Wigilijny wieczór pełen jest symboli i to nie tylko religijnych

Fot. pixabay
Ten dzień jest wyjątkowy zarówno dla żarliwych katolików, jak i dla tych, którzy traktują. Boże Narodzenie jako piękną tradycję. To dzień, gdy świat materialny staje się mniej ważny, a duch chrześcijaństwa przyprawiany jest pogańską magią…

Weźcie opłatkowy chleb i zróbcie kule… Tak, to światy, czyli najstarsza tradycyjna ozdoba choinkowa.  Świat? Bowiem wszystko, co znajduje się na bożonarodzeniowym drzewku, jest nierozerwalnie połączone z tą niezwykłą prawdą, że Bóg się narodził, i ten, który jest niewidzialny, zaistniał w naszym czasie, aby podźwignąć wszystko, co grzech zniszczył. To przecież święto odnowy dziejów. Oto etnografowie przekonują nas, że każdy element bożonarodzeniowej tradycji kryje symboliczną treść. Choinka, mimo że przywędrowała do nas z Niemiec, może być na swój sposób… czytana, a każdy detal niesie z sobą opowieść. Kiedyś nie mówiło się zresztą o ozdabianiu choinki, ale o jej ubieraniu. Podobnie jak w przypadku panny młodej, która w tym ważnym dniu zakładała na siebie to, co było ważne i symboliczne, a nie tylko ładne.

Najpierw gwiazda

Na szczycie ląduje gwiazda, gdyż to najważniejsze miejsce, a przecież inne miano Boga to. Wskazuje drogę. Zresztą sama choinka jest symbolem Chrystusa. Wokół mamy niesprzyjającą człowiekowi zimę, a tutaj nagle pojawia się ona, wiecznie żywa zieleń, przesłanie życia. Kuliste światy, czyli protoplaści bombek, pokazują, że Jezus urodził się dla całego świata. Dalej mamy światełka, gdyż świeczka, ogień, blask to nadzieja, ale i niegasnąca miłość Boga do człowieka. Jabłko to z kolei symbol zdrowia, orzechy to rodzina, ale i alegoria mądrości. Łańcuchy to następstwo pokoleń. Powinny mieć co najmniej 80 ogniw, tyle bowiem mniej więcej pokoleń dzieli nas od narodzenia Chrystusa.

A choinkę ubieramy też słowem, bo czym innym jest kolęda. Polska wigilijna tradycja jest niezwykła właśnie przez mnogość tych odniesień religijnych. Bez nich byłaby tylko jeszcze jedną zabawą. Jeśli mówimy o Bożym Narodzeniu, to mówimy o święcie, które ma nas odnowić, wnieść w nowy rok to, co nowe, szlachetne. Apogeum osiąga właśnie w Wigilię, ale ten czas poprzedzony jest adwentem – bez niego nie ma Bożego Narodzenia. To on odcina nasze życie codzienne i rozpoczyna czas przygotowań, i to nie tylko tych duchowych. Nastrój oczekiwania. Na nadejście Mesjasza…

Choinka jest neofitką

Przed choinką był podłaźnik, zwany także podłaźniczką. Jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku zwyczaj ustawiania choinki nie był u nas powszechny. Ale kult zielonego drzewka jest tak stary, jak stara jest wiara człowieka w moce nadprzyrodzone. Świadczy o tym zielona gałązka obecna we wszystkich zwyczajach związanych z plonami i urodzajem, czyli życiowymi, strategicznymi sprawami dla społeczeństw agrarnych. Podłaźnik to krótko mówiąc krzaczek lub czubek choinki, który wieszano czubkiem na dół nad drzwiami wejściowymi oraz nad oknami. Zdobiono go jabłkami, orzechami, kolorowymi wstążkami, papierkami, cukierkami. Na wierzchołku umieszczano kulisty “świat” wykonany z opłatka. Tutaj każdy detal miał swoje znaczenie: jabłka, orzechy i ogień, który odstraszał złe moce od domostwa.

Boże Narodzenie było wręcz przesycone przesądami i wróżbami i wiele z nich sięgało korzeniami do czasów pogańskich, mimo że były powszechne jeszcze w pierwszej połowie minionego wieku. Wróżby i przesądy miały zapewnić powodzenie w domu i w gospodarstwie. Święta przypadają na czas przesilenia zimowego, gdy, jak sądzono, świat duchów jest wyjątkowo blisko świata żywych. Sprzyjał temu krótki dzień i długa noc. Więc zostawiano im resztki jedzenia, nie siadano przed strzepnięciem pyłków ze stołka, uważano na ostre przedmioty przy wigilijnym stole. Wierzono też, że w Wigilię wschodzące słońce…skacze. Z kolei przekonanie, że zwierzęta przemawiają ludzkim głosem, miało tylko podkreślać, że to tak niezwykły wieczór i noc, że wszystko może się zdarzyć. Jedną z pozostałości po tych zwyczajach jest również pozostawiane puste miejsce przy stole. Obecnie nazywamy je miejscem dla zbłąkanego wędrowca – dawniej dla duchów przodków…

Wigilia to kiedyś był prawdziwy spektakl: należało przywiązywać ogromną wagę do szczegółów i nie wolno było zmieniać kolejności. I trudno się tej zasadzie dziwić. Przecież powszechnym i do dziś podzielanym przez wielu przekonaniem jest: „Jaka Wigilia, taki cały rok”…

Magiczny stół

Wigilijny stół ugina się nie tylko od potraw. Tutaj, na białym obrusie, a nawet pod nim, znajdziemy również opowieści. Jak powiedzieliby fachowcy, kod kulturowy.

Stół to… żłóbek, na którym ma się narodzić miłość. Czyli najpierw siano i słoma, które mają nas przenieść do stajenki. Do tego lniany obrus, który był zawsze atrybutem Matki Bożej. To symboliczne, gdyż Matka Boska zdejmuje lniane nakrycie głowy i przykrywa żłóbek. To także przypomnienie naszej szatki chrzcielnej. Mamy też dwanaście potraw, które miały pochodzić z czterech stron świata. Tego lokalnego świata, czyli z pola, ogrodu-sadu, lasu i wreszcie z wody. Tutaj oczywiście mamy ryby. Jako symbol Chrystusa posiadają dwojakie odniesienie: po pierwsze – łączy się z chrztem, po drugie do Eucharystii, która jest świętym pokarmem chrześcijan. I jeszcze opłatek. Chlebek opłatkowy, znak największej wspólnoty, przełamywanie urazów, wybaczanie…

Główną potrawą wigilijną polskiej kuchni jest ryba. Zjedzenie ryby podczas wieczerzy wigilijnej było gwarancją zdrowia i dostatku, a karpia – obfitości i siły. Zresztą każde z dań miało swoje ukryte znaczenie. Ziarna zbóż były symbolem życiodajnej mocy, nieśmiertelności i dostatku, zaś mak płodności. Magią smakowała nawet banalna kapusta. Według starych wierzeń, miała chronić od złego, a także zapewniać siłę i witalność. Kapusta z grochem chroniła przed chorobami. Z kolei grzyby umożliwiać miały nawiązywanie kontaktów ze światem zmarłych. Podczas wieczerzy wigilijnej potrawy z grzybami miały zapewnić szczęście oraz dostatek.

I wreszcie miód i bakalie. Od najdawniejszych czasów miód uchodził za substancję magiczną, w której tkwią nadprzyrodzone moce. Wierzono, że chroni przed złem, zapewnia radość i dostatek. Spożywany w Wigilię miał zapewnić przychylność sił nadprzyrodzonych, a także pomyślność i długie życie…

Inne zasady rządzące wigilijnym stołem? W niektórych regionach obowiązywał surowy zakaz spożywania potraw doprawionych pieprzem. Uważano, że jeśli taką potrawę się spożyje, cały rok będzie fatalny, piekący, nie będzie szczęśliwy.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Konferencja prasowa w Urzędzie Miasta Gorzowa Wlkp.

Gorzów stawia na kulturę

Rok 2025 został w Gorzowie Wielkopolskim ogłoszony Rokiem Kultury. Za symbolicznymi hasłami idą realne działania – podczas dzisiejszej konferencji prasowej prezydent miasta Jacek Wójcicki ogłosił,

Zdjęcie papieża Franciszka, fot. wikipedia.

Co dalej po śmierci papieża Franciszka?

21 kwietnia 2025 roku zakończył się pontyfikat papieża Franciszka – duchownego, który przez ponad dekadę kształtował oblicze Kościoła katolickiego. Miał 88 lat. Jego odejście rozpoczyna

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści