Tak źle i tak niedobrze

Zakola i meandry. Andrzej Flügel
Andrzej Flügel: A nieprzyznawanie odznaczeń, awansów i nominacji, bo prezydent się obraził?
“Kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą. Elektorat w swojej sporej części nie potrafi oddzielić ziarna od plew – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan, oglądając ryki kibiców na Jasnej Górze, zasmucił się nad tym, jak daleko zaszedł polski Kościół. Po pierwsze, że pozwala na takie rzeczy w miejscach kultu, po drugie, że tak bezwstydnie i wbrew oficjalnemu stanowisku opowiada się po jednej stronie sporu politycznego i za jednym z kandydatów na urząd prezydenta.

Kibole pana Bogdana nie zaskoczyli. Od lat są ustawieni po jednej stronie i tyle. Podchwycili hasła prawicy, szermują nimi bezkrytycznie, ustawiając się na dziwnym marginesie normalności. „Obywatelskiemu” kandydatowi największej partii opozycyjnej to się bardzo podoba, o czym przekonuje podczas konferencji prasowych. Ale co tam kibole i ich wsteczne zapatrywania, a raczej bezmyślne powielanie haseł skrajnej prawicy. Pisowski kandydat niemal co dzień ujawnia swoje zapatrywania, przerażając nawet ludzi w jakiś sposób sprzyjających prawicy, ale stroniących od takich haseł, brzydzących się mową nienawiści i chęci wykluczania kogokolwiek z uwagi na cokolwiek.

Pan Bogdan nie przejmuje się wygadywaniem głupot przez tego kandydata, bo jak sądzi, sprawi to, że wielu zastanowi się, czy warto oddać głos na kogoś takiego. Z drugiej strony – wiadomo przecież, jak działa propaganda i do kogo ona trafia. Słynne zdanie, że „kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą”, ma tu wspaniałe zastosowanie. Tak zwany elektorat w swojej sporej części nie potrafi oddzielić ziarna od plew. Wierzy w to, co usłyszy z telewizora, a tym bardziej jeśli „prawdę” podaje mu polityk z partii, którą popiera, albo redaktor w zaprzyjaźnionej telewizji lub portalu. Tak jak ten obywatel, który pod wpływem audycji w jednej ze szczujni, bo trudno to nazwać telewizją, zadzwonił do biura fundacji Jerzego Owsiaka z wieścią, że zabije twórcę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Licząc na to, że głupoty, jakie wyczynia pan prezydent i pisowski kandydat na ten urząd oraz polityczni prawicowi fighterzy, pewnie jakoś otrzeźwią myślących po tamtej stronie, jest też niestety obawa, że pewnie podkręcą tych, którym wystarczy tylko hasło i wskazanie wroga.

Tak źle i tak niedobrze…

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści