęście, w drugiej połowie strzeliliśmy cztery bramki.

– W przerwie byłem bardzo spokojny. Mówiłem chłopakom, żeby w sytuacjach podbramkowych też zachowali spokój, bo mają niesamowicie dużo jakości, ale czasem dochodzi delikatna presja. Szczególnie dzisiaj, gdzie sporo kibiców przyjechało. Mówiłem więc chłopakom, że ma to nas motywować, ale niestety, w niektórych sytuacjach nas to delikatnie stresowało – przyznał trener Nolka.

Fotogaleria z meczu Victoria Szczaniec – Syrena Zbąszynek

Udostępnij:

Więcej artykułów

Lubuskie smaki Wielkanocy

Czas Wielkanocy zbliża się wielkimi krokami. To nie tylko moment odrodzenia i nadziei. To święto obchodzone na pamiątkę Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, będące symbolem zwycięstwa życia

Święta bez presji? Można.

Wielkanoc to czasem wielki stres. Nierzadko zamiast cieszyć się czasem spędzonym z bliskimi fiksujemy się na myciu okien, utrzymaniu dobrej atmosfery, czy wyrzeźbieniu idealnego maślanego

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści