Wszystkich przebił oczywiście pan prezydent, strzelając focha, nie pojawiając się na inauguracji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej i następnego meldując się na stoku narciarskim – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.
Pan Bogdan ucieszył się, że skończyła się już świąteczna seria. Niestety, mimo nawoływań o „aktywne spędzanie czasu wolnego”, tyle dni świąt oraz dni przed- i poświątecznych sprzyja leniuchowaniu, wcinaniu kolejnych kalorii i ogólnie lenistwu.
Nie obijali się politycy. Każdy dzień przynosił coś nowego, jakąś dziwną wypowiedź, jakąś głupotę, kolejną elipsę myślową. Wszystkich przebił oczywiście pan prezydent, strzelając focha, nie pojawiając się na inauguracji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej i następnego meldując się na stoku narciarskim.
Pan Bogdan, patrząc na to, co wyrabia głowa państwa (na szczęście, jeszcze przez kilka miesięcy), dziwi się, czy nie ma wokół niego jakichś ludzi, którzy potrafią odciągnąć go od robienia i gadania głupot, albo czy on sam nie ma w sobie (w końcu jest prawnikiem i doktorem!) czegoś, co pozwoli mu uniknąć powielania i wygadywania niedorzeczności podsuwanych przez grających jego kosztem w swoją grę doradców.
Każdy ma wokół siebie kogoś takiego. Pan Bogdan na przykład żonę, która nieraz uchroniła go od zrobienia głupstwa, ktoś matkę lub ojca, inny kolegę od serca, jeszcze inny mądrego wujka itd. Każdy chyba oprócz prezydenta, który opłaca cały tłum doradców! Przecież jego wystąpienie w sylwestra było czymś dramatycznym, wręcz agitacją wyborczą na rzecz kandydata PiS. A teksty wygłaszane z groźną miną o tym, że poprzednie osiem lat było w Polsce czymś wspaniałym, ale ostatni rok niemal tragedią?
Tragedią jest to, że ktoś taki po pierwszych pięciu latach fatalnej prezydentury, podpisywania niemal wszystkiego, co podsuwała mu macierzysta partia, łamania konstytucji, czynnego uczestnictwa w rozwalaniu systemu prawnego znów został wybrany na kolejne pięć lat. Na szczęście, niebawem już koniec.
Jednak sądząc po tym, kim jest dzisiejszy kandydat aktualnej opozycji, co opowiada, jaką ma przeszłość, to aż strach się bać, co będzie, jak społeczeństwo ulegnie jego narracji opracowywanej w całości przecież w gabinetach polityków prawicy i wybierze właśnie jego.
Ratunku!!!!!