Nowe zielonogórskie muzeum. Historia PRL-u ocalona z lamusa

Muzeum PRL w Zatoniu
Muzeum PRL w Zatoniu
Wspomnienie PRL-u jest słodko-gorzkie. Z jednej strony reżim i sporo przykrych doświadczeń, z drugiej — niewyczerpane źródło absurdalnego humoru oraz nuta miłej nostalgii. — Nie wszystko w PRL-u było złe. Przede wszystkim w tym okresie Polska produkowała bardzo dużo ciekawych, fajnych rzeczy, a nie była tylko jedną wielką montownią Europy czy Chin — mówi twórca zielonogórskiego Muzeum PRL-u, Bartek Żak.

Może bardziej docenialiśmy wtedy pewne rzeczy, bo jak się wystało swoje w kolejce, to nawet papier toaletowy był czymś cennym. Do sklepów nie szło się, by coś kupić, ale by zdobyć. Potem nadszedł kapitalizm i nagle te „zdobycze” straciły na wartości. Po co komu były nasze Relaksy, skoro można było mieć adidasy. Z zagranicy, lepsze, kiedyś nieosiągalne. Mały fiat, Frania, Junak, Zelmer — takie rzeczy oddawano za grosze, a czasem wręcz wyrzucano. A razem z nimi spory kawałek naszej historii. Może niekoniecznie najbardziej chwalebny, ale jednak taki, który zdefiniował dzisiejszą „polskość”.

— Ludzie wyrzucali te rzeczy masowo i nagle zniknęły. Coś, co dla kogoś było śmieciem, bezużyteczną rzeczą, nagle okazuje się poszukiwane. Bardzo wielu z tych przedmiotów już nigdy nie odzyskamy. Bartek Żak zbierał porzucane ikony polskiego przemysłu już od dobrych 25 lat. Czy to pamiątki rodzinne, czy zalegające komuś skarby oddane „za dobrą kawę” — mówi Żak.

Dzień dobry, zastałem Jolkę?

Zaczęło się od Żuka. Nie chrząszcza, a ikony polskiej motoryzacji. Żuczek był pierwszym autem, do którego wsiadł i jeździ nim do dzisiaj. Bartek Żak nie przywołuje PRL-u jako reżimu czy komuny, a przez pryzmat plusów tamtego okresu. Z nostalgią wspomina końcówkę lat 70. i lata 80., czyli — jak mówi — swoją młodość, “kiedy podwórka były pełne ludzi, pełne dzieci, rodzice soboty, niedziele mieli wolne, ludzie pracowali spokojniej, bez tego całego bałaganu związanego z karierą, bez tej gonitwy”.

Potem, przez ten sentyment, Bartkowi zaczęło przybywać innych polskich sprzętów. — Kiedy to wszystko zebrałem w jednym miejscu, okazało się, że można z tego zrobić muzeum — mówi.

Marian, tu jest jakby luksusowo

90% rzeczy, które będą w muzeum, pochodzi z polskich fabryk. To także te lokalne, takie jak Falubaz, Zefam czy Zastal — opisuje Bartek. A eksponatów jest niemało: autobusy, samochody, motocykle, mieszkanie pokazowe, warsztat samochodowy z okresu PRL-u, salon gier, sprzęty domowe, kosmetyki. Pełny przekrój życia. Każdy na pewno znajdzie coś dla siebie. Nawet toaleta jest z okresu PRL-u.

Pytamy, czy można skorzystać z tych wszystkich sprzętów. Tak, wiele eksponatów jest interaktywnych.

— Jedną z atrakcji będzie wypożyczalnia rowerów z PRL-u, gdzie będzie można pojeździć na różnych modelach i zwiedzić pałac. Na trasie będzie również kursował meleks. W razie niepogody pojeździmy Nysą 522 z lat 80., również polskiej produkcji — mówił nam Żak jeszcze przed otwarciem.

Bartek zdradza jeszcze jedną niespodziankę dla odwiedzających: — Będziemy mieli swój autobus, w którym wraz z moim przyjacielem Grzegorzem Biszczanikiem rozpoczynamy nowy projekt w Zielonej Górze. Miejskie wycieczki autobusem, podczas których Grzegorz opowiada o historii miasta. Przystankiem końcowym każdej z tych wycieczek będzie właśnie Muzeum PRL-u.

Słuszną linię ma ta władza

Muzeum “Nie lubię poniedziałku” powstało niedaleko pałacu w Zatoniu — dosłownie 6 minut spacerem. Adres to ul. Zatonie-Orchidei 1, 66-004 Zielona Góra. Numer telefonu: 575-875-525. Cena biletu normalnego: 20 PLN. Dzieci do lat 5 mają wstęp wolny. Emeryci i renciści oraz osoby niepełnosprawne są objęte zniżką – informacje na miejscu. Płatność na miejscu gotówka lub kartą.

— Robimy coś kameralnego, by każdy odwiedzający czuł się zaopiekowany. Zależy nam, aby te wizyty były spokojne, wyważone, bez wielkich tłumów. W duchu tej kameralności goście będą mogli spędzić noc w zatońskim muzeum, organizować małe spotkania rodzinne lub poprosić o indywidualne zwiedzanie — zaprasza Bartek Żak.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Kobieta z piłką do koszykówki

Stephanie Reid opuszcza Gorzów

Stephanie Reid nie jest już koszykarką KSSSE Enei AJP Gorzów. Australijka rozegrała dziesięć meczów w ekstraklasie i sześć w EuroCup Women. Przenosi się do ligi

Z nowoczesnych aparatów USG cieszą się między innymi gorzowskie Amazonki od lat namawiającej lubuszanki do profilaktyki. Na zdjęciu z dr n. med. Piotrem Zorgą kierownikiem Klinicznego Zakładu Medycyny Nuklearnej.

Diagnostyka w gorzowskim szpitalu na nowym poziomie

Nowy Ambulatoryjny Zakład Diagnostyki Obrazowej, sfinansowany ze środków Krajowego Planu Odbudowy, został oficjalnie otwarty na terenie gorzowskiego szpitala. Inwestycja warta dziesiątki milionów złotych ma znacząco

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści